~ Rozdział 1 ~

348 18 1
                                    

Prov.Kya

Minął rok, od kiedy wy dostałam się, z lodu. Nie mam pojęcia, jak udało mi się, przeżyć 150 lat w lodzie, nie wiem gdzie jest Aang i Appa, ani czy żyją.
Pod czas moich poszukiwań, dowiedziałam się dość dużo.
Po pierwsze, była wojna przez naród ognia, po drugie, praktycznie wszyscy magowie powietrza zostali zabici, po trzecie, mój mały brat, zakończył kilkuletnią wojnę, pokonując Ozai ze swoimi przyjaciółmi, i po czwarte, mam 165 lat.
Jestem właśnie w drodze, do miasta Republiki. Podobno mój brat, razem ze znajomymi, je utworzył. Większość drogi, przebyłam ma pieszo ze względu na to, że jestem " chyba " ostatnim magiem powietrza, nie licząc mojego brata, do tego mistrzynią. Pod czas mojej podróży, odwiedziłam dwie świątynię powietrza, pierwsza była opuszczona, a druga w zastygniętej lawie, i całkowicie zniszczona.
Moje myśli przerwał czyjś wzrok, spojrzałam przed siebie, a przede mną był, niedźwiedzio-pies?
Myślałam, że one żyją na biegunach.
Stworzenie zaczęło biec na mnie, za nim zdążyłam coś zrobić, byłam przygniatana i lizana przez zwierzę.
- Przestań!! - krzyknęłam.
Było to nawet urocze, ale byłam cała lepka, i nie mogłam oddychać.
- Naga!! Zejdź!!! - krzyknoł kobiecy głos, zwierzę od razu pobiegło do swojej pani.
Przede mną, stała brunetka, o niebieskich oczach, ubrana w barwy narodu wody. Dziewczyna podbiegła do mnie, i pomogła wstać.
- Bardzo przepraszam za nią, nic ci się nie stało? - zapytała przejęta.
Przez to, że była bliżej, mogłam stwierdzić ile mogła mieć lat, na oko wyglądała na 17 lat.
- Nic mi nie jest, dziękuję... - chciałam dokończyć, ale przecież nie znam jej imienia.
- Korra - powiedziała.
- Kya - powiedziałam, a dziewczyna dziwnie na mnie popatrzyła.
- Wszystko okey? - zapytałam.
- Ahh, tak, tak, po prostu znam już jedną osobę, która nazywa się tak jak ty, jest nawet podobna - powiedziała szybko.
- Cóż, kto wie, może jestem z nią spokrewniona, ale właściwie, mam pytanie szukam kogoś, podejrzewam, że go tu znajdę - powiedziałam.
- Śmiało pytaj, jako avatar znam każdą osobę, w tym mieście - powiedziała.
To nie możliwe, jeżeli jest avatarem, to oznacza, że Aang nie żyje, chyba, że kłamie.
- Nie możliwe, to mój brat jest avatarem - powiedziałam pewnie, ale sama zaczynałam, tracić nadzieję.
- Jak to? - zapytała - Nie może być dwóch avatarów, w tym samym momencie, jak właściwie nazywa się twój brat ? - zapytała podejrzliwie.
- Aang, jest ode mnie o 3 lata młodszy, szukam go od roku - powiedziałam.
- Nie możliwe, avatar Aang nie żyje od 17 lat - powiedziała, a mi zaszkliły się oczy.
- Jak to, nie żyje? - zapytałam, kompletnie załamana.
- Ile, ty masz lat ? - zapytała nie pewnie.
- Biologicznie 15, a co? - zapytałam.
- A nie biologicznie? - zapytała.
- 165 - powiedziałam.
_______________________________________
Hejjjjj, sorki, że tak późno rozdział, ale cóż, wena nie daje mi spać, więc no, w miarę długi ten rozdział, mam nadzieję, że się spodoba, sorki za błędy.

Avatar Legenda Korry | Zapomniana Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz