*Deadpool, Matt i Zimowe Pająki siedzą w salonie w okół ogniska*
Wade: Czy znacie legendę o niemym Michałku, który tak żuł gumę, że oślepł?
Bucky: Nie?
Matt: ...
Wade: Koniec.
Morgan: Smutne.
Wade: E tam! Niemy był od początku!
Morgan: No ale-
Shuri *Wbiega do salonu*
Shuri: Chodźcie! Zaczyna się kolejna kłótnia o dzieeee- Czy wy rozpaliliście ogień?! Na środku pokoju?! Czy można być bardziej nie odpowiedzialnym?!
Wade: Czy to jest wyzwanie...?
Bucky: Nie ważne! Chodźcie!
*W pokoju gościnnym*
Raven: Oddaj moje dziecko!
Steve: Nie jesteś dla niego dobrą matką!
Hank: My się nim lepiej zajmiemy!
Loki: Nie jesteście godni by przygarnąć niebieskie dziecię!
Erik: Tak jakbyście wy cokolwiek wiedzieli o dzieciach!
Nebula: Z nami będzie bezpieczny!
Peter: To o co chodzi?
Shuri: Steve zauroczony tym, że Kurt wierzy w Boga, chciał go adoptować. Raven się nie zgodziła, no i teraz się kłócą.
Bruce: *Próbuje naszkicować drzewo genealogiczne gubiąc się ok 16 raz*
Bruce: Okej, teoretycznie Loki jest żonaty ze swoim przybranym synem, Steve adoptował Buck'iego będąc od niego młodszy o rok, Peni jest z przyszłości podobnie jak Cable więc są sporo młodsi, a X-men chyba żyli w latach sześćdziesiątych a Quicksilver i Nocny Pełzacz i tak są wciąż nastolatkami, Laura urodziła się jako córka Logana ale o matce nic nie wiadomo, od Kurta wręcz bije, że jest dzieckiem Azazela i Raven. Erik i Reven byli ze sobą na jedną noc więc Peter i Kurt też mogą być uznawani za rodzeńs- A PIERDOLE TO! *rzuca zeszyt o ścianę i wychodzi lekko zielony*
Wszyscy obecni obserwowali doktora, chwilowo uspokojeni po jego odejściu.
PM: *Wbiega do pokoju w Chełmie Magneto*
PM: Tato! Miałem właśnie swój pierwszy raz!
Erik: Przysięgam, jeśli zaraz powiesz, że teraz nie możesz siedzieć to c-
PM: Ale ja mogę! Kurt pewnie nie...
CZYTASZ
Marvel Talks
HumorNie są to krótkie Talksy, cała książka jest jednym długim. Historia napisana z pomocą that_bitche1. Warto wiedzieć, że tutaj Każdy żyje mimo, że Endgame się wydarzyło. Loki jest biologicznym ojcem Spider-Mana. Aby odróżnić Peter'ów, na Parkera mówię...