Rozdział 3

139 6 1
                                    

Nie chciałam otworzyć oczu, czułam paraliżujący strach. Nie chciałam uwierzyć w to co mój mózg starał się przekazać. Jeden z włamywaczy będzie na wolności. Pamiętam wszytko. Nie chcę do tego wracać. Leżałam i próbowałam się uspokoić.

Powoli do mojego ciała zaczęły dosiewać szczegóły. Nie leżałam na podłodze czego się spodziewałam. W pokoju roznosił się delikatny zapach olejku lawendowego. Powoli dochodziłam do wniosku, że Tajga musiał mnie przenieść do mojego pokoju. Powoli otwierałam oczy. W pokoju panował mrok co oznacza późną godzinę albo zasłonięte rolety. Rozejrzałam się po pokoju. Rolety zasłonięte, a na zegarku widnieje pierwsza w nocy. Nie wiem ile byłam nieprzytomna. Znowu zapomniałam o oddechu. Po tym zdarzeniu często miałam ataki paniki i traciłam przytomność. Nie umiałam poradzić sobie z lękiem. Teraz znowu zaczyna się powtórka. Nagle pomysł zamieszkania z dziesięcioma facetami nie wydawał się taki zły. Przecież nie mogą mi nic zrobić w końcu będziemy rodzeństwem. Dodatkowo to dorośli ludzie wiec przecież nie będą siedzieć w domu cały czas prawda? Muszą chodzić do pracy i zajmować się swoimi sprawami prawda? Nie muszę przecież z nimi siedzieć wystarczy trzymać się swojego pokoju i będzie dobrze. Przewróciłam się na drugi bok. Nie wiem co robić... Ojciec znowu wywrócił mój świat do góry nogami. Może to dobrze, ja nie umiałabym podjąć takich decyzji. Jeden, jedyny raz sama zdecydowałam co zrobię, a ojciec się zgodził. Nie chciałam indywidualnego nauczania. Nie chciałam się wyprowadzać. Nie chciałam zostawić Allena i Tooro. Po wielu prośbach i błaganiach zgodził się, abym została w domu. Nie zabrał mnie do Egiptu. Teraz nie będzie dyskusji. Postawił mnie przed faktem. Nie wiem co myślę o tym. Wiem, że chce dla mnie dobrze tylko nie wiem czy sobie poradzę mieszkać z obcymi facetami.
Usłyszałam, że po korytarzu ktoś chodzi. Czułam jak cała sztywnieje. Po chwili drzwi do pokoju się otworzyły.

- Nie śpisz?- znajomy głos. Tajga wszedł do środka.

-Nie mogę spać. Długo byłam nie przytomna?

-Mogę? - Tajgą wskazał na łóżko.

-Jasne siadaj.- podniosłam się do pozycji siedzącej robiąc mu miejsce i oparłam się plecami o ścianę. Przyjrzałam się ubiorowi jaki miałam na sobie, niestety nadal ubrania domowe. Skrzywiłam się. Nienawidziłam spać w ciuchach.

-Tym razem szybko odzyskałaś przytomność. Tyle, że od razu odpłynęłaś w ten dziwny sen.

Tajga siedział obok, a ja oparłam głowę na jego ramieniu.

-Nie pamiętam, abym wcześniej odzyskała świadomość.

-Po ok 10 min podniosłaś się i krzyknęłaś "Tajgą proszę...ja nie chcę" i zasnęłaś. Stwierdziłem, że nogi mnie bolą od siedzenia na podłodze i trzymaniu ciebie więc przeniosłem nas do pokoju. Zapaliłem świeczkę z olejkiem i siedziałem przy tobie. Przed chwilą poszedłem zrobić herbatę - wskazał kubek na stoliku nawet nie zauważyłam kiedy go postawił. -Miałaś zamknięte oczy i na upartego możemy nazwać to snem. Około pięć może sześć godzin byłaś w tym stanie. Czasami tylko spinałaś mięśnie. W tedy wystarczyło, że pogładziłem Ci plecy i się rozluźniałaś.

-Nie spałeś? - zdziwiłam się i przyjrzałam się jego twarzy.

-Nie chciałem cię zostawiać. Zresztą zastanawiałem się czy to dobry pomysł. Z tą przeprowadzką.

Objął mnie ramieniem i przytulił do siebie. Po chwili się w niego wtuliłam.

-Decyzja zapadła. Nie mamy nic do powiedzenia w tej sprawie.- Mój głos był wyprany z emocji i zachrypnięty przez suchość w gardle.

Tajga od razu podał mi kubek z herbata po usłyszeniu tego skrzeku co wyszedł z moich ust. Swoją brodę oparł o moją głowę. Pozwolił by ciepły płyn rozszedł się po moim ciele.

Czy moje życie może być jeszcze dziwniejsze? (Brothers Conflict)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz