Obiecałeś...

1.1K 68 5
                                    

Najpierw małe info:

Z tego co widzę, kilka osób już zapoznało się z moim nudnym KiriBaku, więc:

Prawdopodobnie zmieni się trochę nastrój rozdziałów spowodowany moim prywatnym życiem, łatwo się chyba domyślić, że nie było planowane, iż Katsuki będzie ranny. 

Starałam się zamieścić w rozdziale moje własne odczucia związane ze stratą kogoś bliskiego, ale... no cóż...

Mam nadzieję, że pomimo zmian te kilka osób nie zostawi mojej powieści, hehe  (。_。)

-Pov. Kirishima- 

Mój chłopak leżał w szpitalu podpięty do tak wielu pikających urządzeń... to było tak straszne. Nawet jego zapach i świadomość, że ma szanse się obudzić nic mi nie pomagały. Co noc miałem koszmary, co noc śniłem, że to moja wina. Deku, Jiro i cała reszta często do mnie przychodzili. Próbowali mnie pocieszać, ale wygoniłem ich. Czy to nie oczywiste, że chcę płakać samotnie ?! Nawet ich nie znam, a od razu mam być im wdzięczny 'za opiekę'. Raz Izuku podstępem zabrał mnie do kina, dziwiąc się potem, że uciekłem. Ja nie chcę! Nie chcę już dłużej trwać w tej niepewności! Chciałbym móc się przytulić do Katsu, chciałbym żeby powiedział "Nic mi nie jest. Co się tak sępisz jak na kurwę z pod monopolowego ?!" tak jak kiedyś... 

- Dzień dobry, pan Eijiro Kirishima?

- Tak to ja. Czego pan chce?

- Jestem lekarzem Katsuki'ego Bakugou. Bardzo mi przykro...

To nie może być prawda! Jeszcze dwa dni temu kochaliśmy się, a teraz on... boże nie, błagam, wszystko tylko nie to. Nie dam rady bez niego, pomyślałem osuwając się na podłogę. Łzy przeszkadzały mi w oddychaniu, ale może to i dobrze. Może się uduszę i zaraz się z nim spotkam... To moja wina! To wszystko jest moją winą! Gdybym się nie urodził... gdyby mnie nie było... Koniec końców to ja go zabiłem... 

Rano było jeszcze gorzej. Zszedłem robić kawę. W białym kubku mocna czarna kawa z mlekiem  bez cukru, taką jak Katsuki lubi... lubił... Boże, przecież jego już nie ma... znów zalałem się łzami. Doczołgałem się do sypialni, założywszy bluzę Katsu. Bardzo ją lubił. Płacząc dotknąłem blizny na szyi... mój dowód na to, że to nie sen.. ale może wyśniłem sobie także i bliznę? Żeby się obudzić, trzeba poczuć ból, co nie? Wstałem szybko i pobiegłem do kuchni. Wziąłem pierwszy lepszy nóż... ale jeśli to nie sen? Jeśli to rzeczywistość? Ale ja tak bardzo chcę znaleźć się w jego ramionach, żeby pogłaskał mnie po włosach i powiedział " już wszystko dobrze Kiri... śpij już, mój idioto". Przyłożyłem nóż do zewnętrznej strony nadgarstka. Cholera, jaki on ostry. Wypadł mi z rąk, a ja przyglądałem się skapującej krwi. Ciekawe, że ma ten sam odcień co oczy... nie, nie nie ! Nie mogę już o nim myśleć, ale... nie potrafię przestać! Dzisiaj jest pogrzeb... jeżeli na niego nie pójdę, niedługo ci idioci po mnie przyjdą... Wiem już co zrobić!

Wydaje mi się, że zabrałem wszystko. Są przesiąknięte zapachem Katsu bluzy, ta ćwiekowa kurtka którą mi w tedy dał. Moje ciuchy są, kasa jest. Zabrałem też te tabletki maskujące zapach... i ulubione rzeczy Katsu. Zostawię jeszcze Jiro list. Wydaje mi się, że Katsu ją lubił, a sama mówiła że musi mieszkać z rodzicami, więc chyba mogę oddać jej dom Bakugou...  

Nie wiem jeszcze co ze sobą zrobię... Nie mogę jednak przebywać w tym mieście...

Muszę być jak najdalej...

Daleko, bardzo daleko...

Pójdę do ...

Jednak rozmyślając tak upadłem nie zwracając uwagi na otaczający mnie świat... tak sobie myślę, czy gdyby oni mi nie pomogli, dałbym sam sobie radę? Czy ja bym jeszcze w ogóle żył?


Alfa  { BakuKiri}  A/B/OOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz