46. Again

10 1 0
                                    

Zamykam oczy i czuję jak odstawia mnie na ziemię.

-Przecież żartuję, malutka - zaczyna się śmiać i całuje mnie w nos.

-Jesteś okropny - burczę i uderzam go w ramię. 

Prycham pod nosem i wracam do salonu. Rzucam się na kanapę i skupiam na filmie, który właśnie leci w tv. 

Harry poszedł do toalety, bo słyszałam dźwięk zamykanych drzwi, a właśnie dzwoni dzwonek. Czyli muszę otworzyć, ugh..

Niechętnie ruszam w stronę drzwi wejściowych i je otwieram.

-Lily! - krzyczy Louis i rzuca mi się na szyję, a ja obdarzam go szerokim uśmiechem.

Lubię go i jest mega pozytywną osobą. 

Witam się po kolei z każdym chłopakiem, który postanowił odwiedzić nasz.. Harrego dom i zapraszam ich do środka. Harry wychodzi z łazienki i wywraca oczami, gdy widzi sześć nowych osób w mieszkaniu.

-Siema - kiwa głową do wszystkich i rusza na kanapę. 

Moim zdaniem to bardzo niegrzeczne tak witać gości, no ale cóż.. to Harry.

*

Siedzę przy stole ze wszystkimi i jedyne co robię to słucham o czym rozmawiają. Jakoś nie bardzo mam ochotę włączać się do konwersacji, a oni pewnie też nie chcą, żebym się wtrącała.

-Styles, jest sprawa odzywa się nagle Luke i mierzy mnie wzrokiem, jakby mówił do mnie - za 2 godziny jest wyścig i potrzebujemy cię.

-Po chuj? - prycha Harry, a ja głęboko wzdycham.

Czy on zawsze musi być taki wulgarny? 

-Pojedziesz z nami - wzrusza ramionami Niall i upija łyka piwa, które podał mu Liam. 

-No już, lecę - odpowiada z sarkazmem. 

-Wiesz, że dostaniemy gruby hajs, jeśli to wygramy - Luke stawia na swoim i próbuje go przekonać, jednak ja nie jestem do tego pomysłu pozytywnie nastawiona. 

Pamiętam dzień, w którym Harry wrócił z wyścigu... wtedy w burdelu... musiałam go opatrzeć, bo był pobity. Nie chcę, żeby to się powtórzyło.

-W sumie mogę pojechać - mówi i zerka na mnie - jeśli komuś to będzie odpowiadać. 

-nie - kłamię - jedź. 

Na twarzach wszystkich pojawiają się uśmiechy, a ja wstaję od stołu i ruszam do sypialni.

-Gdzie idziesz? - pyta Harry i wstaje, by pójść za mną, ale zatrzymuję go gestem dłoni. 

-Nie idź. Idę spać. - mówię szorstko i trzaskam drzwiami, zamykając je na klucz. 

Padam na łóżko i próbuję zasnąć.

*

Budzę się w środku nocy, bo wszędzie jest okropnie ciemno. Po Harrym i chłopakach nie ma ani śladu. A czego ja się spodziewałam? Że zostanie tu ze mną, zamiast pojechać z kolegami na wyścig? 

Wyklinam na siebie w myślach i idę do łazienki. Staję przed lustrem i patrzę na swoją twarz. 

Dlaczego on w ogóle mnie wybrał? Wokół niego kręci się masa piękniejszych ode mnie, ale musiał wybrać właśnie mnie . 

Przemywam twarz wodą i słyszę jak ktoś przekręca klucz w zamku i wchodzi do środka. Harry. 

Wychodzę z łazienki i kieruję się do przedpokoju, jednak Harry nie jest sam. Do mieszkania wprowadza go ładna, szczupła brunetka o brązowych oczach.

-Dasz radę - szepcze mu do ucha, na tyle głośno, bym mogła to usłyszeć. 

Co do cholery się dzieje?! 

-Przepraszam bardzo.. chrząkam i zwracam na siebie uwagę - kim jesteś?

Marszczę brwi w niezadowoleniu i mierzę ją wzrokiem. Tak cholernie wkurwia mnie to, że obejmuje go w pasie, a on zwisa na jej szyi.

-Jestem przyjaciółką Harrego. - mówi dumnie i wypina cycki w przód. 

Szczęka opada mi do samej ziemi. Co to ma być? 

Mruczę ciche ,,aha" i wchodzę do salonu. Siadam na kanapie i podpieram się dłońmi. Spoglądam na tą całą szopkę, którą odstawia tutaj ta laska i Harry. Brunetka wprowadza go do salonu i dopiero teraz zauważam, że jest rozszarpany. Powtórka z rozrywki?

-Może mi pomożesz? - syczy w moją stronę, a ja mam ochotę wybuchnąć jej śmiechem w twarz. 

-Może mi powiesz co mu się stało? - odgryzam się i nawet nie próbuję wstawać z wygodnej kanapy, by jej pomóc. 

-Zaczął bójkę i skończyło się tak, że rzuciło się na niego czterech. 

Wzdycham głęboko i przeklinam Harrego w myślach. Czy on zawsze musi się bić? 

-No, kurwa, pomóż mi! - wrzeszczy i ledwo utrzymuje go na nogach, a ja wpadam w szał.

- nie jesteś u siebie, więc zamknij mordę! - przekrzykuję ją i podchodzę bliżej - Przyniosłaś go tutaj to sobie radź sama. 

Odwracam się na pięcie i ruszam do sypialni. Zamykam drzwi i przysłuchuję się głosom z salonu. 

-Kurwa wstawaj - mamrocze brunetka i zapewne próbuje go podnieść - Dobra, ja stąd spierdalam.

Słyszę głośny huk i jestem pewna, że tak po prostu upuściła go na podłogę. Jest mi go szkoda, ale nie mam zamiaru mu pomagać. 

Nie po tym jak pojechał na ten cholerny wyścig, a do tego przyprowadziła go jakaś jego seksowna przyjaciółeczka. 

excitementOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz