5

8.7K 705 23
                                    

Melanie ze zmęczeniem wstąpiła do swojego domu, nie miała nawet ochoty na zakupy z dziewczynami, które koniecznie potrzebowały nowych ubrań na jutrzejsze wyjście. Ona sama miała zamiar założyć zwykłą czarną sukienkę do połowy ud oraz czarne szpilki i może jakieś dodatki. Nie było to dla niej żaden wyjątkowy dzień, więc nie rozumiała dlaczego ma się stroić. Oczywiście, że miała zamiar wspierać brata w tym dniu, bo był dla niego bardzo ważny. Naprawdę go kochała, mimo że raczej rzadko rozmawiali, a w szkole niemal całkowicie się mijali, to byli dla siebie ważni.

Rozmysły dziewczyny przerwał głośny dźwięk perkusji dochodzący z jej garażu. Szybko się domyśliła, że dzisiaj chłopcy postanowili przenieść próbę do Cliffordów, zwłaszcza, że ich rodziców miało nie być aż do późnego wieczora.

Była ciekawa jak grają, czasem słyszała jak z pokoju Michaela dochodzą dźwięki gitary i jego głosu, miał talent, tego nie mogła zaprzeczyć, nawet lekko mu zazdrościła. Sama nie posiadała większego talentu, ani nawet zainteresowań. Potrafiła nawet znośnie tańczyć i była wygimnastykowana. Tyle. Nigdy nie słyszała jak brzmią jako zespół. Zabrała butelkę coli z lodówki i odkręcając ją, zaczęła schodzić schodkami w dół by dotrzeć do garażu. Chłopcy rozstawili swoje instrumenty na samym środku, gdzie zazwyczaj stał samochód Pana Clifforda. Pierwsze co usłyszała to lekko zachrypnięty, głęboki głos, który należał nie do nikogo innego, tylko Luke'a Hemmingsa.

You look so perfect standing there
In my American Aparrel underwear
And I know now, that i'm so down
Your lipstick stain is like work of art
I got your name tattooed in an arrow heart
And i know now, that i'm so down.

Mike nagle zaprzestał grać i zdenerwowany usiadł na zniszczonej kanapie.

- Co znowu? - Jęknął wkurzony Calum, podszedł do wielkiego wzmacniacza i wziął stamtąd wodę.

- Ta piosenka jest beznadziejna, to. - Warknął waląc mocno w oparcie jakby to biedne łóżko mało przeszło.

- Co ty gadasz, jest świetna. - Odparła pewnie Melanie w końcu wychodząc z ukrycia, zwróciła na siebie uwagę wszystkich chłopców.

- Siemka Mel. - Zawołał wesoło Ashton, który jako jedyny chyba się cieszył z jej widoku. Calum tylko przewrócił oczami i zaczął grzebać coś w komórce, jej brat nawet nie zwrócił na nią uwagi a Luke spuścił wzrok i usiadł obok Kolorowo-włosego.

- Hej. - Odpowiedziała uśmiechając się delikatnie. - Musicie ją jutro zaśpiewać.

- Przydaj się na coś i przekonaj swojego upierdliwego braciszka. - Mruknął Calum nawet na nią nie patrząc. Zignorowała jego kąśliwą uwagę i wydęła dolną wargę kierując się do Michaela.

- Mikey... - Usiadła na jego kolanach zrzucając najpierw z niej gitarę. Chłopak westchnął tylko i pozwolił jej zająć miejsce na jego udach. - To piosenka jest świetna...

- Nawet się na tym nie znasz. - Prychnął odwracając wzrok by nie spotkać się z jej wielkimi tęczówkami, które działały dosłownie na każdego.

- Michaelu Gordonie Cliffordzie. - Zaczęła lekko pobudzona wytykając w jego stronę wskazujący palec. - Może nie znam się na tych waszych gitarkach i perkusjach nutkach i innych pierdołach, ale wiem, że dziewczyny będą miały kisiel w gaciach kiedy usłyszą jutro tą piosenkę.

Wszyscy w garażu zaśmiali się na słowa dziewczyny, nawet Calum który dopiero teraz oderwał wzrok znad komórki. Nie wierzył, że dziewczynie naprawdę może udać się złamać najbardziej upartego człowieka jakiego zna.

Michael w końcu poddał się jej spojrzeniu i wzdychając głęboko i mówiąc pod nosem coś, że jak jutro się ośmieszą, to będzie tylko i wyłącznie jej wina, ale w końcu się zgodził. Dziewczyna pisnęła podekscytowana i przytuliła się mocno do brata, który ze śmiechem ją objął i pogłaskał po plecach.

Wtedy siedzący obok Luke pomyślał, że gdyby tylko poprosiła jego, zgodziłby się bez żadnego ale.

Ale ona nic nie zauważała.

Mentality l.h ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz