20. Gang of the Canada

15 3 0
                                    

-Paul-

-Puść mnie - powiedziala i zaczęła się wyrywać, ale nie pozwoliłem na to i szarpnąłem ją za włosy.

Cicho jęknęła i zamknęła oczy. Sprawiłem jej ból i bardzo dobrze.

-pójdziemy z tąd - odezwal się Lucas i złapał dziewczynę za ramię - nikt nie może cie tu zobaczyć.

Mocno przyviągnął ją do siebie i zabrał w stronę auta, a ja ruszyłem za nim. Oczywiście nasza mała dziwka próbowała uciekać, ale na marne. Tylko pogarsza sprawę, bo Lucas mocniej jej wpieprzy za te wyrywanie się.

-zostawcie mnie! - krzyknęla na próżno, bo Lucas dawno wrzucił ją do bagażnika.

Przez całą drogę krzyczała i płakała, co wkurwiało coraz bardziej. Bałem się, że będę musial się zatrzymać i ją zabić, ale to mijało się z naszym celem.

-czy ja mogę ją tam przelecieć? - warknął Lucas i spojrzał zdenerwowany do tyłu - albo się zamkniesz, albo poznasz długość mojego kutasa, przysięgam!

Po tych groźbach zrobiło się trochę ciszej i w spokoju mogliśmy dojechać na miejsce.

***
-Harry-

Czekałem tu pierdolone 20 minut, a jej dalej nie było widać. Myślałem, że przejrzy na oczy i wróci do mnie, ale chyba się przeliczyłem. Wysiadłem z auta i trzasnąłem drzwiami. Jeśli ją znajdę to na długo mnie popamięta.

-Lily! - krzyknąłem i ruszyłem w stronę, w którą niedawno kierowała się ona.

Nie było po niej ani śladu, ale przecież nie mogła pójść daleko. Nowy York do duze miasto i moglaby się zgubić. Zauważyłem w oddali sklep i pomyślałem, że mogła tam pójść. Każdy głupi kierowałby się do sklepu.

Niemalże wbiegłem do środka i podszedłem do niskiej blondynki, ktora stala za kasą i układała gumy do żucia.

-hej - powiedzialem i spojrzałem na jej tyłek, korzystając z tego, że stała tyłem.

No który facet by nie spojrzał? Powiedzmy, że to był obowiązek żeby spojrzeć w tamtą stronę. Jednak jej tyłek nie mógł równać się z tym, który posiadała dziewczyna, której właśnie szukam. No właśnie.

-widzialas tu moze taką dziewczynę, hmm.. - zastanowiłem się chwilę, aby sobie przypomnieć w co była ubrana - brunetka, niska, miala na sobie czarne jeansy i szarą koszulkę?

-nikogo takiego tutaj nie było - zaprzeczyła i uśmiechnęla się.

Gdybym był teraz w jakimś klubie, pomyślałbym, że chce żebym ją przeleciał. Ale jestem w sklepie i szukam Lily, wiec wybiłem sobie z głowy tą kasjerkę.

-okej, dzięki- mruknąłem i skierowałem się do wyjścia.

Zrezygnowany usiadłem na schodkach prowadzących do sklepu i zadawałem sobie pytanie, gdzie ona do kurwy może być? Spojrzałem przed siebie i zauważyłem parę siedzącą na ławce. Facet przytulał mało urodziwą dziewczynę i szeptał jej coś co ucha. A może mówił? Nie wiem, jestem za daleko by to usłyszeć. Obok ławki stał wózek z małym dzieckiem, które spokojnie spało, a tuż obok leżała czarna walizka. Przyjechali z wakacji?
Kurwa.

To jebana walizka Lily! Moje serce zaczęło szybciej bić na myśl, że mogę ją gdzieś tu znaleźć. Jak najszybciej pobiegłem w stronę szczęśliwej pary i jak idiota rzuciłem się na walizkę. Otworzyłem ją i zobaczyłem rzeczy Lily. Bieliznę, koszulki, spodnie. Nawet znalazla się tu jedna moja. Uśmiechnąłem się pod nosem i rozejrzałem się wokoło, ale nigdzie nie było śladu po Lily.

excitementOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz