Rozdział 9

118 5 4
                                    

TAJGA

Patrzyłem jak Emma zwiewa z lekkim uśmiechem na ustach. Co ja mam zrobić z tymi napalonymi samcami? Jeśli ja czegoś nie zrobię sprawą zajmie się Allen, dojdzie do tego wcześniej lub później, a to zawsze kończy się dla kogoś w szpitalu. Przyjrzałem się Tsubakiemu i Azusie zdecydowanie rywalizują.

-Nie urządzajcie mi tu walk kogucików. Co się tu dzieje? - Ostatnie słowa skierowałem do Tsubakiego

-Nic. Emma była smutna więc chciałem ją rozśmieszyć. I przy okazji zrobić śniadanie. Co jak widzisz nie wyszło. Chociaż humor jej poprawiłem. - Jego głosie pobrzmiewała nuta zadowolenia z domieszką dumy. Co patrząc na stan pomieszczenia jest dużym nie porozumieniem.

Przyjrzałem się dokładnie bałaganowi jaki panował w kuchni, zajrzałem do miski gdzie była jakaś grudkowata maź i doszedłem do wniosku, że ktoś chyba nigdy nie gotował.

-Co ty chciałeś zrobić? Planowałeś kogoś otruć?

-Naleśniki. - Wyraz miny momentalnie się zmienił, teraz można odczytać, że nie jest pewny co chciał zrobić lub co jest w tej nieszczęsnej misce.

-Czy ty kiedykolwiek gotowałeś? Małe dzieci umieją zrobić naleśniki. Boże, co ci ta dziewczyna zrobiła, że miała być twoją ofiarą? Czym sobie zasłużyła? – naprawdę nie wiedziałem czy śmiać się czy już płakać.

-Nie ofiarą. Nigdy bym jej nie zrobił krzywdy pogięło cię?! – to oburzenie na twarzy- Ona mówiła co mam robić i jakoś tak wyszło. Daj spokój na pewno nie było by tak źle, gdyby nie przeszkodził mi incydent z mąką. – ostatnie zdanie powiedział pod nosem jak bym nie domyślał co tu się stało.

Przyglądając się doszedłem do wniosku, że czegoś mi nie mówi lub nie chce bym się powiedział.

-Incydent z mąką i jajkiem. Niech ci będzie. Gorzej niż z dziećmi. Dobra ogarnij ten bałagan, a ja zrobię te nieszczęsne naleśniki. Azusa chodź pomożesz przygotujesz biały ser i inne dodatki z którymi jecie. Tak w ogóle dla ilu osób trzeba zrobić śniadanie?- Właśnie do mnie dotarło, że mogłem się wpakować na minę jeśli miałbym szykować dla wszystkich. A tak nie cierpię smażyć tych placków....

Azusa podszedł do lodówki i zaczął wszystko wyciągać.

-Tak naprawdę to tylko dla siebie, Emmy może Wataru i dla naszej dwójki.

-A co z resztą?

-Dwójka najstarszych zamknęła się w pokojach. Kaname dostał informacje od Ukyo, że są niedysponowani i by ogarnął wszystko. -Azusa mówiąc to uśmiechał się lekko ironicznie. Widać chłopacy mają słabą głowę.- Iori poszedł do pracy więc pewnie zje w kawiarni. Kaname jadł płatki z Wataru i poszedł dowiedzieć się kto dzisiaj siedzi w świątyni. Pewnie jeśli to miał być on to się zamieni. Subaru raczej będzie unikał Emmy.- Tu rzucił wściekłe spojrzenie na Tsubakiego. Widać coś się wydarzyło. -Co do Yusuke to nadal śpi. Więc nie masz co się nim przejmować.

-Jest jeszcze Louis, ale pewnie też będzie jeszcze spał, znając życie wrócił późno i wstanie najwcześniej na obiad.- Tsubaki patrzył na brata.

Więcej się nie odzywaliśmy i szykowaliśmy śniadanie w ciszy. Gdy Tsubaki skończył ogarniać kuchnie poszedł coś zrobić ze swoim wyglądem. O dziwo cisza jaka panowała nie przeszkadzała, atmosfera była normalna i gdy przyszła Emma wpasowała się od razu jak byśmy robili to od dawna. Nakrywała do stołu żartując z Azusą. Rozmawiali o filmach które oglądaliśmy wczoraj. Śmialiśmy się z jakiejś sytuacji gdy do kuchni wszedł Subaru. Emma od razu spoważniała i spuściła głowę jak by chciała zniknąć natomiast Azusa śledził brata wzrokiem gotowy do interwencji. To było bardzo dziwne.

Czy moje życie może być jeszcze dziwniejsze? (Brothers Conflict)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz