Szli wolnym krokiem w stronę domu blondynki, rozmawiali o całkiem przyziemnych sprawach jak muzyka czy ulubiony kolor ubrań, trzymając się za ręce.
- Mam nadzieję, że Mike nie będzie mnie już więcej chciał zabić ani nic z tych rzeczy. - Zaśmiał się chłopak kiedy wchodzili na ulicę przy której mieszkała Mel.
- Nie mogę nic obiecać. - Odparła rozbawiona i otworzyła kluczem drzwi. Od razu do ich uszu doszedł odgłos włączonego telewizora i zapach pizzy.
- Jestem!- Krzyknęła z przedpokoju. Zawsze najpierw informowała domowników o swoim przyjściu od sytuacji kiedy to kilka miesięcy temu przyłapała swojego brata na jednoznacznej sytuacji z jedną dziewczyną ze szkoły.
Przed nimi pojawił się Michael, w szarych dresach i podkoszulku, przeżywający duży kawałek pizzy. Jego wzrok automatycznie powędrował na ich splecione dłonie, a Luke widząc to wyswobodził dłoń z uścisku dziewczyny.
- Blondynki się pogodziły? - Zapytał wesoło, podszedł do nastolatków i objął obydwoje ramionami szeroko się przy tym uśmiechając.
- Co z tobą? - Zapytała go siostra wyszarpując się spod jego ramion. - W ogóle to dlaczego nie było cię znów w szkole? Co ty odwalasz?
Spytała opierając dłonie na biodrach, prychnął i przewrócił oczami. Znał ją na tyle dobrze by wiedzieć, że najlepszym sposobem na tą dziewczynę jest po prostu ignorancja.- Chodź stary, właśnie oglądam koncertowe DVD Good Charlotte. - Zwrócił się do przyjaciela, a ten słysząc nazwę ulubionego zespołu czym prędzej pognał go salonu zostawiając ją w przedpokoju.
Westchnęła tylko i poszła do kuchni by przygotować coś do jedzenia dla siebie i Luke'a, bo przecież nie będzie karmić tego hipokryty aka swojego brata. Szybko odkryła, że mama zostawiła placki z jabłkami i trochę ciasta. Nieco zdziwiona, że Michael się jeszcze do nich nie dobrał ułożyła wszystko na talerze i weszła do salonu.- Dlaczego nie możemy...
- Nie, nie obejrzymy żadnego filmu od One Direction. - Przerwał jej brat zanim zdążyła dokończyć i wziął z talerza kawałek ciasta. Pacnęła go mocno w głowę, uzyskując jęk bólu, uśmiechnęła się z satysfakcją.
- Przepraszam, że chcę naprawić twój gust muzyczny. - Mruknął obrażonym tonem jakby został co najmniej skarcony za pomoc staruszce.
- Naprawić to ty sobie możesz mózg. - Odparła i zaczęła jeść, usłyszała jak Luke się cicho śmieje. Objął ją delikatnie ramieniem i oparł głowę o jej.
- Zołza.
- Kretyn.
- Widzę, że miłość kwitnie. - Usłyszeli charakterystyczny głos, a w drzwiach zobaczyli Ashtona, zaraz za nim do pomieszczenia weszła Sarah. Ona nic nie powiedziała, bo jej jedynym zajęciem było poszukiwanie ostatniego fioletowego skittlesa w paczce.
- Co wy tu robicie? - Zapytała Melanie, kiedy jej przyjaciółka zajęła miejsce obok niej, a Ashton na fotelu.
- Nie wolno mi odwiedzić przyjaciółki? - Spytała retorycznie, Mels tylko wywróciła oczami.
Zauważyła, że brunetka bardzo dobrze dogaduje się z Ashtonem, ale była niemal pewna, że to tylko przyjaźń. Sarah była znana z tego, że bardzo dobrze dogaduje się z chłopakami. Luke uwielbiał w niej to, że była zabawna i miała dystans do siebie, Michael to, że mógł się z nią drażnić i za każdym razem odpowiadała mu coraz to różniejszymi epitetami, Calum cenił w niej to, że nie gadała jak najęta i w przeciwieństwie do niektórych miała co nieco w głowie. Ashton zaś znalazł w niej bratnią duszę, nikt nie wiedział dlaczego i co ich łączy, po prostu kochał spędzać z nią czas.- Cześć.
Melanie zmarszczyła brwi kiedy zauważyła, że Amanda i Calum siadają na fotelu obok Ashtona. To nieco niepokojące, że tyle ludzi wchodzi do domu Cliffordów jak do swojego własnego.
- Czy to jest jakiś dworzec?! Poważnie, co mnie ominęło?- Krzyknął Mike zirytowany brakiem możliwości obejrzenia swojego ukochanego zespołu w spokoju.
- Czemu ty tak krzyczysz? Ty to byś tylko krzyczał i krzyczał jakbyśmy my wszyscy głusi byli. - Żachnęła się Cathrine pojawiając się na środku pokoju. Michael momentalnie pobladł i miał minę jakby zaraz miał wyskoczyć przez okno. Luke zaśmiał się cicho w włosy Mels.
- Na co czekasz, Mike? Wyłącz to, wypożyczyłam Przepis na Miłość.
Pośpieszyła ruchem ręki swojego chłopaka, a całe zgromadzenie stłumiło śmiech, kiedy Clifford zrobił dokładnie to co mu kazała.- Chodźmy stąd. - Poprosił cicho Luke, a Melanie od razu się zgodziła i dlatego byli już w drodze do pokoju blondynki.
- O co chodziło dzisiaj Emily? - Zapytała, kiedy tylko przekroczyli próg jej małego królestwa.
- Wiedziałem, że zapytasz. - Zaśmiał się cicho i położył na jej łóżku, a ona usiadła na jego biodrach i oparła się o jego zgięte kolana. - Może tak, albo może nie powiedziałem parę rzeczy za dużo dotyczące jej życia łóżkowego.
Oznajmił, położył swoje dłonie na jej udach i zaczął rysować tam nieznane wzorki. Przeszedł ją przyjemny dreszcz.- Masz coś wspólnego z jej życiem łóżkowym?- Odparła z tajemniczym uśmiechem, który zaraz zszedł z jęk twarzy, kiedy Luke nie odpowiedział.
- O mój boże, ty naprawdę pieprzyłeś Woods? - Spytała zszokowana, a on tylko przewrócił oczami i zrzucił ją z siebie. Kiedy już leżała obok niego, splótł ich palce razem i pocałował wierzch jej dłoni.
- Dawno, z rok temu. - Wzruszył ramionami jakby to była najnormalniejsza rzecz w świecie.
- Obrzydzasz mnie. - Mruknęła czując nagłą zazdrość. Luke zagryzł w ten charakterystyczny sposób wargę i zmienił położenie tak, by wisieć nad jej ciałem.
- Wcale nie. - Zaprzeczył całując ją krótko w usta, przewróciła oczami i przyciągnęła go do siebie oddając pocałunek.
Oddech chłopaka gwałtownie przyspieszył, kiedy Melanie swoimi delikatnymi dłońmi zaczęła ściągać jego koszulę. Gdzieś wewnątrz siebie czuła, że niewidzialna barierą między nimi zniknęła.
Ich języki walczyły ze sobą, przyprawiając nastolatków o dodatkowe dreszcze, chłopak swoimi pocałunkami zszedł na obojczyki Mels i zasysając mocno skórę, zostawił dwie pokaźne malinki na jej skórze.
Z jej ust wydostał się delikatny jęk, wplotła palce w jego blond włosy i pociągnęła za końcówki.
Granica zniknęła.Szukaj mnie w twoich ramionach
Dotykaj mnie jak wtedy
Pozwól nam zapomnieć o przeszłości
I zacząć nową przyszłość wśród nadziei.
CZYTASZ
Mentality l.h ✔
FanfictionOn był trochę jak lód, ona była trochę jak ogień. To oczywiste, nie lubili się. Może chodziło o sposób w jaki on rozmawiał z dziewczynami? Może chodziło o to, że był wiecznie niezadowolony, żyjąc w pięknym świecie? Może chodziło o jego buntowniczy...