✨Wyprawa Posłów Do Klanu Rzeki✨

115 17 11
                                    

Futra czterech kotów były całe mokre. Nikomu się to nie spodobało.

- Nadal nie mogę w to uwierzyć! - parsknęła Nakrapiany Liść. - Czy Ognistą Gwiazda nie mógł wysłać jakichś wojowników zamiast nas, medyków?

- Nakrapiany Liść narzeka na Ogniste Serce? Niespodziewane - mruknęła pod nosem Żółty Kieł.

Nawet jeśli Nakrapiany Liść ją dosłyszała, to nie dała po sobie tego poznać.

- Dobra, musimy się skupić. Mamy w ogóle jakiś plan jak wyciągnąć prawdę z Kotów z Klanu Rzeki? - odezwał się tym razem Sojcze Pióro. Medyczki spojrzały ku niemu; gdy się kłóciły zupełnie zapomniały o ślepym medyku idącym z nimi.

- Nie - syknęła Rozżarzona Skóra. - Bo ktoś tutaj postanowił zamiast tego się kłócić.

Nakrapiany Liść zrobiła urażoną minę.

- Ale ja przecież tylko...

Nikt nie słuchał, co Nakrapiany kotka ma jeszcze do powiedzenia; wszyscy poszli w kierunku obranego celu, czyli obozu Klanu Rzeki.

Gdy znaleźli się już na miejscu, oczywiście jeszcze bardziej mokrzy przez to, że grunt w pewnym momencie się pod nimi zapadł i wszyscy wpadli do wody, westchneli przeciągle.

W obozie było pusto.

Nakrapiany Liść myślała, że zaraz pęknie z irytacji. Szli tutaj przez tak długi kawał i co? I nic, zrobili to tylko po to, by zastać obóz Klanu Rzeki bez Klanu Rzeki. Świetnie.

- Hej, Nakrapiany, spokojnie - uspokoiła ją Rozżarzona Skóra, wyczuwając nastrój kotki. - Przyszliśmy tutaj z misją od Ogniste Gwiazdy, pamiętasz?

Nakrapiany Liść szepnęła coś sobie pod nosem i już nie protestowała.

Żółty Kieł zgłosiła się, by zobaczyć, czy na pewno nikogo nie ma, ale gdy tylko o tym powiedziała, wszyscy gorąco zaprzeczyli temu planowi. Pamiętali co się ostatnio stało, gdy zostawili Żółty Kieł samą.

Postanowili, że na zwiad pójdzie Rozżarzona Skóra i Nakrapiany Liść a Sojcze Pióro wraz z Żółtym Kłem zostaną tam, gdzie byli.

Ta druga grupa była wybuchową mieszanką, ale nikt nie zaprotestował. Co prawda każde z nich także chciało pójść sprawdzić, czy obóz jest pusty ale ktoś musiał 'zostać na straży'.

Ostatecznie i tak bez słowa poszli do obozu do reszty grupy.

W obozie nie było naprawdę nikogo - wtedy medycy zirytowali się jeszcze bardziej.

Klan Rzeki opuścił swój obóz i nie zostawił żadnej straży?

Dziwne. Nawet bardzo.

Było pewne, że coś jest nie tak.

- Myślę, że to oni ukradli choinkę - oznajmiła Rozżarzona Skóra.

- Też mi się tak wydaje! - mruknął Sojcze Pióro. - Pewnie teraz chowają się po jakichś kryjówkach, żeby nie wyszło to na jaw, chociaż i tak to jest pewne, że oni mają z tym coś wspólnego!

Żółty Kieł zauważyła między liśćmi nornicę i bez wahania rzuciła się na nią, zabijając jednym ruchem... A przynajmniej wyglądało to tak w jej głowie. W rzeczywistości w miejscu, gdzie według przekonania Żółtego Kła była nornica, leżały jedynie opadające płatki śniegu.

Zamrugała. Do jej uszu dobiegł odgłos biegnących łap... Biegnacych w ich stronę łap wielu kotów. Chyba nadal ma jakieś halucynacje po ziołach, które wzięła...

Ale jej towarzysze także musieli to usłyszeć. Sojcze Pióro zastrzygł uszami.

- Też to słyszycie?

W odpowiedzi wszyscy kiwnęli głowami, a po chwili zauważyli sylwetki Biegnacych ku nim...

Posłów wysłanych do Klanu Cienia, a za nimi goniący ich członkowie wspomnianego właśnie Klanu.

WOJOWNICY ❝Wojownicze Święta❞ ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz