🐇Wkurw Błotnistego Pazura i Zniknięcie Żółtego Kła na haju🐇

198 19 9
                                    

— Co ten Ognista Gwiazda sobie myślał? Że wymyśli sobie jakieś święta i wszyscy będą brać w nich udział? — zakpił brązowy kot.

— Spokojnie, Błotnisty Pazurze — odezwała się kotka idąca obok niego. — Plusem jest przynajmniej to, że dostaniemy jakieś prezenty — uspokoiła go.

— Blada Ptaszyna ma rację — wtrącił się Piaszczysty Kolec. — W dodatku nikt nawet nie zauważy, jeśli nie odpłacimy się tym samym ( ͡° ͜ʖ ͡°)

— No wiesz ty co, Piaszczysty Kolcu? — obruszyła się Wrzosowy Ogon. — A jeśli ktoś jeszcze wpadł na ten pomysł i ostatecznie to ty nie dostaniesz prezentów?

Kocur wzruszył ramionami.

— To trudno.

Błotnisty Pazur, Blada Ptaszyna, Piaszczysty Kolec, Wrzosowy Ogon i jeszcze kilka kotów z Klanu Wiatru postanowili urządzić własne polowanie wbrew rozkazom Ognistej Gwiazdy. Uznali, że nie będą jeść ich pokarmu i sami przygotują przeróżne potrawy z królików.

— Już nie mogę się doczekać tych placków z królików — rozmarzył się Hikorowy Nos.

Wrzosy niebezpiecznie blisko nich poruszyły się i do nosów polujących dobiegł zapach innych kotów. Wszyscy zamarli. Wszyscy prócz Żytniej Łodygi, której usiadł na pyszczku piękny motylek i kotka kichnęła.

— Hikorowy Nosie, nie mów takich rzeczy na głos! — zbeształ go szeptem Pojedyncza Gwiazda. — Jeszcze ci przeklęci medycy z Klanu Pioruna nas usłyszą!

Niestety, tak już się stało. Zza wrzosów wyłonił się czyiś pysk. Następnie cała głową, a po chwili ukazała im się cały Żółty Kieł we własnej osobie. Za nią stało kilka innych medyków.

Zastrzygła uszami.

— Czy ktoś tu mówił o plackach z ziół? (❍ᴥ❍) — zapytała. Jej oczy były nienaturalnie większe niż zazwyczaj a zierenice dziwnie pogrubione.

— Eeee — odezwali się jednocześnie członkowie Klanu Wiatru, patrząc po sobie.

Za Żółtym Kłem dało się słyszeć kolejny szelest, a zaraz po tym wyłoniły się inne koty.

— Żółty Kle! Znowu naćpałaś się ziołami? — zaniepokoiła się Rozżarzona Skóra. Zmierzyła kotkę zmartwionym spojrzeniem a po chwili zauważyła Klan Wiatru. — A skąd wy się tu wzięliście i co tu robicie, hm? — rzuciła podejrzliwie.

— Żarty sobie stroisz? — parsknął Błotnisty Pazur. — To nasz teren, teren Klanu Wiatru! Możemy tu robić co tylko chcemy. Radzę wam zabrać stąd naćpaną Żółtego Kła albo zrobimy to sami.

Liściasta Sadzawka uniosła brwi.

— To powodzenia. Nie łatwo zrobić coś wbrew jej woli gdy jest na fazie... ej, czy wy przypadkiem nie napolowaliście tyłu królików, by jednak zrealizować swój plan i przynieść na wigilię własne jedzenie?

Klan Wiatru dopiero teraz zdał sobie sprawę, że trzymali w pyskach i łapach pełno napolowanej zwierzyny. Prędko schowali je za siebie.

— Co? Nie, ale skądże! — zaprzeczył szybko Pojedyncza Gwiazda.

— Ej... nie chcę was martwić, ale Żółty Kieł gdzieś zniknęła — oznajmił ktoś. Nikt nie przejmował się tym, kto to powiedział.

Po prostu nagle wszyscy zaczęli rozglądać się wokoło, wykrzykując imię Żółtego Kła.

WOJOWNICY ❝Wojownicze Święta❞ ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz