Rozdział 5.

28.4K 688 35
                                    

   Byłam sam na sam z moim panem. Stałam w jego sypialni nago i czułam jego wargi na moich piersiach. Moim zadaniem było się nie ruszać. Sutki były już twarde, a ja miałam ochotę zerwać z niego garnitur i rozkoszować się widokiem jego ciała, jednak nie mogłam się ruszyć, bo dostałabym karę. W jego ciemnych oczach było podniecenie i drapieżność, gdy nasze spojrzenia się spotkały, ciarki przeszły moje ciało.  

- To miłe, że twoje ciało tak na mnie reaguje – zaśmiał się, a moje kolana ugięły się pod ciężarem  przyjemności, jaką dawał mi ten dźwięk. – Ruszyłaś się – jego spojrzenie było pełne satysfakcji.

   Wygrał. Przyglądał się mojemu ciału, myśląc, jak mnie ukarać. Podniósł mnie i bez wysiłku położył na łóżku.

- Rozbierz mnie – zaczęłam od spodni. – Adela, teraz będziemy się pieprzyć. To nie będzie to, co ostatnio. Teraz będziemy to robić naprawdę. Prawdziwy, mocny seks. Będzie cię bolało, ale tu chodzi o moją przyjemność. Przyzwyczaisz się.

   Gdy już go rozebrałam, pociągnął mnie mocno tak, aby to on był na górze. Zatrzymał się i obdarzył mnie spojrzeniem dziecka, które właśnie dostało drogą zabawkę, na którą długo czekało. Nie wiedziałam, co dokładnie będziemy robić, ale pragnęłam go całą sobą. Coś między nami sprawiało, że nie mogłam wytrzymać bez jego pocałunku, więc przejęłam kontrolę i zaczęłam mocno pieścić jego usta moimi. Odwzajemniając pocałunek, wszedł we mnie. Ludzie powiadali mi, o tym momencie, ale nie mówili, że będzie mi tak dobrze. Przyjemny ból sparaliżował moje ciało. Następnie przełożył mi ramiona nad głowę i poruszając dalej biodrami, skierował wzrok na moje piersi.

- Adela, skarbie… zaraz dojdę – przyśpieszył i zamarł. Dreszcz wstrząsnął jego ciałem, a potem położył się obok.

   Przez pięć minut panowała cisza. Nie wiedziałam, czy mogę się odezwać, ale jeśli tak zawsze będą wyglądać kary, chciałam być niegrzeczna. Oddychaliśmy głośno i jednocześnie.

- Proszę pana?

- Tak, kochanie? – odwrócił się w moją stronę i objął mnie.

- Czy panu też było dobrze? – odważyłam się zapytać.

- Cholernie dobrze. Masz coś w sobie, co nie daje mi myśleć o nikim innym. Zaczynam się tego bać, Adela. Chcę, żebyś wiedziała, że ja tu rządzę – spojrzał mi w oczy i rozbawiony się uśmiechnął. – Tobie nie miało być dobrze.

   Przez długi czas leżeliśmy i nie rozmawialiśmy. Ja byłam do niego przytulona, a on co jakiś czas całował mnie w czoło.

   To nie tak miało wyglądać. Cały czas myślałam, o tym że coś jest nie tak. Nie tego uczyli mnie w szkole.

   Rano do mojego pokoju wbiegła zła Veronika. Otworzyłam oczy i nie miałam siły jej nawet pytać, o co chodzi.

- Wczoraj mnie nie zawołał do siebie w nocy. Nie przyszedł do mnie. Czy on był z tobą? – nadzieja przepełniała jej oczy.

- Tak. Był ze mną. Ale to dobrze, prawda? Współpracujemy – chciałam usłyszeć, że nie, ponieważ wiedziałam, że będzie mój i nie potrafiłam się nim dzielić.

- Oczywiście, ale po tylu latach i wspólnych nocach, zostawił mnie dla osiemnastoletniej dziewczyny, która jest tu od trzech dni – po policzkach poleciały łzy.

   Zaczęłam jej współczuć. Gdy kobieta się starzeje często mężczyźni każą jej pracować, albo zostawiają byle gdzie i na pastwę losu. Skoro mamy sojusz, ja będę jej pomagać.

- Spójrz na siebie. Nigdy nie widziałam piękniejszej kobiety. Ty się nie starzejesz, ale dojrzewasz. Gdy cię zobaczyłam pierwszy raz, bałam się, że do końca będę tylko twoim cieniem – wstałam i podeszłam do niej. – Masz piękne, długie włosy i cerę, za którą niektóre kobiety mogłyby zabić. Jeśli ja kiedyś zajmę twoje miejsce, to zaufaj mi zrobię dla ciebie wszystko. Naucz mnie, jak być tobą.

- Dziękuję. To wiele dla mnie znaczy – uśmiechnęła się pociągnęła mnie do garderoby. – Dziś jemy śniadanie wszyscy razem. Pokażę ci, jak się wygrywa z resztą.

   Ubrałyśmy się w seksowną bieliznę i szlafroki z luksusowego materiału. Moja sojuszniczka wyprostowała mi włosy i pomalowała dokładnie. Nigdy nie wyglądałam tak dobrze. Poprawiła swój makijaż i wyszłyśmy.

- Pamiętaj, żeby zawsze się spóźniać około 5 minut. Tamte idiotki przychodzą przed nim.

- Dlaczego? – byłam zdziwiona, przecież chodzi o bycie posłuszną.

- Życie kobiet jak my jest grą. Trzeba znać zasady, ale też ustalać własne. Pana to denerwuje, ale też nakręca. Zwracasz na siebie uwagę wszystkich. Pomyśl, po co są kary?

- Żeby nauczyć nas dyscypliny.

- Błąd. On kocha nas karać. On chce, żebyś łamała zasady. To go podnieca. Chwilę pocierpisz, a wygrasz sporo – ona mi naprawdę pomaga. – Teraz wejdę ja, ponieważ ą dwie minuty po czasie. Ty wejdziesz jeszcze później. Rozumiesz?

- Tak i dziękuję ci bardzo – Przytuliła mnie i dodała:

- Liczę na ciebie. Jeśli ktoś ma zająć moje miejsce, to tylko ty. Zapomniałam wspomnieć, że zawsze masz zostawiać niedosyt.

   Poczekałam jeszcze cztery minuty i weszłam. Wszyscy patrzyli na mnie, a Veronika zadowolona puściła mi oczko. Chciałam usiąść daleko od niej i Daniela, ale nie dali mi tego zrobić.

- Usiądź koło mnie. Musimy porozmawiać o twoim spóźnieniu – nie spuszczał wzroku z moich piersi.

   Śledził każdy mój ruch, aż wstał i sam odsunął dla mnie krzesło. Veronika nie potrafiła ukryć satysfakcji. Myślałam, że zacznie piszczeć z radości.

- Wiesz, że śniadanie jest o 10.00? Prawda?

- Tak i bardzo pana przepraszam. Jest pan dla mnie taki dobry, a ja nie potrafię się odwdzięczyć – po tych słowach Vera dała mi znak, żebym usiadła mu na kolanach. Służba stawiała jeszcze jedzenie na stole, więc wzięłam miskę od jednej kobiety i podeszłam do Daniela. – Ja panu nałożę.

Pochyliłam się tak, żeby idealnie widział moje piersi. Spojrzałam na Veronikę, która pokazała, że wszystko jest dobrze. Postanowiłam się potknąć i wylądować na jego kolanach. Wtedy dopiero zauważyłam 6 dziewczyn, które siedziały przy stole i patrzyły na mnie z nienawiścią. O to nam chodziło. Tego chciała Veronika. Jedna z nich miała minę, jakbym właśnie wbiła jej nóż w serce. Miała rude włosy i widać było, że mało o nie zadbała dziś rano. Siedząca obok niej, miała jeszcze jaśniejsze włosy od moich i błękitne, piękne oczy. Jej będę musiała się bać.

- Myślę, że jednak nie mogę ci wybaczyć tego spóźnienia – poczułam, że jego przyjaciel zaczyna robić się twardy.

   Chciałam zostawić niedosyt. Wstałam i usiadłam na swoim miejscu.

- Jestem gotowa na każdą karę.

   Veronika posłała mi spojrzenie mówiące ‘’ GRATULACJE ‘’. Popatrzyłam jeszcze z wyższością na pozostałe dziewczyny i zaczęłam jeść. Piłam tak, aby Daniel patrzył tylko na mnie. Rozmawiał cały czas z Veroniką, ale często jego wzrok lądował na moim ciele.

   Po jego wyjściu zostałyśmy same. Nasza ósemka. Nie sądziłam, że mając tyle konkurentek będę wygrywać. Wszystko dzięki Veronice. 

''Mój Pan'' mnie kupił i może zrobić ze mną wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz