8

817 39 7
                                    

Wchodzę do szkoły z potwornym bólem głowy. Czemu dałam się namówić temu pajacowi na wyjście do klubu w środku tygodnia? Siadam na ławkę przed klasą i wchodzę na instagram. Na głównej wyświetla mi się proponowany profil Lauren Jauregui. Z ciekawości wchodzę na niego, a tam widzę jej zdjęcia jak i jej dziecka. Ma przesłodkiego małego synka, który zdecydowanie odziedziczył urodę po jego mamie.

Niestety jak ten uśmiech szybko przychodzi tak szybko odchodzi, kiedy widzę zdjęcie malca ze swoim tatą

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Niestety jak ten uśmiech szybko przychodzi tak szybko odchodzi, kiedy widzę zdjęcie malca ze swoim tatą. Marszczę brwi i robie zrzut ekranu po czym wysyłam go Lauren.

Ja:

Ja: Jesteś z nim?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Ja: Jesteś z nim?

Lauren: O widzę, że mnie stalkujesz. Tobie też dzień dobry, chociaż po twojej minie widzę, że nie taki dobry.

Ja: Żarty zostaw na bok. Pytałam o coś, Lauren.

Lauren: Pisałam Ci, że nikogo nie mam...

Ja: To czemu widzę takie zdjęcie?

Lauren: Bo Thomas ma przecież ojca, myślałaś że z pyłków się urodził?

Ja: To biologicznie niemożliwe

Lauren: Brawo! Wygrałaś nobla

Ja: Nie rób sobie ze mnie żartów

Lauren: Ty wczoraj robiłaś je ze mnie, myślałaś że jak się czułam?

Ja: Przepraszam, byłam pijana

Lauren: To wszystko tłumaczy, mamy do pogadania Panno Cabello

Ja: Teraz?

Lauren: Masz okienko, więc tak

Ja: Jak to? Przecież dzisiaj środa

Lauren: Dzisiaj jest czwartek, a z tego co wiem w czwartki nie chodzisz na pierwszy wf

Ja: Czwartek!?

Lauren: Dokładnie tak, więc zapraszam do pomieszczenia Pani woźnej.

Wstałam z ławki i zobaczyłam, że korytarz jest pusty, nawet nie usłyszałam dzwonka. Nie wierze w to, że mogłam pospać godzinę dłużej, a tego nie zrobiłam, bo mój mózg zakodował sobie, że dzisiaj jest inny dzień tygodnia. Nigdy więcej imprez.

Wchodzę do wybranego przez Lauren pomieszczenia, a jedyne co tutaj widzę, to mopy i miotły.

Romantycznie.- Pomyślałam.

- Witam Camila.- Wzdrygam się na chrypiący głos koło ucha.- To tylko ja.- Łapie mnie za biodro i obraca do siebie.

- Czego chcesz Lauren?- Szepcze, chociaż nawet nie wiem dlaczego. Z tego co pamiętam to, to że te pomieszczenie jest dźwiękoszczelne.

- Jest dużo rzeczy, które bym chciała.- Uśmiecha się i nachyla. Czuję bicie mojego serca, pewnie ona też, bo jest przyciśnięta do mnie.- Nie pocałuję Cię, spokojnie.- Kiwam powoli głową i przełykam ślinę. Sięga swoją dłonią do moich pleców i zjeżdża nią do moich pośladków.- Ale to już zrobię.- Ściska jeden z nich, a ja wypuszczam z siebie stłumiony pisk.- Jesteś taka piękna.- Szepcze mi do ucha i odchodzi kilka kroków do tyłu.

- O-o czym chciałaś porozmawiać?- Pytam kobiety. Jej wzrok, który wręcz przenika przez moje ciało mnie onieśmiela.

- O nas.- Mówi krótko.

- Czyli?- Czemu ona nie powie mi o co chodzi wprost?

- Nie bawmy się w kotka i myszkę, Camila. Chcę żebyś była moja, tak samo bardzo jak ty chcesz żebym była twoja.- Marszczę brwi.

- Skąd to możesz wiedzieć?

- Po prostu to widzę.- Łapie mnie za rękę.- Camila pójdziesz ze mną na randkę?- Prawie się zachłysnęłam śliną, kiedy to usłyszałam.

- Przecież nie możemy.- Mówię już głośniej przez opanowanie moich nerwów.

- Nie możemy w miejscach publicznych, ale u mnie w domu już tak.- Chwile się zastanawiam.

- A Thomas?- Myślę o prześlicznym chłopcu, przecież nie wiem czy Lauren może go zaprowadzić do jakiejś ciotki, a tak naprawdę, to chciałabym poznać chłopca.

- Jeśli chcesz może ten wieczór spędzić z nami.- Chyba wolałabym nie zostawać z Lauren na dłużej sam na sam jak narazie. Nie mam pojęcia co jej przyjdzie do głowy.

- Chciałabym, wydaję się uroczy.- Uśmiecham się do niej.

- Jesteś prawdziwym dżentelmenem.- Chichoczę.- Naprawdę! Zakocha się w Tobie.

- Czemu tak myślisz?

- Bo jesteś świetną dziewczyną, Camila.- Rumienie się.- W sobotę Ci pasuje?- Przez chwilę zastanawiam się nad tym czy nie mam żadnych planów przygotowanych na ten dzień, ale nic nie przychodzi mi do głowy.

- Pasuje.- Kobieta ponownie do mnie podchodzi łapię dwoma palcami mój podbródek.

- Także do następnej lekcji i do soboty.- Całuje mnie w policzek i wychodzi z kantorka, zostawiając mnie samą zarumienioną i uśmiechniętą od ucha do ucha. Co się ze mną dzieje? Myślę i wychodzę z pomieszczenia z zamiarem pójścia na następną lekcje przeglądając po drodze instagrama Lauren.


-

Camila później troszeczkę zamiesza ;(

SMS z uczennicą | CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz