Ten dzień

908 23 2
                                    

2/2

Poranek w sobotę pierwszego września zaświtał pomarańczowymi, prawie cynobrowymi smugami błyszczącego słońca,  tryumfalnie zza nieskazitelnych białych chmur, przeplatanych odcieniami wspaniałych złotych odcieni, a wszystko to wspaniale zawieszone na tle niesamowitego błękitnego nieba.

Wyglądało to tak, jakby sam Anioł Raziel pobłogosławił ten dzień - dzień zjednoczenia obecnego szefa nowojorskiego Instytutu Nocnych Łowców z jego wybranym życiowym partnerem, Wielkim Czarownikiem z Brooklynu - teraz oboje są nieśmiertelnymi istotami, wzorowymi przykłady przywództwa w roli katalizatorów kluczowych zmian, zapewniających długotrwały pokój i stabilność w królestwie Cienia, a także w Podziemnym.

Było wiele okazji do wcześniejszych międzyświatowych małżeństw między Nephilim a Podziemnymi - ale nigdy nie było tak powszechnej akceptacji, nawet gorącego oczekiwania, które teraz przenikało namacalnie w samej atmosferze otaczającej całe Alicante, gdzie para wpływowa ostatecznie wybrała jako prestiżową miejsce ich historycznego ślubu. Wszyscy starsi doradcy Clave, a także wszyscy członkowie rady zarządzającej, głosowali pozytywnie, jednogłośnie wyrażając zgodę na organizację tego doniosłego wydarzenia.

Był to również jedyny dzień, w którym sam Wysoki Czarnoksiężnik z Brooklynu, ze swoją własną świtą liczącą prawie 100 osób, patrzących na siebie dumnie - wszyscy z nich byli Wielkimi Czarownikami reprezentującymi wszystkie zakątki świata - z powodzeniem dezaktywował wszystkie osłony w Szklane Miasto uniemożliwiające dostęp Podziemnych, dokładnie na dwie godziny przed właściwą ceremonią - pod czujnym, opiekuńczym okiem swojego przyszłego męża, obaj wymieniając tajemnicze słodkie uśmiechy, gdy Wielki Czarownik delikatnie przesunął dłonią po  jego luźnej karmazynowej tuniki, zarysowując falę jego małego brzuszka, na najkrótszą chwilę, aby uspokoić ich rosnącego syna - przed przywołaniem swojej potężnej magii i uwolnieniem jej na uwięzione demoniczne osłony, rozbijając je na strzępy w deszczu srebrzyste błyszczy,przez cały czas mglisty uśmiech na jego ustach.

Zaledwie kilka minut później nadeszła pora na główne wydarzenie. Słychać było crescendo wesołej paplaniny dochodzącej z bardzo różnorodnego zgromadzenia gości, wznoszących się z okrągłego środka znakomitej Wielkiej Sali Porozumień. Szkarłatne, złote promienie zachodzącego słońca, lśniące przez ciemnoróżowe niebo, przebijały się przez kryształowe okna po obu stronach Sali, pięknie mieszając się ze srebrzystym światłem księżyca, które migotało z góry.

Ogromne, jaskrawo wiśniowe sztandary, przedstawiające oficjalne symbole każdej frakcji Podziemnego świata, wisiały majestatycznie na przednich marmurowych filarach wspaniałej Sali. Rzędy kremowo-złotych krzeseł - pięknie wyrzeźbionych z brzozowego drewna i obficie posypanych bladozłotym pyłem - ustawiły dwie duże, podzielone części ogromnej, rozległej przestrzeni. Każdy rząd siedzeń był oznaczony wysokimi, misternie rzeźbionymi wazonami ceramicznymi o pięknym kremowym odcieniu, z łodygami sezonowych kwiatów we wszystkich odcieniach wspaniałego fioletu - astry, hortensje, irysy, powoje i fioletowe róże - eleganckie i królewskie.

Pluszowe dywany cesarskiego fioletu, pomysłowo zdobione na przemian zarówno anielską runą, jak i symbolem frakcji Czarowników, pokrywały podłogę obu miejsc siedzących, podczas gdy dłuższa, węższa wersja została rozwinięta, aby wyrównać ścieżkę od głównych frontowych drzwi. droga w górę na podwyższoną platformę, z przodu na godzinie dwunastej w dużej sali. Na lśniącej marmurowej ścianie frontowej wisiały dwa duże purpurowe sztandary cesarskie z insygniami Nefilimów i Czarnoksiężników.

Po jednej stronie siedzieli rodzina i przyjaciele obojga  - przemieszani szczęśliwie, wyglądając na zadowolonych, a nawet radosnych, gdy rozmawiali i śmiali się - widok, który trzeba zobaczyć; cenne wspomnienie dla wielu z obecnych gości.

Rodzinka Maleca/ ℤ𝔸𝕂𝕆ℕℂℤ𝕆ℕ𝔼Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz