~ Rozdział 11 ~

132 7 4
                                    

Prov.Tenzin

Od ucieczki Bolina, minęła jakaś godzina, a ja dalej nie potrafię przyswoić sobie, tego co mi powiedział. Po pierwsze, jak to Korra odrzuciła oświadczyny Mako? Przecież, była z nim szczęśliwa.
Po drugie, Asami zakochała się w Korze, przecież jeszcze rok temu, kłóciły się o Mako, a teraz nagle, dowiaduję się, że jest w niej zakochana, chociaż, to tłumaczyło by jej zachowanie, od jakiegoś czasu, dziwnie się zachowywała, na początku myślałem, że to zazdrość, a potem, że coś się stało.
Ehh, co ja mam z tymi dzieciakami?
Muszę porozmawiać z Korrą, kto wie może odrzuciła oświadczyny, bo zakochała się w kimś innym?
Bez zastanowienia, ruszyłem do Korry.

Prov.Kya( S A )

Byłam w trakcie rozmowy z Zuko, ale nie potrafiłam się skupić, czy to możliwe, że to przez tą dziewczynę?
- Kyo? - zapytał głos, ale go zignorowałam.
Czy ja się w niej zakochałam?
Cholera Kyo, to nie możliwe, nawet jej nie znasz, chociaż, może to miłość od pierwszego wejrzenia?
- Kyo?! - krzyknoł głos, a ja aż podskoczyłam, i zrozumiała, że nie słuchałam.
- Tak? - zapytałam.
- Wszystko dobrze? - zapytał Zuko.
- Tak, po prostu, jestem zmęczona - powiedziałam.
- Dobrze, od prowadzę cię do komnaty, a jutro dokończymy rozmowę - oznajmił, na co kiwnęłam na zgodę.
Wyszliśmy z sali narad, i poszliśmy długim korytarzem, przysięgam gdybym sama szła, to bym się zgubiła.
To miejsce, to istny labirynt, jak oni się tu odnajdują? Aż przypomniało mi się, jak z Aangiem chowaliśmy się, przed mnichem Gyatso, ale zawsze się gubiliśmy.

• Wspomnienie •
Razem z Aangiem, zaczęliśmy się nudzić, więc wpadłam na pomysł, alby poprosić Gyatso, aby pobawił się z nami, w chowanego, na co się zgodził, Aang powiedział, abyśmy pobiegli w lewo, ponieważ tam jest kuchnia, i możemy schować się do szafek, ale powiedziałam, że to za proste, i żebyśmy pobiegli w prawo, i schowamy się za posągami Avatarów, na co się zgodził, jednak w połowie drogi, były dwa korytarze, pobiegliśmy w złą stronę, jednak nie wiedziałam o tym, dopiero kiedy się zgubiliśmy, nie wiedziałam w jakiej części świątyni jesteśmy, ponieważ byłam w niej pierwszy raz, byliśmy sami, więc nie było kogo zapytać o drogę, Aang zaczął płakać, bo się bał, że nas nikt nie znajdzie, zaczęłam go uspokajać, aż nagle usłyszeliśmy głos.

- Co wy tu robicie, tu nie wolno chodzić - powiedział starzec, a my się odwróciliśmy, był to mój nauczyciel magi powietrza.
- Przepraszamy mistrzu, bawiliśmy się w chowanego, ale zgubiliśmy się - powiedziałam ze skruchą.
- Ja chcę, do mistrza Gyatso - płakał Aang, na co wzrok, mistrza Yona* złagodniał.
- Chodzie za mną, i żeby mi to było ostatni raz - powiedział, patrząc na mnie, surowym spojrzeniem, na co spóściłam wzrok.

Ehh, miała mocny wycisk, przez cały miesiąc, a na dodatek, mistrz pokrzyczał na mnie, że mogłam narazić na co Avatara, i mam zakaz zabawy z nim, na co przez dobre parę dni, płakałam w pokoju.

• Koniec wspomnienia •

Kurde żałuję, że nie mogę wrucić do tamtych czasów, ah, pamiętam to jak by to było wczoraj, chwilą ja, pamiętam?! Zatrzymałam się, a łzy leciały mi z oczu, ale dlaczego pamiętam tylko to? Zuko zatrzymał się, chyba dla tego, że nie słyszał moich kroków.
- Coś się stało Kyo, wszystko dobrze? - zapytał - Dlaczego płaczesz? - zapytał ponownie.
- J-ja pamiętam - powiedziałam patrząc na niego, a w jego oczach, pojawił się szok.

Prov.Zuko

Pamięta, ale czy wszystko?
Jeżeli tak, to moja sprawa jest ułatwiona, jednak jeżeli to tylko jedno wspomnienie, to oznacza, że zakochała się, ale nie zdaje sobie z tego sprawy.
- Co pamiętasz? - zapytałem.
- Aanga, Mnicha Gyatso i mistrza Yona, a dokładnie, kiedy razem z Aangiem zgubiliśmy się w świątyni - uśmiechła się, na co pokiwałem głową.
- Chodź, tuż za rogiem jest twoja komnata, idź spać, może jutro sobie też coś przypomnisz - powiedziałem, na co kiwnęła głową, i poszła za mną.
Kiedy się z nią pożegnałem, ruszyłem w drogę do mojej komnaty, w tym czasie myślałem. Aang powiedział Korze, że jedyne wyjście, żeby sobie coś przypomniała, to prawdziwa miłość, a jedyną osobą w jej otoczeniu, była Katherina. Czyżby to do niej coś poczuła, może zakochała się w niej, i o tym nie wie, muszę z nią jutro o tym porozmawiać, a teraz muszę iść spać. Wszedłem do komnaty, przebrałem się w szatę do spania, i położyłem się na łóżku, natychmiast po zamknięciu oczu usnąłem.

NASTĘPNEGO DNIA

Wstałem około godziny 6 rano, po porannych czynnościach, poszedłem po Kye, zapukałem i usłyszałem zaproszenie, kiedy otworzyłem drzwi, przede mną stała, Kya ubrana w strój do treningów, i z szczerym i pełnym energii uśmiechem. Od razu poszliśmy na śniadanie, aby nie zwlekając, rozpocząć trening i porozmawiać. Chwilę po naszym przyjściu, przez drzwi weszła Katherina, a Kya patrzyła się na nią, jak na obrazek, uśmiechnęłem się i przywitałem.

Prov.Aang

Oglądałem wszystko z góry, śmiałem się w najlepsze, z zachowania Kyi, zachowywała się jak ja, względem Katary na początku, niby tylko spojrzenia i uśmiechy, ale kryło się za nimi coś, Zuko ewidentnie, też miał z nich ubaw, a pro po Zuko, kontaktował się ze mną, pod czas snu i opowiedział mi, o wspomnieniu Kyi, mało tego było, ale obiecał, że dziś porozmawiają, i dowie się jak najwięcej. Cieszyło mnie to niezmiernie, ale obawiałem się, że Kya nigdy nie odzyska, pełni pamięci i się nigdy nie zakocha, ale cóż więcej wiary, jak to powtarzała kiedy byłem małym. Tęsknię za tymi czasami, kiedy nie przejmowaliśmy się niczym, po prostu się bawiliśmy, i korzystaliśmy z życia, a teraz, ja martwy, a Kya bez pamięci. Szkoda, że Sokka i Katara nie poznali Kyi, na pewno by się polubili, ale czasu nie cofnę, tak widocznie musiało być, jestem dumny z Kyi, po mimo tylu przeszkód, i tak się podnosi, i walczy o swoje, tak jak kiedyś. Mnich Gyatso, był by dumny, tak samo jak mistrz Yona, zawszę był surowy względem Kyi, ale wiem, że było to dla jej dobra, muszę znaleźć sposób, aby skontaktować się z Kyą. Tylko co mam zrobić, jak wróci do krainy duchów, może tym razem zapłacić życiem, chyba, że by jej pozwolili. Muszę porozmawiać z Rokko, i to jak najszybciej, a on jak by czytał mi w myślach, pojawił się obok.
- Rokko? Czy jest szansa, aby Kya mogła pojawić się tutaj? - zapytałem.
- Nie mam pojęcia, duchy dalej są złe, że weszła bez pozwolenia, i przygotowania - powiedział poważnie, cholera trzeba by było, z nimi porozmawiać.
_______________________________________
Rozdział jest tak jak obiecywałam, ma ponad 1000 słów, pisałam go trochę, ale to przez to, że wena schowała się, w innych opowiadaniach i serialach( Avatar legenda Korry i Avatar legenda Aanga ), i trochę się na szukałam, ale znalazłam, jest trochę uparta więc nie wiem, kiedy pojawi się kolejny rozdział, do zobaczenia niebawem.

Avatar Legenda Korry | Zapomniana Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz