- Gdzie my do cholery jesteśmy?! - wrzasnął Net.
Felix powiódł po nim zmęczonym spojrzeniem, klepnął się w czoło gdzie usiadł mu komar i zerknął na Nikę, która przysypiała na kamieniu.
Jesteśmy - Felix przymknął oczy - w dżungli.
No to to wiem, kurna ale ja cię pytam jak wyjść
Felix wzruszył ramionami i zerknął na telefon pokazujący że są chińskiej dżungli. Poniekąd była to prawda. Nika ocknęła się.
- Mieliśmy szukać Laury. Chodźcie.
- Nie Felix pokręcił głową.
- Ale... to przecież twoja dziewczyna. przyleciałeś do Azji żeby ją znaleźć i.. co?
- Nie znajdziemy ją tym sposobem, przecież ta dżungla jest wielka. Statystycznie jest bardzo mała szansa że samolot spadł tu. A poza tym - Westchnął- pogodziłem się już z tym, że... że ona może nie żyć.
- Hej, nie mów tak - objęła go Nika - Na pewno nic się jej nie stało.
Net poklepał go po ramieniu
- Nie martw się stary. Na pewno ją znajdziemy.
Felix pokiwał głową bez przekonania i wstał.
- Ała - krzyknęła Nika.
- Co się stało? - Net już był przy niej.
- Nie wiem... jakaś chińska pokrzywa... auua... mam rankę. Szczypie.
- Hmmm... - Felix podrapał się w głowę.
- Felix, masz może jakieś plastry.
- Najpierw trzeba zdezynfekować ranę. Tutaj mogą być jakieś różne bakterie, na które się nie uodporniliśmy. Na poparzenia czy skażenia trzeba jakiegoś... hmmm... mam tylko spirytus. - wyjął buteleczkę z apteczki.- będzie trochę bolało - ostrzegł.
Felix namoczył wacik w spirytusie i dał Netowi, który przyłożył wacik do łydki Niki. Faktycznie, Nika syknęła.
- Już nie boli. - powiedziała po chwili.
Więc przyjaciele znów zaczęli przedzierać się przez krzaki. Krzaki były bardzo gęste.
* * *
Po jakiejś godzinie przedzierania się, a przeszli może dwa kilometry, przez te drzewka i liany które spowalniały, zatrzymali się na małej polance. Była malutka, ale stały tam wysokie trawy, i dużo pięknych kwiatków. Nika była zauroczona. Gdy Net dał jej za ucho, duży, jaskrawoczerwono-różowy kwiatek, Felix posmutniał. Ten kwiatek miał kolor włosów Laury. Nika uśmiechnęła się i przyciagnęła Neta do namiętnego pocałunku. Felix patrzył na nich z odległości kilku metrów. W jego oczach zawirowały łzy. A co jeśli ona zginęła? Gęsta dżungla i wysokie pagórki. Jak tu wylądować awaryjnie? Przecież on ją kocha. Nigdy nie miał takiego uczucia. Z zasady był bardzo nieśmiały, przynajmniej w tych ...sprawach. Ale jego myśli były zupełnie inne niż myślała Laura. Jeżeli w ogóle go kocha. Znów łzy zakręciły się w jego oczach. Tak. Na pewno go kocha.
- Felix? - spytała Nika.- Nic ci nie jest?
Blondyn otrząsnął się i wolno pokręcił głową. Nika przytuliła go i pocieszyła. Tym razem Net wyjątkowo nie protestował. Poszli dalej.
* * *
Nagle Felix zatrzymał się.
- Stary, przy tobie zawału można dostać. - jęknął Net - Co jest?
- Zdawało mi się że widziałem głowę.
- Weź nie strasz! Kto tu może być?
- Nie wiem - Felix wzruszył ramionami. - Indianie.
- Ziom, jacy indianie?- parsknął Net. - Indianie to z Ameryki, no nie?
Przeszła mu ochota na żarty gdy tuż nad jego głową przeleciała strzała i wbiła się w drzewo.
- Miałem na myśli tubylcy. - powiedział cicho Felix - W nogi!!!
Pobiegli bardzo szybko na wschód. Felix zauważył jedną strzałę wrytą w ziemię. Podniósł ją i w bieu zauważył że grot ma ochlapany bordowym płynem - trucizną. Gdy byli już wystarczająco daleko od tubylców, Blondyn potknął się o korzeń i runął jak długi. Wstał i zobaczył umorusaną, ale dobrze mu znajomą twarz.
Koniec
Siemka, pierwszy rozdział, 550 słów. Mam już napisany kolejny, dam go w sobotę lub niedzielę. Myślę że wam się spodoba, i przy okazji zaglądnijcie na listę lektur na moim koncie, są tam te mniej sławne, a bardzo fajne fanficki z FNiN. 🤍🤍🤍

CZYTASZ
Felix, Net i Nika oraz Nieogarnięta Dżungla FNiN Laurix
MaceraJestem fanem Laurix, więc dużo będzie tu o nich, przy okazji powiem że będzie się to działo w dżungli chińskiej, będą szukać Laury. To takie moje wyobrażenie 16 tomu 😀 Zapraszam!