~ Rozdział 13 ~

93 6 0
                                    

Pov. Aang

Czekałem już jakieś 10 minut na odpowiedź, strasznie się denerwowałem czekaniem na odpowiedź. W końcu święte duchy postanowił dać odpowiedź, na którą tak oczekiwałem.

- Nie ma takiej szansy, jednak ty możesz odwiedzić ją Aang - odpowiedziały duchy.
- Naprawdę? Bardzo dziękuję wam drogie duchy - powiedziałem szczęśliwy.
- Nie ciesz się tak młody Avatarze, będzie nieść ze sobą to pewne konsekwencje - powiedział najstarszy.
- Jakie? - zapytałem.
- Twoja siostra, może przez to zyskać pewne zdolności, które mogą naprowadzić ją na ścieżkę zła - powiedział najmłodszy.
- Twój pobyt, może na to wpłynąć, więc musisz uważać - oznajmiły razem święte duchy.
- Będę uważać, obiecuje - oznajmiłem i wyruszyłem do wyjścia ze świata duchów.

Pov. Kya ( S A )

Była to późna ciepła noc, stałam na dachu jednego z budynków miasta ognia. Niebo było dziś wyjątkowo puste, żadnej chmury ani gwiazdy, jedyne co było widać, to wielki biały księżyc. Oświetlał ona opustoszałe ulice, światło w domach było zgaszone, gdyż każdy spał. Zastanawiałam się dlaczego święte duchy mnie ukarały, i dlaczego moją karą była akurat utrata pamięci. Co takiego mogłam zrobić, i co tam tak właściwie robiłam. Mam nadzieję, że wspomnienia szybko wrócą, chciałabym pamiętać wszystko i wiedzieć kim tak naprawdę jestem. Spojrzałam na ulicę którą kroczył pewien mnich, zastanowiło mnie co mógł robić tu, o tej porze. Nagle mężczyzna spojrzał na mnie i się uśmiechnął, poszedł powolnym ruchem w moją stronę. Zeskoczyłam z budynku i zaczęłam się mu przyglądać, był tak podobny do... No właśnie kogo? Kogo mi przypomniał? Wyglądał tak strasznie znajomo, jakbym już go widziała, ale dawno temu.

- Kya, tak strasznie tęskniłem - powiedział uśmiechnięty.
- Czy my się znamy? - zapytałam.
- No co ty Kyas*, nie poznajesz mnie? Zapytał.

Jak on mnie nazwał? Kyas? Kim on do cholery jest? Nagle zrobiło mi się jakoś gorąco, i zobaczyłam wiele różnych wspomnień, jeden za drugim.

Wspomnienia

Biegłam właśnie do mistrza Yuno, gdyż miał właśnie odbyć się mój pierwszy trening. Byłam taka szczęśliwa, tak bardzo chciałam być najlepszym magiem powietrza. Uradowana zatrzymałam się przed wejściem do sali powietrza, w niej uczono równowagi i wytwarzania powietrza. Tylko nie liczni umieli je wytworzyć, zazwyczaj magowie powietrza umieli tylko nad nim panować, jednak mistrz Yuno nauczył się je tworzyć. Był on moją inspiracją, moim mentorem i wzorem do naśladowania. Zapukałam i weszłam do środka, gdzie oczekiwał mnie już mistrz, szybko podeszłam do niego i stanęłam na przeciw. Czułam się starzenie wyjątkowa, gdyż Yuno nie nauczał każdego tylko wybranych, tych którzy według niego mieli duży potencjał.

- Witaj Kyo, skoro już jesteś to możemy zacząć trening - powiedział.
- Oczywiście mistrzu - powiedziałam.
- Pozycja numer 1 - powiedział.

Wspomnienie 2

Dziś były urodziny Aanga, miał skończyć już aż 10 lat, po mimo młodego wieku był strasznie utalentowany. Przez jakiś czas nawet obawiałam się, że będzie lepszy niż ja, ale szybko mi minęło, gdyż był on za dziecinny, na niektóre rzeczy. Ja po mimo nie dużej różnicy wieku, musiałam szybciej dorosnąć, od mojego pierwszego treningu u mistrza Yuno, minęły już prawie 4 lata. Jestem jego najlepszym uczniem, i pokłada we mnie wielkie nadzieje, ale to nie teraz ważniejsze są urodziny mojego braciszka.

- Kyas! Kyas! - wolał mnie.
- Tutaj jestem Aang! - zawołałam.
- Kyas wiesz co jest dzisiaj? - zapytał uśmiechnięty.
- Wiem, wiem, wszystkiego najlepszego młody - powiedziałam.
- To gdzie idziemy tym razem? Nauczysz mnie w końcu latać na bizonach? A może dostanę własnego? - wypytywał mnie.
- Spokojnie Aan*, zobaczysz - powiedziałam.

Wspomnienie 3

Szłam właśnie na mój ostatni trening, już jutro miałam zostać naznaczona i mianowana tytułem mistrza. Tyle lat treningów i ciężkiej pracy, ale jednak się opłaciło, i śmiało mogę mówić, że jestem najmłodszym mistrzem powietrza. Ostatnia lekcja była bardziej sprawdzianem, ile się nauczyłam pod czas tych prawie 8 lat. Mistrz Yuno i mistrz Gyatso już mnie oczekiwali, wbiegłam do pomieszczenia z wielkim uśmiechem na twarzy. Spojrzeli na mnie i również się uśmiechnęli, ale szybko im znikły, gdyż musieli sprawdzić moje umiejętności, a to oznaczało walkę z nimi.

Wspomnienie 4

Dowiedziałam się od Aanga, że chcą nas rozdzielić, nie miałam zamiaru się na to zgadzać. Aan jest moją ostatnią żyjącą rodziną, i nie ma mowy, że mi go odbiorą. Uznaliśmy, że uciekniemy i pojawimy się za kare lat, jak Aang osiągnie pełnoletność. Jak uznaliśmy tak zrobiliśmy, wzięliśmy wszystkie nasze rzeczy i pobiegliśmy po bizona mojego brata, Appe. Nie przewidzieliśmy jednak, od razu odlecieliśmy w stronę morza, nie przewidzieliśmy jednak, że dzisiejszej nocy, ma być sztorm. Aan żeby nas ratować, użył trybu Avatara i zamroził nas w wielkiej kuli lodowej.

( Wróciły również wspomnienia o tym, jak poznała Korę i resztę, jednak nie chce mi się tego opisywać )

Spojrzałam na mężczyznę i zrozumiałam kto to jest. Tylko jedna osoba nazywała mnie tak, jednak czy to możliwe, czy to naprawdę on, a może tylko jego duch?

- Aan? - zapytałam.
- Strasznie tęskniłem siostro - powiedział ze swoim głupim uśmiechem.
- Ja również młody, ja również - powiedziałam z uśmiechem.

Pobiegłam do niego i go przytuliłam, od razu oddał uścisk i śmiejąc się. Pewnie wiele osób jakby to zobaczyli, uznała by to za karygodne, jak można taka się zachowywać na środku ulicy i to jeszcze pod czas nocy. Jednak nie interesowało mnie to, najwyższej  będą brać nas za wariatów.

- Aang ja muszę wracać, muszę im powiedzieć, że moje wspomnienia wróciły, a wiem, że najpewniej nie możesz tu długo zostać - powiedziałam.
- Masz rację, pozdrów ich ode mnie, dobrze? - zapytał
- Oczywiście, żegnaj bracie, do zobaczenia kiedyś - powiedziałam z uśmiechem, a następnie pobiegłam szczęśliwa do pałacu Zuko.

Pov. Zuko

Obserwowałem właśnie Kye, kiedy nagle zaczęła rozmawiać z pewnym mężczyzną. Zacząłem się martwić, jednak kiedy rzuciła się mu w ramiona, mocno się zdziwiłem. Rozmawiali jakieś pół godziny z wielkimi uśmiechami, nie wiem kim był ten facet, ale był starsze znajomy. Nagle Kya zaczęła biec w stronę pałacu, a nieznajomy zniknął, dziewczyna była jakaś inna, taka szczęśliwa i pełna życia. Nawet nie wiek kiedy zniknęła mi z oczu, postanowiłem jej poszukać. Ubrałem szatę i ruszyłem ku wyjściu, nagle usłyszałem pukanie do pokoju, więc je otworzyłem, stała tam młoda mistrzyni powietrza.

- Kya, jest już strasznie późno, dlaczego nie śpisz? - zapytałem.
- Zuko, ja już wszystko pamiętam - powiedziała szczęśliwa.
- Naprawdę? To cudownie, jak to się stało? - zapytałem zdziwiony.
- Spotkałam pewnego mężczyznę, od razu wydał mi się znajomy, ale kiedy nazwał mnie Kyas, nagle wszystko wróciło - powiedziała - Zuko, tylko jedna osoba mnie ta nazywała, to był Aang, święte duchy pozwoliły mu mnie odwiedzić - dodała uradowana.
- Więc moje zadanie wykonane, może nie ja tego dokonałem, ale już wszystko pamiętasz, teraz tylko muszę wytłumaczyć ci jedną sprawę - powiedziałem.
- Jaką sprawę? - zapytała.
- Dlaczego Aang, zostawił cię w lodzie - wytłumaczyłem.
_______________________________________

Witam wszystkich którzy oczekiwali na następny rozdział, wiem minęło trochę czasu, ale przyznam szczerze, że zapomniałam trochę o tym. Jednak wracam z wielką tacą pomysłów, nie wiem kiedy będzie następny rozdział, ale planuję spisać sobie wszystkie rozdziały, i opublikować książkę od nowa. Chodzi tu głównie o to, że nie jestem w stanie naprawić jej, i wszystko się pomieszało. Dlatego zostanie ona opublikowana od nowa, nie mam pojęcia kiedy to zrobię, ale teraz zajmę się dokończeniem jej, oczywiście nie dokończę tu publikacji, tylko zacznę od nowa, fabuła zostanie taka sama, jednak pozmieniane parę rzeczy. Zatem do zobaczenia za tydzień, może dwa, pa!!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 13, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Avatar Legenda Korry | Zapomniana Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz