Blondynka lekko odbijając swoje paznokcie o blat ławki, czekała aż nastąpi jej wybawienie. Naprawdę nienawidziła matematyki, a jeszcze bardziej nienawidziła nauczyciela, zresztą ze wzajemnością. Do tablicy chodziła po kilka razy w ciągu lekcji, mimo że to było kompletnie bezsensowne, przecież i tak nic nie umiała. Z ledwością przechodziła na dwójkach do następnej klasy, a to tylko dzięki matematyce. Z innych przedmiotów nie było tak źle.
Ławkę koło niej zawsze siedziała Amanda, przed nią Sarah a obok Sarah, Cat. Tworzyły zgraną paczkę od początku gimnazjum.
Po przeciwnej stronie klasy siedział jej brat, a za nim Luke oraz Calum. Żaden z nich nic nie notował, ale każdy z zupełnie innych przyczyn.
Fioletowo-włosy zapomniał spakować zeszytu, co mu się często zdarzało, dlatego po prostu raz w półroczu kserował zeszyt swojej siostry, który też zbyt pełny nie był, ale zawsze coś. Luke nie tracił swojego cennego czasu na pisanie, gdyż zwyczajnie wszystko to potrafił. A Calum to zupełnie inna historia. Jemu się nie chciało. Dobrze wiedział, że nauczyciele i tak przepuszczą go do następnej klasy by tylko nie musieć stykać się z nim o rok dłużej niż to było konieczne. Więc po co się starać?
To właśnie najbardziej denerwowało dziewczynę. Podczas gdy ona starała się jak mogła, by zdać do następnej klasy, taki Calum Hood nie musiał robić kompletnie nic. Nie mówiąc już o siedzącej w środkowym rzędzie Emily Woods, której jedyną czynnością było pisanie sms i co jakiś czas tuszowanie sztucznych rzęs. Za to była ulubienicą każdego nauczyciela oraz większości uczniów.
W akompaniamencie dźwięku dzwonka Melanie zaczęła pakować swoje rzeczy, zadowolona z faktu, że przetrwała ten dzień bez ani jednej jedynki.
- Wreszcie. - Powiedziała ostentacyjnie kiedy przechodziła obok nauczyciela, Amanda idąca obok niej zaśmiała się cicho. Luke widząc blondynkę zrobił to co zawsze, zatrzymał się zaraz przed drzwiami i przepuścił ją, oraz jej przyjaciółki przodem. Nie zwracając na niego większej uwagi wyszła z klasy, zostawiając chłopaka z dziwną satysfakcją.
Usiadła na siedzeniu pasażera w samochodzie Cathrine. Jazda z ognistowłosą nigdy nie należała do tych najbezpieczniejszych, dlatego każda z nich upewniła się 3 razy czy na pewno zapięła pasy, zanim ruszyły.
- Spotkamy się dzisiaj u mnie o 17? - Spytała kierując to pytanie właśnie do kierowcy. - Musimy zrobić projekt na wos.
- Ach tak. - Walnęła się otwartą dłonią w czoło, za co została skarcona, żeby trzymała obie dłonie na kierownicy. - Zapomniałam o tym, spoko, będę.
Nie była obdarzona zbytnią inteligencją, a jej pamięć zwykle ograniczała się do zapamiętywania tekstu piosenek lub numerów telefonów.
- W sobotę jest impreza w The Stone, podobno ma grać jakiś super odjazdowy zespół. - Powiedziała podekscytowana Sarah przechylając się do przodu.
- Ten super odjazdowy zespół. - Melanie nakreśliła w powietrzu cudzysłów śmiejąc się pod nosem i kontynuowała. - To mój brat i reszta jego paczki. Od miesiąca mówi o tym non stop.
Westchnęła ciężko przypominając sobie ostatnie tygodnie.
- Co ty pieprzysz! - Pisnęła Amanda nagle zainteresowana tematem. Cóż, tajemnicą jak na razie było, że od jakiegoś roku podkochuje się w Calumie Hoodzie, a ten mini koncert byłby idealną okazją na poznanie się z chłopakiem bliżej.
- No tak, ciągle łazi na próby do Ashtona.
- Musimy tam iść. - Oznajmiła uśmiechając się zadziornie, ale kiedy spotkała się ze zdziwionymi spojrzeniami przyjaciółek, odchrząknęła i przybrała normalną minę. - Znaczy dawno nigdzie nie byłyśmy, fajnie by było gdzieś wyskoczyć.
- Dla mnie super. - Powiedziała Sarah, a Cat od razu ją poparła. Nie musiały przekonywać Melanie, bo sama była ciekawa, tego sławnego na całą rodzinę zespołu jej brata.
***
Dwie dziewczyny siedziały na dość dużym łóżku w pokoju Michaela Clifforda. Cat zajmowała się wyszukiwaniem informacji na swoim błękitnym IPhonie, a Mel tworzyła z tego prezentację w jednej z programów komputerowych na komputerze Michaela. Na swoim prywatnym laptopie nie posiadała takich zbędnych, jej zdaniem, oprogramowań. Chwilowo jej brat przebywał w salonie razem ze swoimi irytującymi przyjaciółmi grając w jakąś grę na xboxie. Bez większego problemu pozwolił dziewczynie na używanie swojego dużego stacjonarnego komputera marki apple, którego on sam używał jedynie do tworzenia nielicznych zadań domowych, oglądania filmów w internecie i graniu w Minecrafta.
- Nigdy nie byłam w jego pokoju. - Mruknęła zamyślona Cat rozciągając się na łóżku, miała na sobie kwiecistą sukienkę w której wyglądała niesamowicie uroczo a swoje czerwone włosy ładnie polokowała. Melanie nie miała pojęcia dlaczego się tak się wystroiła, skoro w szkole była ubrana zupełnie inaczej. Nie zastanawiała się nad tym długo zbyt zajęta zadaniem domowym. I tu był błąd.
Przyjaciółki Melanie widocznie miały słabość do paczki Hemmingsa, bo pomijając fakt, że Amanda była po uszy zauroczona w Calumie, Cathrine Dallas żywiła naprawdę wielką sympatię do Mike'a. Z zachwytem przyglądała się wszystkim rzeczom chłopaka. Leżała na jego zagraconym łóżku, nad którym były plakaty różnych zespołów pokroju Green Day czy Nirvany. Ona nie gustowała w takiej muzyce, słuchała Justina Biebera, One Direction czy Seleny Gomez. Natomiast jej przyjaciółce, klnącej pod nosem, że nie potrafi zapisać swojej pracy, wystarczyły piosenki lecące w radiu, kochała Rihanne, Ariane Grande i ( choć nigdy się do tego otwarcie nie przyznała) Biebera też.
- Idę do toalety. - Poinformowała blondynkę i wyszła, jak zwykle zostawiając ją z problemem. Cathrine była świetną przyjaciółką, ale nie grzeszyła inteligencją, i przechodziła do następnych klas właściwie tylko dzięki pozostałym dziewczynom.
Po krótkim czasie drzwi mocno trzasnęły, Mel była przekonana, że to Cat, więc nawet nie podniosła wzroku tylko nadal walczyła z nieznośnym plikiem, który za żadne skarby nie chciał się zapisać. Przeklęła siarczyście i odsunęła się zirytowana od komputera.
- Mogłabyś mi pomóc, a nie jak zwykle siedzisz i nic nie robisz. - Mruknęła rozeźlona i odwróciła się razem z krzesłem. Jakież było jej zdziwienie, kiedy zamiast czerwonych, zobaczyła blond włosy.
- Czego tu, Hemmings?
Siedział na łóżku ponuro się uśmiechając i patrzył prosto na nią. Wiedział, że ją tym zirytuje, i o to chodziło. Wygrywanie z bandą na dole przestało go ciekawić, dlatego postanowił poszukać rozrywki gdzie indziej.
- Masz jakiś problem z komputerem, blondyneczko? - Uśmiechnął się zadziornie, wywróciła oczami i obróciła się z powrotem chcąc pokazać, że nie jest idiotką i potrafi obsługiwać komputer.
Poczuła ruch za sobą, i po chwili blondyn pochylał się nad jej ramieniem, ich twarze były bardzo blisko, czuła jego oddech na policzku, ale z niewiadomych nikomu przyczyn, nie odsunęła się. Bez żadnego pytania szybko kilkoma kliknięciami zapisał jej pracę i usatysfakcjonowany przygryzł wargę patrząc na jej zmieszanie. Kultura narzucała jej by podziękowała, ale to przecież Luke Hemmings, na pewno jest jakiś powód tego, że nagle staje się taki miły.
- Nie ma za co. - Wyszeptał do ucha dziewczynie po czym wyszedł zostawiając ją w osłupieniu.
Pozwól mi opowiedzieć Ci historię, była ona i on, nienawidzili się idealnie, ale wtedy zaczęło się psuć.
CZYTASZ
Mentality l.h ✔
FanfictionOn był trochę jak lód, ona była trochę jak ogień. To oczywiste, nie lubili się. Może chodziło o sposób w jaki on rozmawiał z dziewczynami? Może chodziło o to, że był wiecznie niezadowolony, żyjąc w pięknym świecie? Może chodziło o jego buntowniczy...