10. Unhappy event

19 4 0
                                    

Deszcz, pochmurno, szaro. Pogoda dokładnie utożsamiała się z moim życiem. Oczywscie nie zawsze tak było. Zanim Harry postanowił mnie porwać, byłam szczęśliwa. Mialam znajomych, pracę, mieszkanie. A teraz? Mieszkam w burdelu, a jedyną osobą do której mogę się odezwać jest Emma. Minął tydzień od wyścigu. Nie wiem co się wtedy stało i nie chcę wiedzieć. Wiem jedynie, że muszę się stąd wydostać chociaż to niemożliwe. Ile razy próbowałam uciec, tyle razy mnie łapali i miałam kary.

-Lily  - usłyszałam glos Emmy i głęboko odetchnęłam.

Odwróciłam się i zauważyłam Emmę z Louis'em.

- cześć. - mruknęłam i ponownie odwróciłam się w stronę okna, spoglądając na krople deszczu, które spokojnie spływały po szybie.

-Louis chce cie gdzieś zabrać. - powiedziala kobieta i położyła dłoń na moim kolanie. - chodź już.

Kiwnęłam głową i wstałam z krzesła. Louis stał w drzwiach ubrany w Vansy, zwykly t-shirt i czarne rurki i czekał na mnie. Poprawilam szybko włosy i ruszyliśmy na dół, do garażu.

-gdzie jedziemy? - zapytałam i wsiadłam do czarnego Audi Louisa.

-na imprezę - uśmiechnął się.

-co?! - niemalże krzyknęłam - przecież wygladam jakbym dopiero wstała, Louis nie ma mowy!

-spokojnie - zaśmiał się- pojedziemy do mnie i się przebierzesz.

Odetchnęłam z ulgą, a głupi Thomilson cały czas się ze mnie śmiał, za co kilka razy oberwał w łeb.

***

Po przebraniu się i pomalowaniu mogliśmy pojechać do klubu. Tylko weszłam do środka, a już uderzył we mnie zapach alkoholu, potu i narkotyków.

-po co mnie tutaj zabrałeś? - jęknęłam.

-tylko się tam nudzisz, chciałem żebyś się trochę zabawiła.

-nie będę się bawiła. - fuknęłam i usiadłam na wielkiej kanapie dla VIP.

No nieźle. Widzę, że chlopaki mają tutaj znajomości.

-zaraz powinien przyjść Niall - odezwał się Louis i usiadł obok mnie.

Kiwnęłam głową i zaczęłam przyglądać się ludziom. Wszyscy byli upici albo naćpani. Prauwe kazdy miał swoją połówkę i tańczył z nią. Jeśli ocieranie się o siebie wogóle można nazwać tańcem.

-Lily! - krzyknął Niall i wręcz rzucił się na mnie.

-Cześć Niall - zaśmiałam się i przytuliłam go.

Blondyn podał mi drinka i usiadł obok mnie z drugiej strony.

Siedzieliśmy tak jakiś czas dopóki nie pojawił się Harry. Oczywście nie był sam. Obejmował w talii cudowną blond dziewczynę, z pięknymi, sztucznymi cyckami (czujecie ten sarkazm? :))

-Siemka! - Krzyknęła blondyna i zaczęła przytulać się do każdego z chłopaków.

Śmieszyło mnie to, chyba nikt nie pałał do niej miłością, a ona witała się z nimi jak z najlepszymi przyjaciółmi.

-Harry, napijesz się? - zapytał Liam i uniósł w górę butelkę wódki.

Lokers odmówił i usiadł gdzieś na kanapie, a na jego kolanach rozsiadła się blondi. No piękną łaskę wyrwałeś Harry.

-widzę, że też jej nie lubisz, widząc z jaką odrazą na nią patrzysz. - szepnął mi do ucha Niall i oboje zaczęliśmy się cicho śmiać.

-Dobrze się bawisz Niall? - zapytał nagle Harry i zmierzył go wzrokiem.

-oczywscie. A ty Harry? - wyszczerzył się blondyn, ale mina mu zrzędła, gdy spojrzał na partnerkę Stylesa.

-bawie się cudownie. - syknął i przygryzł skórę na szyi swojej dziewczynie. - Lara też bardzo dobrze się bawi.

Oh czyli słodka panienka Harrego ma na imię Lara?

***

Wokół lały się litry wódki i chyba tylko ja postanowiłam pozostać przy drinkach. Nawet ta Lara była zalana w trzy dupy i ledwo trzymała się na swoich nogach. Bawiło mnie to.

-Lily idziesz zatańczyć? - zapytał Niall i podał mi swoją dłoń.

On jedyny był jeszcze w miarę trzeźwy i chyba był wszystkiego świadomy. Uśmiechnęłam się lekko i poszłam za nim na parkiet. Niall złapał mnie w talii, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję. 

-Ładnie wyglądasz. - zaśmiał się- o wiele lepiej niż Lara.

-cóż za komplement - zachichotałam - nie spodziewałam się, że ktoś może wyglądać lepiej niż ona.

-daj spokój. Harry spotyka się z nią może raz na miesiąc, żeby wiesz... zabawić się czy coś.

-to czemu nie porwie jej? Dlaczego nie zrobi z niej swojej dziwki skoro jest taka dobra? - zapytałam trochę z wyrzutem, że to ja byłam jego ofiarą a nie ta pusta laleczka.

-nie gadajmy o tym na imprezie, okej? - spojrzał mi w oczy, a gdy nie
odpowiedziałam to zaczął pocierać swoim nosem o mój.

Zaczęłam się głośno śmiać, a blondyn wraz ze mną. Chyba imprezy nie są aż takie złe, bynajmniej jeśli jest na niej Niall.

-Horan! - oboje usłyszeliśmy ten znajomy głos, wiec odwróciliśmy się w stronę, z której dochodził.

Harry stał gdzieś z tyłu i nawoływał Nialla gestem dłoni.

-eh, przepraszam - mruknął Niall i przerwał taniec. - niedługo wracam.

-okej

Zmęczona wróciłam na kanapę, na której siedzą już upici Zayn, Liam i Louis.

-Lily - zaśmiał się Zayn i gwałtownie przytulił się do mojego brzucha.

-Zayn! - krzyknęłam i zaczęłam się śmiać - złaź ze mnie!

Chlopak po długich prośbach w końcu ustąpił i usiadł na swoim miejscu. Szczerze mówiąc, to polubiłam tych wszystkich znajomych Harrego, szkoda, że jego nie da się polubić. Wszyscy byli sobą, nikt nikogo nie udawał i można się było z nimi pośmiać.

- Lily, gdzie Niall? - wydukał Louis i głośno beknął - prawie udusiłam się ze śmiechu.. przysięgam.

-nie wiem - wzruszyłam ramionami i ponownie zaczęłam się śmiać.

Ruszyłam za poszukiwaniem Nialla, bo minęło dobre pół godziny, a go nadal nie było widać. Poszłam na tyły klubu, ale zauważyłam tylko Luke'a całującego się z jakąś dziewczyną. Czyli nic nowego.
Przewróciłam oczami i wyszłam z budynku. Z tyłu był ogromny taras, krzesła i ogród, wiec postanowiłam go tu poszukać.

-Niall! - krzyknęłam i zaczęłam rozglądać się po podwórku.

Nikt mi nie odpowiedział i nikogo nie widziałam, jednak moją uwagę przykuło coś dziwnego. Za drzewami zauważyłam migoczący kolor biały. Podeszłam bliżej i kucnęłam, by lepiej widzieć. Gdy spostrzegłam, że na trawie leży nieprzytomny Niall, coś złapało mnie za nadgarstek i rzuciło o ziemię.

excitementOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz