Jak doszło do waszego pierwszego razu?

632 20 1
                                    


Sebastian: Twój ukochany i ty byliście po cudownej kolacji, jesteście leciutko pijani ale szczęśliwi.
Wróciliście do uśpionej rezydencji w której pracował twój ukochany i zamknęliście się w  kuchni.
Usiadłeś na blacie i zacząłeś obczajać tyłek partnera, zauważył to i od razu zareagował.
Pchnął cię plecami na blat i rozłożył nogi napierając na ciebie
-Sebas!?
-Ciii...Będzie dobrze 

Ciel:
Ciel okazał się sadystyczne masochistycznym gnojkiem,  związał cię i rzucił na łóżko, patrzył na ciebie zarumieniony i szczęśliwy, uznałeś ze nie ma co walczyć  dasz się ponieść jego fantazji.

Claude:
Demon odwiedził cię w dzień w którym nie było Sebastian w Rezydencji, cieszyliście się każdą wspólną chwilą w  twoim pokoju aż nie przyszła pora na to aby wracać.
Nie chciał wracać, zamiast tego przytulił cię i zaczął obcałowywać.
Było tak romantycznie .. On, Ty, świece i cisza a jego pocałunki był coraz bardziej przyjemne ...
-Będzie boleć?
-Postaram się aby nie bolało...

Alois:
-Chciałeś mnie widzieć Wasza Wysokość? -Uwielbia jak mówisz tak do niego, nigdy cię nie dotknął ale przyszedł czas aby to zmienić.
-Tak siadaj tutaj!-Pociągnął cię do siebie i pocałował, byłeś szczęśliwy ze wasz pierwszy raz był taki cudowny...

Grell:Ty i twój partner siedzieliście w sypialni, chcieliście posunąć wasz związek dalej dla tego tu jesteście.
-Chcesz być na górze?
-Tak ale jako uke?-Byliście przestraszeni, on nie sądził że kiedykolwiek ktoś go pokocha i zechce zrobić z nim coś tak ważnego...
Położyłeś się na łóżko a on na tobie
-Pamiętaj ze cię kocham...

William:
-Will?
-Hym?-Nie odpowiedziałeś, podszedłeś do niego i zabrałeś mu papiery siadając przed nim na biurku aby zaraz zarumieniony lekko rozłożyć nogi.
-Will...-Jęknąłeś, byłeś podniecony co na niego zadziałało, zdjął okulary odkładając je do pokrowca i zacząłeś jęczeć prowokująco
-Na tym biurku! Proszę tato!
-Oj zapłacisz za przerwanie mi pracy...
-Takkk...

Ronald: 
Ty i twój ukochany byliście po mocnej imprezie, rządne z was nie kontaktowało.
Kiedy poszliście do łóżka? Rządne z was nie wiem.
Rano rządne z was nie żałowało nawet jeżeli nie pamiętaliście nic. 

Undertaker:
-Ta trumna jest już gotowa do kupna?
-Tak, jutro będzie przymiarka na manekinach
-A teraz co robimy?
-Przymiarka na ludziach!-Uśmiechnął się szeroko do ciebie lecz ty nic nie podejrzewałeś, nawet nie wiesz jak znaleźliście się w tej trumnie całując się zawzięcie. Zaczęło się ostro, nie był delikatny i bawił się tobą w  tym momencie.
Wszystko było szybkie...

Ash:
-Wypłacz się...
-Kazali...-Nie umiałeś tego wydusić, brzydziłeś się sobą.
-Jest dobrze...Oddychaj
-Jestem obrzydliwy ...
-Jesteś cudowny wiesz o tym, nie wmawiaj sobie ze jesteś nikim bo znaczysz wiele
-Znaczę tyle ile uda mi się zarobić...Czyli nic-Wszystko co dostawał od klientów szło nie na to aby uwolnić jego matkę lecz na jego Szefa.
-Będzie dobrze, zobaczysz wszystko się ułoży...-Wyszeptał i pocałował cię w czoło, delikatnie sam go cmoknąłeś, uśmiechnął się i położył rękę na twoim udzie niby w geście przyjaznym.
Ale ty wiedziałeś co się stanie, z przyjaznego gestu zeszło na  pocałunki i oczywiście coś więcej. 

Kuroshitsuji-Preferencje YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz