28. The plan

14 2 0
                                    

Miałem mieszane uczucia. Z jednej strony byłem z siebie cholernie dumny, że tak mu przyjebałem, ale z drugiej czułem strach, ze może jej coś zrobić. Dopiero zdalem sobie sprawe, że pierwszy raz się o kogoś boję. I tym kimś byla właśnie Lily. Żeby było jasne, nie kocham jej, nie zauroczyłem się. Poprostu chcę ją szybko przeleciec. Tak dokładnie.

Po nieprzespanej nocy postanowiłem pojechać do Lily i sprawdzić czy wszystko z nią w porządku.

-jakby co to poinformuj mnie co z nią - zatrzymał mnie Niall  i widziałem w jego oczach ten sam strach, który odczuwałem ja.

On też bardzo się z nią zżył i się martwił.

-Jasne - przytaknąłem i ruszyłem do auta.

Przez całą drogę myślałem o jednym. Jakim cudem mam z nim takie kontakty? Wszystko co jej zrobiłem w burdelu,  wszystko co powiedzialem i wszystko co chciałem jej zrobić  powinno się w jakiś sposób na niej odbić.

Każda normalna dziewczyna wpadłaby w depresję i nie chciala mnie juz nigdy widziec, ale ona nie była normalna. Była wyjątkowa i właśnie to mnie w niej zauroczyło.

-japierdole - splunąłem pod nosem sam na siebie.

Nic mnie w niej do cholery nie zauroczyło. Poprostu jest.... jest dobrą dupą, tak.

Nawet się nie obejrzałem, a już stałem na podjeździe, obok domu Lily. Zdenerwowany wyszedłem z auta i byłem przygotowany na to, aby wpieprzy Justinowi.

Kilka razy zapukałem do drzwi i modliłem się, żeby otworzyla mi cała i zdrowa Lily.
Stalo się tak, jednak było coś co bardzo mnie zdziwiło. Jej twarz wyrażała złość.

-czego tu szukasz? - syknęła, a ja odsunąłem się trochę w tył.

Co ją ugryzło?

-Cześć, ciebie też miło widzieć - zaśmiałem się - wpadłem zobaczyć czy wszystko w porządku.

-ach, przyszedłeś zobaczyć czy Justin jeszcze żyje?! - krzyknęła - proszę bardzo, masz szczęście bo jakoś się trzyma!

-co? - zapytałem zdezorientowany - o czym ty mówisz?

-myślałes, ze nie dowiem się jak go urządziłeś?! Jesteś dupkiem Harry. Myślałam, że Twoje poprzednie życie i nawyki zostawiłeś daleko za sobą, ale jak widać ludzie tacy jak ty się nie zmieniają - odważyłem się spojrzeć jej w oczy i dostrzegłem w nich nutkę rozczarowania.

Szczerze mówiąc, zabolały mnie jej słowa. Pierwszy raz czyjeś słowa mnie zraniły.

-nie ufam ci, Harry - powiedziałam nagle - naprawdę nie chce cie widzieć, wiec idź już. Tak bedzie lepiej.

-ale Lily, posłuchaj mnie - odetchnąłem, ale dziewczyna zakryła mi palcem usta.

-nie - odparła stanowczo - nie próbuj się tłumaczyć. Idź.

Zrezygnowany spojrzałem na nią ostatni raz i poczułem jak oczy zaczynają mnie piec. Co kurwa? Nie, tylko nie to. Szybko przerarłem je dłońmi i wróciłem do samochodu.

-Lily-

Nie wiem czy się przewidzialam, ale wydawało mi się, że mial w oczach łzy. Nawet jeśli to prawda, to jestem pewna, że to kolejna z jego gierek. Chciał zagrać wielce zranionego, żebym wybaczyła mu to, co zrobił. Prawie go zabił! Nie wybacze mu czegoś takiego. Krzyczenie na mnie i sprawianie mi bólu mogłam mu wybaczyć, ale krzywdzenie moich bliskich, nigdy.

-to Styles? - usłyszałam głos Justina dobiegający z salonu.

-ta - mruknęłam i oparłam się o drzwi, a następnie zjechałam w dół, siadając na zimnej podłodze.

Serce tak strasznie mnie bolało, ale wiem, że dobrze zrobiłam. Gdybym mu wybaczyła,  to napewno zraniłby jeszcze nie jedną osobę. Najlepszym rozwiązaniem było zapomnienie. Westchnęłam głęboko i ruszyłam do salonu.

-Lily - odezwał się Justin i spojrzał mi w oczy. - wyjdziemy gdzieś dzisiaj? Mam dość siedzenia w domu.

-co masz na myśli? - zapytałam, mając nadzieję, że nie powie ,,randka".

-przyjacielskie wyjście. Dużo zmieniło się między nami i chcę to odbudować. - uśmiechnął się, a ja wraz z nim.

-okej, o której? - zapytałam i spojrzałam na zegarek.

-16?

Kiwnęłam głową i ruszyłam na górę, żeby zacząć się przygotowywać.

-Justin-

Mój plan zaczyna działać. Lily pójdzie ze mną ma pierwszą randkę, potem zaplanujemy drugą i będę mógł ją zniszczyć. Tak naprawdę w planie mialem zamiar zniszczyć Stylesa, ale gdy najpierw zrobię to Lily, to on sam się załamie.

Styles nigdy nie mial słabych punktów. Nie było można go pokonać. Teraz pojawiła się Lily i to ona jest jego słabym punktem. Zniszczę ją, a on sam przyleci w moją pułapkę. Oboje będą cierpieć tak bardzo jak cierpiałem ja przez te wszystkie lata. Gamg Stylesa zabił mi ojca. Może to nie do końca zrobił Styles, ale był wtedy ich przywódcą, wiec obwiniam go. Zapłaci mi za to i to ostro.

Może mój ojciec nie był całkiem niewinny, ale to nie oznacza, żeby go zabijać. Styles jest winny, wiec oznacza to, że mogę go zabić.

Ale to byłoby za proste, sprzedać mu kulkę w łeb. Tak naprawdę dla niego byłaby to ulga. Nie musiałby się męczyć, tylko odrazu odleciałby na tamten świat.

Dlatego mam plan. Zmiszcze go od środka, zniszczę jego wnętrze, a on sam będzie błagał o śmierć. Jeszcze do mnie przyjdzie i poprosi, żebym go zabił.

Harry pierdolony Styles jeszcze będzie cierpiał.

^jak myślicie co Justin chcę zrobić Lily?*(

excitementOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz