kolacja

1.6K 59 7
                                    

Po tym, jak Catarina przeprowadziła  badanie Aleca i ich dziecka, Magnus namówił swojego chłopaka na  potrzebną drzemkę. Wysłał następnie SMS-a zarówno do Jace'a, jak i Isabelle, ujawniając dobre wieści, a jednocześnie informując ich o potrzebie wzięcia sobie przez Aleca urlopu na resztę dnia.

Jace oświadczył, że zajmie się wszelkimi pilnymi sprawami w Instytucie i poprosił o pozwolenie na poinformowanie Clary, na co łaskawie zgodził się Magnus. Isabelle podekscytowana obiecała rozpocząć opracowywanie pomysłów na żłobek ich chłopca, mówiąc, że cztery miesiące miną w mgnieniu oka.

Teraz był odpowiedni czas, aby Magnus i Catarina po prostu porozmawiali. Usiadła z tęsknym westchnieniem, wypijając szampana w kilku pełnych uznania łykach, a następnie przechylając pusty kieliszek w stronę Magnusa z kuszącym uśmiechem.

-,,Pyszny smak" - oświadczyła, oblizując szybko usta. -,, Zawsze miałeś wyśmienity gust, drogi Magnusie" - powiedziała powiedziala z figlarnym uśmiechem patrząc w stronę sypialni, w której spał Alec.

Magnus prychnął, popijając ostatni łyk szampana, a jego głębokie, złote kocie oczy rozszerzyły się odrobinę, a potem zmarszczyły z rozbawienia, gdy potrząsnął smutno głową, strzepując plamy szampana z kamizelki.

- ,,Ach, moja droga Catarino, jak bardzo brakowało mi twojego szczególnego rodzaju humoru" - oznajmił sucho, wywołując w odpowiedzi gardłowy chichot.

Jej bezczelna twarz złagodniała do szczerości, gdy odstawiła szklankę na stolik do kawy. Spojrzała prosto w oczy Magnusa, jej własne błyszczały cichym zdumieniem.

-„Mój drogi Magnusie,”- wydyszała, -,,jak losy obróciły się na twoją korzyść. Po ponad stuleciu znoszenia ponurej egzystencji w samotności, teraz masz miłość swojego długiego życia, bezpiecznie śpiąc w swoim łóżku, niosąc twoje cudowne potomstwo w brzuchu, stworzone wyłącznie z oddania, które oboje macie dla siebie nawzajem w swoich sercach. "

Oddech Magnusa uwiązł mu w gardle, gdy przypływ emocji wzniósł się z głębi jego duszy. Jak długo wypierał się więzów wzajemnej miłości? A teraz cały ten czas minął, stając się po prostu przeszłością.

Miał tyle powodów, na które mógł się doczekać. Jego serce było pełne; prawie tak, jakby spuchł do trzykrotnego rozmiaru. Może tak było - dwa razy dla Aleksandra, trzykrotnie dla ich syna.

Syn. Magnus odkrył, że uśmiecha się szeroko, nawet gdy wdzięczne, radosne łzy napłynęły mu do oczu, a jedna uciekała i spłynęła po jego policzku. Miał syna! Mały chłopiec, w połowie składający się z genów jego linii Aleksandra Nephilim, a druga połowa z potężnej magii Czarnoksiężnika.

Radość wydawała się tak małym słowem na emocje, które Magnus trzymał w sercu.

Catarina obserwowała go, jednego z najstarszych, najdroższych przyjaciół, jakich kiedykolwiek miała, i sama uroniła kilka łez radości. Magnus zasłużył na takie bezgraniczne szczęście, mimo wszystkiego, czego doświadczył przez te wszystkie lata. Jakie cuda naprawdę przyniosło to magiczne życie.

Wstała i rozciągnęła się, jej ramiona wystrzeliły dość głośno, wywołując współczujący śmiech Magnusa.

Jej palce zawirowały, tworząc portal, po czym pomachała mu na pożegnanie. -„Czas przerwy dla mnie się skończył, dzięki za ten cudowny drink. Do jeszcze szczęśliwszych czasów, stary przyjacielu,”- obiecała, po czym przeszła przez portal, który zamknął się z błyskiem.

Pstryknięciem palców Magnus odłożył oba puste kieliszki, teraz lśniąco czyste, z powrotem na właściwe miejsca w swojej szafce na wino.

Teraz byłby dobry czas na niezbędne badania dziecka Czarnoksiężnika Nephilim, które istniało tyle lat temu. Mógłby przedstawić swojemu Aleksandrowi przydatne informacje na temat swojej jedynej w swoim rodzaju ciąży, a także zdobyć ważną wiedzę na temat opieki nad ich wyjątkowym dzieckiem.

Rodzinka Maleca/ ℤ𝔸𝕂𝕆ℕℂℤ𝕆ℕ𝔼Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz