Rozdział 10

136 5 5
                                    

EMMA

Było mi smutno gdy zobaczyłam praktycznie wybiegającego Tajgę z salonu. Podeszłam do okna nie interesując się rozmową jaka toczyli bliźniaki na temat pierścionka i jego domniemanej ceny. Czekałam aby zobaczyć jeszcze raz brata. Zdziwiłam się jak okazało się, że rozmawia z Subaru i razem wsiadają do taksówki. Zastanawiam mnie o co może chodzić? Czyżby się dogadali po tym jak dali sobie po mordzie? To raczej nie możliwe, Tajga raczej nie zaakceptowałby nikogo. Nie mam co się martwić pewnie dowiem się w najbliższym czasie. Wiem, że Tajga musi zająć się swoim życiem i liczę, że Kio nie będzie chciała go zostawić. On ją strasznie kocha. Zawsze była dla niego najważniejsza jak byłam młodsza myślą nawet że jest ważniejsza odemnie pamiętam jak płakałam póki nie wyjaśnił mi ojciec że Kio liczy się dla tajgi w innej kategorii niż ja. Zapewnił mnie w tedy że dla Tajgi zawsze będę jego mała księżniczką. Później Tajga to potwierdził więc zaakceptowałam ich związek i trzymałam za nich kciuki. Całe życie ma podporządkowane pod obecność tej dziewczyny. Prawdę powiedziawszy chyba nie wyobraża sobie życia bez niej, zresztą ja już też nie. Jest teraz dla nie jak starsza siostra. Tyle że w tym momencie mimo tylu osób w domu czułam się porzucona. Gdzieś tam głęboko liczyłam, że Tajga załatwi sprawę Allena i tylko się droczy ze mną. Niestety prawda uderzyła we mnie jak rozpędzony pociąg jakim okaże się mój brat. To ja będę musiała wytłumaczyć Allenowi całe to zamieszanie. Taksówka z Subaru i Tajga odjechała jakiś czas temu, a ja nadal patrzyłam przez okno. Patrzyłam ale nie docierało do mnie nic z tego co działo się za oknem. Byłam tak pochłonięta swoimi myślami, że w momencie gdy ktoś położył mi głowę na ramieniu podskoczyłam jak poparzona. Od razu odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechnięta twarz Yusuke.

-Mam nadzieję że cię nie przestraszyłem za bardzo.

-Nie. No co ty. Coś się stało? Rozejrzałam się po pomieszczeniu i okazało się, że zostałam sama z Yusuke. - Gdzie Asusa i Tsuba?

-Poszli pokwitować odbiór twoich rzeczy bo ty nie kontaktowałaś.

-Jakich rzeczy?

-Twoich o które tak się kłóciłaś wczoraj. Chłopacy pytali czy mają je wszystkie zanieść do ciebie do pokoju czy zostawić na korytarzu i sama będziesz wnosić po kolei kartony. Nie wiemy czy jakoś je oznaczyliście więc pewnie rzeczy będą nie tylko twoje ale i reszty. Więc co mamy zrobić? – Yusuke przyglądał się mi z zadziornym uśmiechem.- Jak chcesz to chętnie pomożemy ci się rozpakować.

W myślach pojawiły się słowa PAMIĘTNIK! PLAKATY! ZDJECIA! BIELIZNA!

-Nie ma potrzeby sama sobie poradzę. Może byście mogli pomóc mi co najwyzej zanieść je na korytarz. Sama je rozpakuje w końcu mam jeszcze cały dzień.

-Nie chcesz abyśmy ci pomogli rozpakować się coś ukrywasz? Miałaś ukryte jakieś zwłoki w szafie?

-Haha bardzo śmieszne nie sądziłam że aż tak ci śpieszno by przeglądać moją bieliznę. Wiesz wystarczy słowo, a ci pokarze. – Powiedziałam to najsłodszym głosem na jaki udało mi się zdobyć, liczyłam, bardzo liczyłam, że Yusuke się zmiesza i odpuści. Po chwili jego policzki pokrył piękny czerwony kolor.

-Nie o to mi chodziło.... przecież wiesz...

-Yus jaki z ciebie zbok nie wstyd ci?- Tsuba się świetnie bawił wchodząc do salonu z kartonem w rękach.

-Nie jestem zbokiem!- Yusuke cały czerwony, ale teraz ze złości wyglądał jak by chciał się rzucić na brata.

-To co Em gdzie zanieść twoje rzeczy do pokoju czy zostawić je przed pokojem byś sama zdecydowała co weźmiesz pierwsze?

-Dzięki zostawcie przed pokojem. – odpowiedziałam z uśmiechem który zaraz mi na twarzy gdy przyjrzałam się pudłu który trzymał chłopak. Czułam jak krew odpływa z mojej twarzy ci idioci od przeprowadzek podpisali kartony i to dość dokładnie. Na kartonie widniał piękny napis: Pokój 3: maskotki i koszulki. Jeśli wszystkie są tak podpisane to kogoś zabiję. Długo się nie zastanawiając pobiegła do głównego wejścia i od razu zajrzałą do nieszczęsnej furgonetki i na kartony. Od razu znalazła ten o który się najbardziej stresowała. Plakaty i figurki. Jak można tak bezpośrednio podpisywać kartony nie wystarczyło napisać pokój nr 3!

Czy moje życie może być jeszcze dziwniejsze? (Brothers Conflict)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz