Nieznajomy i dziwny zapach pobudził jej uśpioną świadomość. Mocny ból głowy przeszkadzał w racjonalnym myśleniu, uciskając mocno w jej skronie. Próbowała podnieść się w wygodniejszą pozycję, jednak przerażona opadła do poprzedniej. Poczuła mocny sznur, obwiązany w okół jej dłoni, mocno uciskając jej nadgarstki. Oszołomiona nie potrafiła przypomnieć sobie poprzedniego dnia, a mocny ból głowy nie pomagał. Nagle pod zamkniętymi wciąż powiekami pojawiły się obrazy, przypominające ostatnie wydarzenia. Connor, próba, wiadomość, mocne zielone tęczówki, strach i ciemność. Przestraszona podniosła gwałtownie, wciąż zamknięte powieki. Spojrzała na dłonie, próbując mocno wyszarpać je z wiązania, jednak jej wysiłki nie zdawały się na nic. Rozejrzała się pustym spojrzeniem po pomieszczeniu w którym się znajdowała. Ustawione w nim było tylko jedno łóżko, na którym zajmowała miejsce, a na wprost niego niewielkie okno. Przysłonięte było jedną ciemną zasłonką. Nie wiedziała ile czasu minęło odkąd straciła przytomność. Jednak nie zauważyła przebijających się przez okno promieni słonecznych, przeczuwała że minęło na prawdę wiele czasu. Domyślała się że chłopcy zauważyli już jej nieobecność.
Starała się podnieść swoje ciało do wygodniejszej pozycji, tak aby zbyt mocno nie sprawić sobie bólu. Jednak opierając się o obolałe nadgarstki, poczuła mocne ukłucie. Oparła głowę o zimną ścianę. Policzki piekły ją coraz mocniej, nie zdawała sobie sprawy że spływa po nich coraz więcej łez. Była na tyle przestraszona, że nie wiedziała że płaczę, a ból głowy dodatkowo ją otępiał. Przymknęła delikatnie powieki, próbowała znaleźć w głowie dobre wyjście z sytuacji w której się znalazła. Jednak była na tyle wyczerpana, że nie potrafiła uspokoić swoich myśli ani coraz bardziej panikującego serca. Cichy szmer pobudził ją ponownie. Otwarła zamknięte oczy i spojrzała w stronę lekko uchylonych drzwi. Przyciągnęła kolana mocno klatki piersiowej i objęła je mocno wciąż zawiązanymi dłońmi. Zza drewnianej powłoki wychyliła się dobrze jej już znana ciemna czupryna. Chłopak widząc że nie śpi, wszedł do pokoju zamykając za sobą drzwi. Widziała błąkający się na jego ustach uśmiech, który nie przypomniał w niczym czegoś przyjemnego. Było w nim tyle zła i tajemnicy, przeraził ją jeszcze bardziej. Przyglądała się jego nienagannej sylwetce, był na prawdę przystojny. Skarciła się w duchu za takie myśli, nie powinna tak myśleć, jednak jego wygląd nie pasował jej kompletnie do jego charakteru i zachowania. Wyglądał na nie wiele starszego od niej, z pierwszego spojrzenia zwykłego, nie wybijającego się niczym chłopaka. Dopiero dłuższe spojrzenie w jego mocno zielone tęczówki, odkrywało pokłady złości i zimna w jego duszy.
- Jak się czujesz? - zapytał swoim niskim głosem, przybliżając się do zajmowanego przez nią łóżka.
- Czego ode mnie chcesz? - warknęła spoglądając na bruneta.
- Leah, nadal nie rozumiesz? - zaśmiał się cicho, siadając tuż przy jej nogach. Odsunęła się na tyle ile pozwalała jej ściana za jej plecami.
- Nie, nie rozumiem. Kim ty na prawdę jesteś?
- Nie poznajesz mnie? - otworzyła szerzej oczy zdezorientowana. Nie zdawała sobie sprawy że może go znać, że jej oprawca może znać ją dłużej niż jej się wydaje.
- Popatrz, tyle lat się znaliśmy, a teraz... - zaśmiał się cicho widząc jej zdezorientowane spojrzenie. Dłonią przejechał delikatnie po jej związanych dłoniach, zabrała je gwałtownie, przyciągając do swojej klatki piersiowej. - Całą szkołę się w Tobie kochałem, ale musiałaś wybrać Connor'a, gdy tylko pojawił się w naszej klasie.. Zostawiłaś mnie Leah, a ja wciąż Cię potrzebowałem.
Przez jej głowę przepłynęło kilka wspomnień z podstawówki. Pamiętała jak poznała Connor'a, jak dołączył do ich klasy. Przecież mieli w tedy zaledwie siedem lat, nie zdawała sobie sprawy że wybory z tak dawnych lat mogły wciąż być rozpamiętywane. Teraz rozpoznała te zielone tęczówki, rozpoznała starego przyjaciela. Nie zdawała sobie sprawy że mógł kochać ją jako siedmioletni chłopiec, że jego miłość mogła przetrwać tyle lat. Po pierwszym roku w którym coraz bardziej związywała się z Connor'em, brunet nagle wyjechał, zostawił ją i wszystko co było związane z Aberdeen. Jego rodzice zabrali go, gdy znaleźli lepsze warunki pracy gdzieś w środkowej Anglii. Nie przeczuwała że zobaczy go jeszcze kiedy kolwiek. Zmienił się, te jedenaście lat nie pozostawiły w nim nic z dawnego roześmianego chłopca.
- Logan?! - wyszeptała cicho, wciąż przerażona wpatrując się w jego twarz.
- Poznajesz mnie? - z jego ust nie znikał cwany uśmiech, z którym nie potrafiła go rozpoznać.
- Logan, co Ty chcesz osiągnąć?
- Masz być moja Leah! Wciąż Cię kocham! - przysunął się jeszcze bliżej niej, dotykając swoją dłonią jej ciepłego policzka. Zagryzła mocno wargę, jego dotyk paraliżował ją. Nie był przyjemny, bała się go.
- Logan, to było jedenaście lat temu! Zostaw mnie proszę. - poczuła napływające do jej oczu łzy.
- Nie Leah, w końcu Cie mam i już zawsze będziesz moja! - zaśmiał sie na prawdę głośno i przywarł swoimi wargami do jej. Przerażona i zaskoczona mocno go od siebie odepchnęła. Próbowała bronić się przed jego dotykiem, którego na prawdę nie chciała. Obrzydzał ją, bała się każdego ruchu wykonanego w jej kierunku. Nie był już tym samym miłym chłopcem co kilka lat temu, teraz w jego tęczówkach widziała tylko pożądanie i zło.
- Zostaw mnie... - po jej policzkach spłynęły kolejne łzy.
- Będziesz już ze mną zawsze, słońce.
* * * * * * * * * *
Śmiejąc się w raz z Brad'em wyszli z garażu po kilka butelek wody. Chciał znaleźć brunetkę, zaprosić by przyszła do nich, zależało mu na jej obecność. Wchodząc do salonu, zauważył uchylone drzwi wejściowe. Zaskoczony podszedł do nich, nie zauważając nikogo.
- Leah? - zawołał zdezorientowany. - Leah?
- Nie ma jej Con.
Przeniósł zaskoczone spojrzenie na przyjaciela, który rozłożył bezradnie ręce gdy wychodził z nie wielkiej kuchni. Wybiegł na wyższe piętro, jednak w sypialni zauważył tylko jej telefon na nocnym stoliku tuż obok łóżka. Wiedział już że coś się stało, że jej nagłe zniknięcie nie było czymś normalnym. Zbiegł do przyjaciela rozglądając się pospiesznie po pomieszczeniu. Jego uwagę przykuła niewielka kartka, mocno zwiniętą w kulkę. Podniósł ją i szybko przeczytał zapisane na niej słowa. Czuł jak wzbiera w nim złość, zacisnął mocno dłonie w pięści i wyrzucił kartkę przed siebie.
- Kurwa! - krzyknął głośno, przebijając ciszę panującą w mieszkaniu. - Zabrał ją, Brad on ją porwał! - schował twarz w dłoniach, czując bezradność która go ogarniała.
~*~
Boże pisałam go dwa razy bo poprzedni mi się usunął :( przepraszam was za jego beznadziejnosc ! :/
I jak spodziewał się ktoś ze nasza Leah będzie znała swojego przesladowce ? Hmm ? Piszcie w komentarzach ^^
Pozdrawiam ♡
CZYTASZ
I'll tell You a Lie..|| C.Ball
Fanfiction- Kim jesteś? - Słońce, powiedzmy że Twoim aniołem stróżem. - słyszy stłumiony męski śmiech. - Będę się Tobą opiekował, już zawszę. - Proszę,, zostaw mnie - kolejne łzy wypływają z pod jej powiek, jednak tym razem były to łzy strachu. - Proszę...