10

147 3 2
                                    

To było piękne, wiosenne popołudnie.

Słoneczko świeciło, ptaszki śpiewały, Loki znowu dźgnął Thora w brzuch.

T'challa w dobrej wierze ufając swoim kolegom z drużyny, zostawił Shuri pod ich opieką. Sam wyjechał do Wakandy by porozmawiać ze swoją narzeczoną, Ororo. Gdzie nie gdzie znaną jako Burza.

...

A tym czasem w najciemniejszych zakątkach Wieży, Bruce i Caiera bawili się w lekarzy..

...

Nastolatkowie czas spędzali odpowiedzialnie.

Na ten przykład Peter i Shuri. Wierzcie lub nie, ale-

Deadpool: Nuuuuudyyyyyyy! Weź skończ pi***olić i dawaj mi tu akcję!

Thor czuł, że nie ma wyboru. Postanowił, że jego aktualnym najważniejszym celem będzie udowodnienie swojej potęgi poprzez pokonananie szesnastoletniej dziewczyny. Ororo. Skazał przy tym całą drużynę na siedzenie w wieży bez prądu.

Cable i Nebula poprosili o zebranie w salonie

Cable: Musimy wam coś powiedzieć...*Objął swoją żonę*

Nebula: Spodziewamy się dziecka

Wanda: Wy też?!

Nat: Co to niby miało znaczyć?!

Wanda: Miałam na myśli... Że najpierw Loki i Buck mieli jedno, teraz oni....

Strange: Wanda jest w ciąży. *Powiedział całkowicie spokojnie, z udawana nonszalancją. W rzeczywistości rozbolał go brzuch z nerwów*

Nat: Co?! Wanda?! Jesteś z-

Bucky: Moje gratulacje! Chłopiec czy dziewczynka? Wanda! Strange! Wy też będziecie świetnymi rodzicami!

Shuri pochyla się do Petera głaszcząc swój brzuch.

Shuri: Może powiemy im innym razem?

Peter: Dobry pomysł. *Chwycił ją za rękę*

Carol:*Patrzy wymownie na Thora*

Bruce: Carol, ty też?

Thor: Nie, nie jes- Nie jesteś, prawda?!

Steve przytula Natashe od tyłu.

Nat: Chcesz im powiedzieć?

Steve: Jak chcesz.

Carol: Nat?

Nat: Ty pierwsza.

Carol: Bliźniaki.

Thor: *Mdleje*

Natasha nie ma czasu nic powiedzieć. Do Buck'iego przybiega Loki. Ma łzy w oczach i rzuca się w jego ramiona. Jakby się przyjrzeć, zobaczycie z dłoni zaciśnięty test ciążowy.

Gamora: No bez jaj...

Loki: Przepraszam, przepraszam, przepraszam... Wiem, że nie byłeś gotowy na drugie dziecko tak strasznie mi głupio...

Shuri: Jeśli można. My też-

Płacz Lokiego natychmiast zmienia się we wściekłość.

Loki: Peter! Shuri! Jesteście za młodzi! Gdybyście nie byli po ślubie przysięgam na Norny, że rzuciłbym cię w przepaść!

Peter: Ja też się cieszę tato...

Wanda: Gamora? Jak u ciebie?

Gamora: Cóż... Staraliśmy się kilka lat... I nareszcie...

Nat:*Ekhm ekhm* Też.

Clint: Nieźle, nieźle dziewczynki. Tylko moja córka nie jest w ciąży.

Wanda: Emm tato? Nie słyszałeś jak po-

Clint: Z KIM?! Z TYM LEKARZEM TAK?! No pewnie, jak nie robot to Czarodziej. Po. Moim. Trupie. Zabije cię! Nikt nie krzywdzi mojej córki.

Clint rzuca się na Strange, a on klasycznie otwiera portal.

Nebula: Czyli wszystkie, tak? Jednocześnie...

Gamora: Jeszcze nie wiemy co tam z Brunhildą, Okoye i Hope.

Wanda: Ej. Gdzie jest Pietro?

*A tym czasem w Waszyngtonie*
PM: Czyli ty z siostrą straciliście rodziców podczas bombardowania. Do Strakera zgłosiliście się na ochotnika. Masz przyspieszony metabolizm oraz termo homeostazę a ona telekinezę? Fajnie... Tak w ogóle jestem Peter. Ścigamy się?

Marvel TalksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz