Można tak powiedzieć...

1.7K 83 25
                                    


- Ey, Eijiro! Co się wleczesz! - krzyknął gdzieś za siebie wysoki blondyn. Od razu koło niego znalazła się czerwonowłosa, zdyszana Omega. Oboje nic nie mówili, szli tylko dalej trzymając się za ręce. Próbując zachowywać się normalnie doszli do zadbanego, starego domu. Ognistooki uśmiechnął się do towarzysza i wprowadził do do budynku. 

Bakugou rozsiadł się wygodnie na sofie, a Kirishima poleciał oglądać nowe mieszkanie. Było tutaj tyle nowych zapachów, ale cały czas utrzymywała się karmelowa, stara już woń. Eijiro nie bał się, idą ze swoim Alfą, jednak gdy wyczuł, że Katsuki spędzał tutaj kiedyś czas, od razu poczuł się jak w domu. 

Ściany w wejściowym korytarzu pomalowane były na beżowo. Następnie stał duży salon oddzielony ścianą od kuchni. Sofa była czarna. Mniej więcej na środku stała szara ława, na ścianie duży telewizor, koło którego były schody na piętro. Za sofą stało ogromne okno z czarnymi, długimi zasłonami. Kuchnia wyłożona była czarnymi kafelkami, blat był w ciemnym odcieniu bieli ( pomiędzy białym a szarym ) a ściany całkowicie białe, tak samo jak w salonie. Schody były tej samej barwy co panele w salonie, czyli czarnym. Na wprost schodów mieściła się garderoba, jak na razie pusta, a z tego co Kirishima zauważył, Bakugou nigdy tam nie było. Na lewo były dwa drzwi, prowadzące do łazienki i jakiegoś pokoju. Pod ścianą stało łóżko z czarną narzutą, czarna szafa, biurko i półka. W pomieszczeniu było duszno, jakby długo stał nie wietrzony, nie używany. Ściany miały odcień ciemnego beżu, na podłodze walało się mnóstwo kartonów. W większości były puste, ale jeden, schowany pod łóżkiem musiał być pełny, a przynajmniej był ciężki. 

- Bakubro, powiedz mi prosze, co jest w tym kartonie na górze?- zapytał milutko Kirishima. Ciekawość go zżerała.

- Wiesz co? Muszę iść do pracy, jeśli chcesz to sprawdź- uśmiechnął się Bakugou, wziął ćwiekowaną kurtkę, buty i wyszedł. Kirishima był z Katsu już ponad rok i wiedział, że zakłada te czarne jeansy tylko w tedy, gdy szedł z kimś się bić. A te rękawiczki, które wystawały z kieszeni kurtki? Przecież obiecał, że nie będzie się już zadawał z tymi ludźmi!

~ ~~ ~~ ~ Jak to się zaczęło ~~ ~ ~~ ~

Miesiąc po porwaniu Kirishimy, rzadko się widywali. Katsuki zaczął znikać na całe dnie, czasem także na noc. Kirishima mógłby podejrzewać, że Alfa go zdradza, gdyby nie fakt, że niemal cały czas wracał jakiś poraniony, zakrwawiony lub ranny, zawsze śmierdząc innymi Alfami lub Alfami-Betami. Nie dość, że Eijiro był samotny, to Katsu zniknął raz na cały okres ruji, wracając później w stanie... dość niepokojącym, dodatkowo przywiózł go w tedy jakiś kolega. Pewnego dnia Deku w żartach zapytał, czy Katsu znowu polazł na "polowanie". Kirishima oczywiście nie wiedział o co chodzi, dlatego spróbował przycisnąć Deku, żeby ten mu wyjawił sekret chłopaka. Dowiedział się jednak tylko, że Katsu bardzo ciężko pracuje, żeby jego "stado", w tym Kirishima, było bezpieczne.

~ ~~ ~~ ~ Teraźniejszość ~~ ~ ~~ ~

Katsuki wrócił tego dnia stosunkowo wcześnie, nawet nie poturbowany. Przyniósł ze sobą jakieś wino i zawołał Kirishimę, który udając, że wcale nie jest wściekły przytulił blondyna. Usiedli razem na sofie, popijając z powoli wino. Po chwili Kirishima zadał pytania, które od dłuższego czasu go dręczyły, jednak nie spodziewał się takiej odpowiedzi.

- Katsuki, tak się zastanawiam... Czy ty mnie jeszcze kochasz? Dlaczego tak znikasz? Po co? Możesz w końcu przestać ? Czy ja ciebie nic nie obchodzę ?!

- Po pierwsze, tak. Po drugie, pracuję. Po trzecie, to mój obowiązek. Po czwarte, nie. Po piąte, mogę ci to pokazać- uśmiechną się chytrze i zawisł nad Omegą. Pocałował go mocno, wbijając się w jego wargi. Nie odrywając się od niego, zaniósł go na górę do sypialni. Spędzili tam całą noc, na zmianę kochając się, całując, dotykając i rozmawiając.

~ Rankiem ~ 

- Kirishima, chcesz zobaczyć jak pracuję?- zapytał Katsu. Kirishima zgodził się od razu, pozwalając Alfie, aby ten ubrał go w kurtkę, buty, rękawiczki bardzo podobne do swoich.

Kiedy dotarli na miejsce, czarnowłosa dziewczyna, która najwidoczniej maskowała swój zapach podała Katsu jakieś papiery.

- Podobno nazywa się Stain, ale mówią na niego Zabójca Alf. Ma na swoim koncie 5 morderstw i 20 ofiar w stanie krytycznym. Znajdziesz go w wąskich uliczkach, ostatnio przestał atakować. Zostawił w swojej kryjówce jakiś list- powiedziała idąc koło blondyna. Nikt nie pytał dlaczego Omega tutaj jest, najwyraźniej darzyli Katsu zaufaniem na tyle dużym, że nie podważali jego decyzji o przyprowadzeniu kogoś " z zewnątrz". Chyba w ogóle nie zwrócili uwagi na czerwonowłosego. Jedynie Katsu kazał mu usiąść i nie przeszkadzać kolegom w przekazywaniu informacji. Bardzo szybko poszedł, zabierając jakąś torbę.

- Gdzie on poszedł?- zapytał Kirishima

- Nie słuchałeś mnie, co?- syknęła ta sama dziewczyna- Zabójca Alf jest w mieście, więc Katsu poszedł go... wyeliminować, natomiast my siedzimy w bezpiecznym miejscu, informując go, aż wróci. O ile mu się uda

- Nie pierdol głupot, Jiro. Oczywiście, że mu się uda, nie strasz Omegi.

- Ludzie, przestańcie się kłócić! Bakugou już dotarł.

-Pov.Bakugou-

Dotarłem już na miejsce podane przez Kyokę. Szczerze powiedziawszy, mam nadzieję, że tego całego Stain'a tu nie będzie. Ale to tylko nadzieja...

- A więc jesteś tutaj, Ground Zero- usłyszałem gdzieś z boku. A więc Alfa-Beta. Ciekawe, że nie maskuje swojego zapachu. 

- Stain... więc to ty byłeś w moim domu...

- ...kiedy pieprzyłeś się ze swoją Omegą?- przerwał mi ten nerd- Taak, byłem i wszystko widziałem. Mam nadzieję, że nic mu nie zrobiłeś. W końcu tak ładnie pachnie, że chyba go sobie wezmę, kiedy już cię zabiję.

- Przestań pierdolić... No kurwa, ale ty durny jesteś. Może nie zauważyłeś, ale on lubi ostro, a nie!- wrzasnąłem, kiedy w mojej głowie pojawiły się obrazy. Więc taką ma wykurw moc. Iluzja. Chociaż nie, to bardziej jak dzielenie się obrazami.

- Chodź, pokażę ci- prowokowałem go- no dalej, chodź tutaj kupo marnego Daru!

- Naprawdę myślałeś, że zaatakuję sam ?! BAKA

-Pov.Kirishima- 

- BAKA.

Byłem przerażony. Czy ta cała Jiro nie wiedziała, że ich jest więcej niż jeden?! Na ekranach pojawił się obraz z kamer, jak jakiś przydupas atakuje Katsu od tyłu. Od razu oberwał wybuchem mojego chłopaka i poleciał w tył, uderzając głową w ścianę. Po chwili w to samo miejsce poleciała jeszcze dwójka.

- Teraz już solo?- zapytał mój chłopak, na co zabójca uśmiechną się. Wyjął coś zza pleców i...

-Pov.Katsuki-

...strzelił. Odskoczyłem szybko niewiele myśląc, a on rzucił się na mnie wbijając strzykawkę w ramię. Do cholery, jak mogłem dać się tak podejść?! Poczułem jak zawartość strzykawki zaczyna krążyć wraz z krwią po moim ciele. Nie, nie dam się. Nie chodzi tutaj o mnie, a o mojego Eijiro. 

Zwaliłem go szybko z siebie i posłałem jak najwięcej wybuchów. Kurtka już dawno się rozwaliła, ale nie zwracałem na to uwagi. Po chwili zaczęła lecieć mi krew. Zawsze tak było, gdy przesadziłem z używaniem Quirku.

- ZAPAMIĘTAJ. SOBIE. SKURWYSYNU- krzyczałem przyjmując jeszcze silniejszą formę- ZAJEBIĘ I CIEBIE I WSZYSTKICH INNYCH. JEŻELI. TKNIECIE EIJIRO.

Obawiam się, że ostatniego już nie słyszał. A nawet jeśli, to chyba już nie przekaże wiadomości przyjaciołom. Upadłem na ziemię. Czy to już koniec? Czy ja... umieram?

Ey, Katsu. Tak włóczysz się  po nocach, a w wiadomościach co chwila o zabójstwach. Jesteś mordercą?

- Można tak powiedzieć...- wyszeptałem zapadając w prawdopodobnie wieczny sen



Alfa  { BakuKiri}  A/B/OOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz