5

864 38 11
                                    

- Dzień dobry Pani Jauregui.- Spojrzałam na moją nauczycielkę jak wchodziłam do klasy od języka angielskiego.

- Dzień dobry, Camilo.- Nawet na mnie nie spojrzała! Czemu? Może już jej się nie podobam? Dlaczego tak bardzo mi na tym zależy? Lauren to zboczeniec od którego powinnam jak najdalej uciekać.

Siadam w tej samej ławce co siedzi Louis, trochę ją podenerwuję. Nie igraj z ogniem, mówią. Ja się pobawię i ciekawe jak moja nauczycielka na to zareaguje.

- Czemu tu siadasz?- Szepcze do mnie przyjaciel. Uśmiecham się miło do niego.- Chcesz kogoś zdenerwować mam rozumieć?- Kiwam głową na tak.

- Jaki ty jesteś czasami błyskotliwy.- Westchnęłam i spojrzałam za okno.

- Idiotka.- Zaśmiałam się.

- Obejmij mnie.- Powiedziałam, a Jauregui spojrzała w moją stronę.

- Nie, bo się ze mnie śmiejesz.- Następny się znalazł, który zachowuje się jak dziecko.

- Louis...- Spojrzałam na niego mordującym spojrzeniem, a ten natychmiast mnie objął. Położył swoją rękę na moim barku, a ja bardziej rozłożyłam się na krześle. Lauren zmarszczyła brwi. Myśl, myśl. Bingo! Przybliżyłam się do przyjaciela i pocałowałam go w policzek.

- Jakie to było obrzydliwe.- Mówi, ale uśmiecha się do mnie maślanymi oczami. Mój plan działa, ponieważ wkurzona Lauren coś pisze na telefonie. Po chwili dostaje wiadomość.

Lauren: Tylko przyjaciel tak?

Śmieje się pod nosem.

- Czy ty smsujesz z naszą nauczycielką?!- Krzyknął szeptem Louis.

- Może.

Ja: Może jednak coś więcej.

Lauren: Nie zadzieraj ze mną!

Ja: Oj biedna Lauren się wkurzyła? Jak mi przykro 😢

Lauren: Zostajesz po lekcjach! Zobaczymy, kto będzie się śmiał ostatni.

Nie powiem, że nie, ale podnieca mnie jej złość, spojrzałam w jej stronę, a ta nachylała się do Natalie. Suka.

- Pani Jauregui, nierozumiem tego tematu, czy mogłabym zostać po lekcji żeby Pani mi go wytłumaczyła?- Usłyszałam, dobra podsłuchałam jak Natalie zadaje to pytanie, zdzira. Nie dostanie mojej nauczycielki, chwila, mojej?

- Nie ma problemu.- Że co proszę? Lauren odchodzi od tlenionej blondynki i siada do swojego biurka.

Ja: Co to miało być?

Lauren: Oko za oko, ząb za ząb

Prycham pod nosem i nachylam się do Louisa.

- Musimy poudawać parę.- Szepcze do chłopaka.

- Słucham?- Podnosi brwi. Nie raz to robiliśmy, a on nadal udaję jakby to był pierwszy raz.

- Słyszałeś.- Louis podnosi rękę, a ja patrze na niego jak na idiote.

- Teraz patrz i się ucz.- Puszcza mi oczko i chrząka. Lauren podnosi na niego wzrok, a ten gdyby nigdy nic kładzie rękę na moje kolano. Co on kombinuje?- Kocham Cię.- Prawie głośno się zaśmiałam, jak chłopak to powiedział. Nie potrafi dobrze grać, a chce iść na aktorstwo.

- Panie Tomilson, nie obchodzą mnie Pańskie wyznania.- Cała klasa zaczęła chichotać. Nareszcie zadzwonił dzwonek na przerwę i zaczęłam się pakować. Wstałam z zamiarem wyjścia, kiedy Louis złapał mnie za rękę.

- A buziak na do widzenia kochanie?- Uśmiechnął się szeroko. Nie raz to z nim robiłam, więc to żaden dla nas problem, a Lauren na pewno się wkurzy i na to liczyłam.

- A no tak, prawie zapomniałam.- Zachichotałam jak pusta dziewczyna i nachyliłam się, żeby soczyście pocałować go w usta.

- Kocham twoje usta.- Powiedział chłopak i patrzał mi w oczy, widziałam w nich rozbawienie, a ja sama w środku pękałam ze śmiechu.

- A ja kocham Ciebie.- Uśmiechnęłam się szeroko.- Dziękuję.- Szepnęłam do jego ucha.

- Nie ma sprawy.- Puścił mi oczko, zabrał plecak i wyszedł. Spojrzałam na Jauregui i widziałam tą wściekłość w jej oczach. Szach mat.

- Do widzenia Proszę Pani.- Powiedziałam kiedy wychodziłam. Zapowiada się ciekawy weekend.

SMS z uczennicą | CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz