Nie wiedziałem...

826 53 4
                                    

Wróciłem do hotelu ekipy około 10. Mój 'wybawca' dał mi jakieś w cholerę silne leki na kaca, pewnie sam często ich używał i swój numer, który od razu wyrzuciłem. Nie rozumiem, po co mi numer jakiegoś randomowego gościa? Dzieliłem pokój wraz z naszym 'informatykiem' Pikachu.  Jest bardzo ciekawską istotą, dodatkowo zawsze wtrąca się w nie swoje sprawy.

- Stary, mówiłeś wczoraj, że twój Alfa nie żyje. Powiedz, jak się nazywał? Znaczy... nie imię i nazwisko, tylko pseudonim- zagadnął kiedy tylko wszedłem do pokoju. Usiadłem na łóżku próbując zebrać myśli. Pseudonim, coś w stylu mojego Red Riot...

- Nie pamiętam- przyznałem- ale zginął zabijając Stain'a

- Zabójcę Alf?- dopytywał kolega i dodał gdy skinąłem twierdząco- w takim razie należysz do Ground Zero?

- Nie należę, nigdy nie należałem. Nie byłem jego niewolnikiem, więc...

- Ale prawnie odpowiada za ciebie. Wiesz, że gdyby policja sprawdzała nasze pochodzenie, moglibyśmy iść za kratki za porwanie lub przetrzymywanie ciebie?- przerwał Pikachu warcząc. Był Betą, w dodatku z potężnym Quirkiem, bałem się go trochę.

- Nie prawda. Przecież on nie żyje więc...

- Przestań. Po prostu przestań do cholery! Chodź tu i zobacz- podszedłem i pokazał mi artykuły z przed roku i z przed trzech miesięcy:

"  Wywiad z pogromcą Zabójcy Bohaterów -Ground Zero

Proszę pana, jak się Pan czuje po walce?

- Szczerze powiedziawszy, zależy. Fizycznie wszystko jest w porządku, mam tylko lekką amnezję, jednak psychicznie... nie ważne..."

"Ground Zero przyznaje, czy któraś z fanek ma szanse na stanie u jego boku

(...)

A czy któraś z dziewcząt wpadła już panu w oko? Myślę, że każda kobieta chciałaby stać u boku tak silnej Alfy

- Nie, nie i jeszcze raz nie... po za tym oznaczyłem już Omegę, cały czas szukam..."



-I dalej będziesz pierdolić, że on nie żyje, zajebię cię- warknął Pikachu i poszedł prawdopodobnie do szefowej pochwalić się odkryciem. Boże, co ja zrobiłem... Przecież każdy wie, jak bolesne jest dla Omegi rozstanie z Alfą, a co dopiero na odwrót. Tak strasznie go zraniłem...a on mnie szukał. I miałem jedno dniową, a raczej jedno nocną ruję... przecież ona skończy się tak szybko tylko w obecności przeznaczonej Alfy, więc... o cholera. Spotkałem się z NIM i wyrzuciłem JEGO numer. Nie, ja muszę iść do tamtego hotelu, przeprosić go i... 

No właśnie. I co dalej? Miał przecież czas znaleźć kogo innego. Nawet jeśli nie, mała jest szansa, żeby było jak dawniej. Już raz mi wybaczył że go zostawiłem, ale znowu... to zbyt ryzykowne. 

- Stary, ty to masz szczęście- syknął wróciwszy Pikachu- Uraraka z jakimiś ludźmi czeka w jej pokoju. Musisz się pośpieszyć- wypchał mnie za drzwi. Poczłapałem w stronę sypialni szefowej, zapukałem i wszedłem. Wszędzie roznosił się zapach karmelu... słonego karmelu oraz bzu i agrestu, no i oczywiście zapach Uraraki.

- Już jestem- mruknąłem cicho i spojrzałem na obcych. Dziewczyna pachnąca agrestem zaczepiła mnie już wcześniej podczas rozdawania autografów, a nosicielka zapachu bzu miała różowe włosy i skórę. Obie dziewczyny stały opierając się o krzesło na którym siedział, oczywiste to, blondyn z blizną nad prawą brwią. 

- No no. Cóż za spotkanie, Red Riot. Nieźle byś się wczoraj wybawił, gdybym ci tego nie spieprzył.  Jak już wspomniałem- zwrócił się do Uraraki- chciałbym 'połączyć' nasze zespoły za pomocą tego właśnie wokalisty, oczywiście za waszą zgodą. Przy okazji, Ochaco, jak tam z Shouto? Nie zapomnij, że jak już skończysz, odeślij go do Deku. Biedaczek ledwo się pozbierał, mimo że był to związek Alfa-Beta, a nie ALFA-OMEGA- położył nacisk na dwa ostatnie słowa patrząc jednocześnie na mnie. Poczułem się jakby mnie spoliczkował.

Uraraka zgodziła się, wyłudziwszy jeszcze bilety. Szybko poszedłem się pakować, a później pojechałem wraz z Katsu i dziewczynami czarnym, sportowym audi w tylko im znany kierunek...

----------------------------------------

Hejka!

Najmocniej przepraszam za kolejne, kurewsko wielkie luki fabularne. W początkowym planie miało wyglądać to nieco  inaczej, dlatego mam pytanie do Was:

 1 Zostawić tak jak jest i naprawić w następnych rozdziałach

                     or

2. Napisać rozdział jeszcze raz, tyle że Katsu nie będzie pamiętał Eijiro ( a raczej szczegółowego wyglądu ) i dołączy do ekipy Cry Devil's. Kirishima będzie się starał przypomnieć mu, że "on to on". ( czyli kilka ( 2-3) rozdziały bez jakiejkolwiek akcji, same nudne dialogi, opisy ) 

Alfa  { BakuKiri}  A/B/OOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz