Mam coraz więcej wątpliwości.
Muszę z kimś zerwać.
Tylko z kim?
Z biednym nauczycielem historii?
A może z pieprzonym bogatym przystojniakiem?
Wracamy właśnie z salonu sukien ślubnych i jedziemy do mieszkania Massimo. Wybrał mi naprawdę piękną sukienkę. Jest wykonana w stylu retro z satynowej krepy i francuskiej koronki. Prosta, z długim rękawem, na każdym znajduje się 17 malutkich guziczków. Na całych plecach wyszyta jest koronka. Z tylu, aż do końca naszyte jest 152 guziki. U doły jest delikatnie rozkloszowana, a jej materiał ciągnie się po ziemi.
Jest cudowna.
-Jesteśmy kochanie - usłyszałam głos Massa, który wyrwał mnie z rozmyśleń. Uniosłam głowę i nie mogłam rozpoznać miejsca, w którym byliśmy. Wyszłam z samochodu, znajdowaliśmy się przed bramą ogromnej rezydencji, stojącej po środku lasu.
-Gdzie mnie wywiozłeś? - zapytałam wystraszona.
-Spokojnie, skarbeczku. Nie martw się.
-Jak mam być spokojna, skoro nie wiem gdzie jestem?!
-To nasz dom.
-Co? Jak to? Myślałam, że jedziemy do twojego mieszkania.
-Kupiłem ten dom trzy dni temu.
-Wow, jest przepiękny!
-Tak myślałem, że Ci się spodoba. - spojrzałam na niego, wyjął z kieszeni malutki pilot, kliknął coś, a brama otworzyła się. - wchodź do samochodu.
Wjechaliśmy na plac przed willą.
Nie mogę uwierzyć. Ten dom jest przecudowny. Kocham tego kretyna.
Wyjęłam telefon i szybko wystukałem SMS.
Ja: Przepraszam, nie możemy być razem. Kocham innego. Przyjadę jutro po swoje rzeczy.
Rafał: Słucham?! Bawiłaś się moimi uczuciami?!??
Ja: Uspokój się. Nie kocham cię już i tyle.
Zablokowałam telefon, nie będę się już użerała z tym głupkiem.
-Chodź, wejdziemy do domu. - powiedział Mass.
Wyszliśmy z samochodu i udaliśmy się pod wielkie białe drzwi.
CZYTASZ
trójkącik - marzenia się spełniają
Fanfictionona - młoda, piękna, buntownicza oni - starzy, przystojni, utalentowani muzycznie to poważna historia miłosna.