Rozdział 8.

18K 579 29
                                    

   Nie widziałam go od dwóch dni. Gdy tylko wróciliśmy, powiedział, że musi coś załatwić i  odszedł. Nie było go na śniadaniu, nie spotkałam go też później. Bałam się, że coś zrobiłam źle albo czeka na mój krok, ale najbardziej obawiałam się, że jest z inną. Veronikę widziałam parę razy i żadna nie zaczęła tematu pocałunku. Nie widziałam jednak tej blondynki, którą zauważyłam przy stole, przed wyjazdem.

   Trzeciego dnia, gdy siedziałam przytulona do jego koszuli, którą mu wzięłam, dostałam wiadomość, że będzie dziś na kolacji. Szczęśliwa zaczęłam myśleć, jak się zachowam. Chodziłam po pokoju, myśląc nad strojem, makijażem. W Barcelonie, biorąc mu koszulę, pomyślałam, że założę ją pewnego razu i wszystko mu przypomnę.  To był odpowiedni moment. Założyłam ją i do tego tylko majtki. Nie nałożyłam makijażu, ale postanowiłam się uśmiechać. Odegram scenę z hotelu. Ciarki przeszły moje ciało na myśl o spotkaniu Daniela. Chciałam, żeby znowu zaprosił mnie gdzieś. Miałam dość siedzenia w domu.

   O 20.05 weszłam do jadalni, jednak go tam nie było. Dziewczyny zaczęły się śmiać, gdy zobaczyły mnie bez makijażu i w zwykłej koszuli. Moja mina pewnie też musiała być śmieszna. Byłam wściekła. Po co mówił, że będzie na kolacji?!

   Wybiegłam na górę, w stronę jego pokoju, ale go tam nie było. Pobiegłam do biura i zawiodłam się kolejny raz. Biegałam po całym domu i zaglądałam do wszystkich pokoi. Wreszcie zobaczyłam schody, prowadzące na dach. Nie wierzyłam, że tam będzie, ale jednak.

- Jak możesz nie odzywać się do mnie przez prawie trzy dni?! – i wtedy zauważyłam, że nie był sam.

   Nigdy się tak nie wstydziłam. Stała koło niego kobieta, jednak nie powodowało to zazdrości, gdyż miała około 50 lat. Patrzyli na mnie zszokowani, aż odezwał się Daniel :

- Adelo, to moja matka. Mamo, to Adela. Kupiłem ją niedawno.

 MATKA?! Jego matka musiała nadal należeć do jego ojca. Puścił ją tak zwyczajnie? Zazwyczaj to syn odwiedza matkę. A córka swojej matki nawet nie poznaje… Kobieta może wychować syna, ale córkę oddaje do szkoły.

- Miło mi, Adelo. Mój syn jakoś cię uraził, że jesteś taka zła?

- Nie. Mój pan bardzo dobrze mnie traktuje – zaczęłam dobrze znaną regułkę, którą uczą kobiet już od dzieciństwa.

   Jego matka się zaśmiała i on też.

- Nie musisz udawać przed moją mamą.

- To ja już pójdę. Przepraszam, że przeszkodziłam.

- Nie, czekaj – Daniel nie chciał mnie puścić.

- Zostań. Już wszystko załatwiliśmy – uśmiechnęła się do mnie miło. – Ja już wychodzę.

   Pożegnała się i odeszła, a ja stałam i nie miałam pojęcia, co się dzieje.

- Więc co mówiłaś, skarbie? – chciał mnie pocałować, ale się odsunęłam. – Ładny strój. Specjalnie dla mnie? Skąd masz koszulę? Czyżbyś była w moim pokoju?

- Nie odzywałeś się do mnie od trzech dni. Co tu robi twoja mama?

- Nie zapominaj się, Adelo. Jesteś moją kobietą, a nie panią – zaśmiał się, gdy powiedział słowo ‘’panią’’.

- Ale dlaczego się nie odzywałeś? – wiedząc, że mając mnie bliżej, więcej mówi, przytuliłam się.

- Musiałem wszystko przemyśleć i doszedłem do wniosku, że musimy coś z nami zrobić.

-Co zrobić?

- Nie wytrzymuję, gdy masz na sobie tylko tą koszulę. Od tego momentu możesz chodzić tylko w moich koszulach. Zero innych ubrań.

- Co zrobić? Proszę, powiedz mi.

- Jeszcze nie wiem – zrobił się smutny, więc postanowiłam zapomnieć o problemach i go trochę uszczęśliwić.

- Uwielbiasz mnie w tej koszuli? A co powiesz, gdy jej nie będzie? Dalej będziesz mnie uwielbiał? – koszula wylądowała na ziemi, a ja wzięłam się za rozpinanie jego rozporka.

- Tak wyglądasz jeszcze lepiej – od razu zrobił się szczęśliwszy. Mężczyźni czasami są tacy prości. Dlaczego zawsze taki nie jest?

   Uklęknęłam i zaczęłam go pieścić. Jego penis stawał się coraz twardszy, więc zaczęłam robić swoje.

- Dobrze jest mieć cię tutaj – powiedział, jeszcze drżąc po wszystkim.

- Zabawmy się w grę. Co ty na to? – wstałam i zaczęłam masować jego ramiona.

- Jaką grę?

- Przez dzisiejszy wieczór to ja będę ‘’ panią ‘’, a ty będziesz mój – rozszerzył ciemne oczy, w których byłam tak zakochana.

- No nie wiem. Nie przyzwyczaisz się? Muszę cię ostrzec, że to całkiem fajne mieć władzę – puścił mi oczko i przycisnął mnie do ściany, szeptając. – Zgadzam się. Co mam robić, moja pani?

   Słysząc te słowa pisnęłam z radości, a on wybuchł śmiechem. Ta rola do niego nie pasowała. Wyglądał jak typowy przywódca. Nie mógł być kogoś. Był typem człowieka, który chce i dostaje. Ale mi się chciał oddać. Tylko mi…

- Zdejmij koszulę. Chcę się napatrzeć na twoje ciało. Ty zawsze możesz podziwiać moje.

- Rozkaz.

   Moje ciało go czciło, a teraz ono rządziło. Za każdym razem, gdy  uderzałam biodrami, powietrze uchodziło z jego płuc. Odprężałam się, kiedy opadałam na niego, żeby wszedł we mnie najgłębiej, jak potrafił. Pieprzyłam go, nie on mnie. Syczał cały czas przez zaciśnięte zęby, a ja krzyczałam zachwycona. Muszę przyznać, że ten raz był najlepszy. Czułam się niezwykle wyjątkowo, gdy decydowałam o pozycji. Dwukrotnie ofiarowałam mu rozkosz, a on mi się odwdzięczył. Jednak w pewnym momencie, jego natura wygrała. Chwycił mnie w talii i wstał, cały czas będąc we mnie. Zakończył sprawę idealnie. Nie wierzyłam, że jakikolwiek mężczyzna robi to lepiej. Kiedy o tym pomyślałam, przypominały mi się dziewczyny przy stole, które bywały na moim miejscu. Choć nie… one nigdy nie rządziły. Tylko ja potrafiłam go na to namówić.

   Leżeliśmy na dachu i oglądaliśmy gwiazdy. Nic nie mówiliśmy. My nie potrzebowaliśmy słów. Wiedzieliśmy, że jesteśmy w niebie. Chwilowym niebie. Wszystko się kiedyś kończy. 

''Mój Pan'' mnie kupił i może zrobić ze mną wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz