17

89 4 1
                                    

Peter: *Budzi się w szpitalu*

Peter: Mamo? Co się stało... Jestem w Avengers Tower?

Nat: Niestety, skarbie. Avengers Tower spłonęło.

Peter: Co?!

Nat: Nie martw się tym teraz. Co ostatnie pamiętasz?

Peter: Byłem z Peni na spacerze. Dostałem gumę. Wracamy, a pan Hulk mówi, że z Lokim jest coś nie w porządku. I tam biegniemy. A potem... Nie wiem... Potem byłem... Nie, nie pamiętam...

Nat: Kochanie, zanim wyszedłeś, Wade rozpalił ogień w salonie. Nikt go nie pilnował. Niedługo potem ogień rozprzestrzenił się na całą wieżę.

Peter: Przecież mam przyspieszony metabolizm. Wyliżę się. A inni?

Nat:*Chwyta jego dłoń* Steve... Już był na zewnątrz, ale wrócił się po Peni. Loki... Poronił. Załamał się. Pietro uratował Petera wynosząc go w ramionach. Kurt starał się wyciągnąć jak najwięcej osób, ale bardzo go to wyczerpało. Stracił przytomność zanim wyciągnęliśmy wszystkich. Przykro mi kochanie. Morgan, Steve, Tony, T'challa oni... Nie... Nie wyszli. Nebula i Mantis mogą jeszcze być gdzieś pod gruzem. Shuri.. popełniła samobójstwo. Loki uciekł. Nie wiem co z resztą. Wanda, Gwen, Miles i Peni są w porządku. Strange się nimi zajmuje. Banner zzieleniał i jeszcze go nie namierzyliśmy...

Peter: *Szeptem* Poprosiłem o gumę..

Nat: Co?

Peter: Miałem wszystko czego mógłbym chcieć. Rodzinę, żonę i przyjaciół. A teraz... Teraz nie ma nic. A poprosiłem o gumę!

Nat: Kochanie, uspokój się!

Peter: Nie! Nie mam już nic!

Nat: Strange! Cho! Potrzebuje środek na uspokojenie! Chodźcie, szybko!

*Dwa tygodnie później*

Peter: *Podchodzi ze zwieszoną głową do fontanny*

Peter: Chciałbym żeby to nigdy się nie wydarzyło...

Peter: *Wrzuca monetę*

Marvel TalksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz