W legowisku medyków tym razem było naprawdę tłoczno.
— Wiewiórczy Locie, przesuń się! Jak się tak wiercisz to zaraz strącisz cynamon i kolejnym razem to ty będziesz go szukać po całym lesie! — krzyknęła Liściasta Sadzawka.
— Przepraszam — mruknęła w odpowiedzi siostra i się odsunęła. Chyba nie uśmiechała się jej perspektywa szukania brązowego proszku po całym lesie, tym bardziej, że byłoby mało prawdopodobne, że by go w ogóle znalazła (Liściasta Sadzawka przeszukała las naprawdę dokładnie więc dziwnie by było, gdyby coś jej umknęło).
Klan Pioruna zobowiązał się za przygotowanie jedzenia, więc to właśnie robił. Co jak co, może i myszy, wiewiórki i inne temu podobne były specjalnością Klanu Pioruna, ale nic nie równało się z ich słodkościami.
Minutnik zakrzyczał, ktoś zaczął kaszleć i skądś dobiegło ostrzeżenie, by wyjąc pierniczki z pieca natychmiast. W powietrzu zaczęła się unosić lekka woń spalenizny.
— Jasne słońce! — jęknęła Śnieżne Futro. — Mam o dziesięć złotych za mało, by to kupić!
Brzozowy Zachód, nieco urażony, odwrócił się ku niej.
— No wiesz ty co? Jestem jedynym kocurem w tej ekipie i i tak staram się nie narzekać, a ty zamiast wykonywać swoją pracę, przeglądasz sobie AliExpress?
— Sheina — sprostowała. — Na AliExpress boję się zamawiać ubrań, bo nie wiem, jakiej będą jakości i czy...
— Wszystko jedno! Gdybyś chociaż narzekała na ciastka, które właśnie się spaliły, to bym może zrozumiał, ale ty po prostu masz swój obowiązek gdzieś!
— Czy możecie przestać się kłócić? — przerwała im Stokrotka. — Masz rację, Brzozowy Zachodzie, Śnieżne Futro nie powinna przejmować się teraz swoim stanem konta... chociaż co do tej uwagi o AliExpress muszę się zgodzić... — Brzozowy Zachód posłał jej zle spojrzenie. Westchnęła. — Możemy po prostu wrócić do pracy?
— No właśnie! Tym bardziej, że nie po to użyczyłam wam legowiska medyczki, czyli dokładnie mojego, byście pozostawili po sobie bałagan i zapach spalenizny! — warknęła Liściasta Sadzawka.
Jasne Serce położyła jej łapę na ramieniu.
— Spokojnie. Zostawimy twoje legowisko w stanie lepszym niż go zastaliśmy — obiecała. Medyczka odpowiedziała jej mamrotaniem, czymś w stylu „Się zobaczy". — Stokrotka ma rację. Śnieżne Futro, odłóż ten telefon i wróć z nami do formowania kolejnych pierniczków, bo poprzednie się spaliły.
Kotka niechętnie odłożyła zakupy na bok i dołączyła do pracy.
— Ale ta opaska z rogami renifera była taka piękna... i w dodatku na przecenie! — zawodziła jeszcze przez chwilę, ale pod morderczym spojrzeniem Brzozowego Zachodu zamilkła.
Liście otaczające wejście do legowiska Medyka (tymczasowej kuchni robienia pierniczków) rozsunęły się i do środka weszły trzy sylwetki kotów: Milka, Piaskowa Burza i Miodowa paproć.
Najstarsza z nich, ta druga, była na przedzie ich trójki.
— Przyszłyśmy wam pomóc. — Rozejrzała się po legowisku i spostrzegając tacę z ciepłymi, cynamonowymi ciasteczkami rzuciła się ku nim. Akurat zdążyły wyschnąć. — O, Miodowa Paproci, Milko, chodźcie! Pomożemy im, dekorując te ciastka!
Wiewiórczy Lot jęknęła z rozpaczą.
— Tylko nie to, Piaskowa Burzo! Dekorowanie to najlepsza część, musiałaś nam to zrobić? Nie po to czekaliśmy tyle czasu aż ostygną, żebyście... — przyciszyła głos, gdy matka rzuciła jej spojrzenie nakazujące ciszę — ...żebyście wy nam to odebrały, wparowując sobie niczym liście na wietrze — dodała ciszej przez zęby.
— Ej! — krzyknęła tak niespodziewanie Jasne Serce, że Śnieżnemu Futru z łapy wypadł niebieski lukier. Jęknęła z rozpaczy, gdy zobaczyła, że jest nim cała umazana. — Nie mieliśmy przypadkiem iść na lodowisko z Klanem Rzeki?
Wiewiórczy Lot, Liściasta Sadzawka, Śnieżne Futro, Brzozowy Zachód i Stokrotka w jednym momencie zamarli. Tylko Milka, Piaskowa Burza i Miodowa Paproć, które dopiero co przyszły, wydawały się niezorientowane w obecnej sytuacji.
— Szybko, już się spóźniliśmy! — ponagliła ich do wyjścia jednooka wojowniczka. — Milko, Miodowa Paproci i Piaskowa Burzo, skoro zdecydowałyście się nam pomóc to bylibyśmy wdzięczni, gdybyście uprzątnęli to legowisko z tego bałaganu i dokończyli robić to brownie z tego niewyrobionego ciasta! A teraz musimy już znikać, bo Klan Rzeki i tak pewnie jest już wściekły. Dzięki!
CZYTASZ
WOJOWNICY ❝Wojownicze Święta❞ ✔️
Humor[ Zakończone ] Słyszałeś kiedyś o świętach? Na pewno. A czy słyszałeś o świętach u wojowników? Takich z choinką i prezentami? Nie? To zaraz je zobaczysz, czytając „wojownicze święta"! Akcja nie dzieje się w konkretnym czasie; w książce będą występo...