Seventeen.

800 84 6
                                    


Od dobrych pięciu minut stał przed wielkim dziesięciopiętrowym blokiem. Zastanawiał się czy jego Leah wciąż jest tam w środku, czy jeszcze jest cała i zdrowa. Odsunął szybko te myśli od siebie i otworzył drzwi czarnego Land Rovera. Spojrzał ostatni raz na małą karteczkę i wbiegł do budynku, gdy jedna z osób wychodząc nie zdążyła zamknąć za sobą drzwi klatki schodowej. Biegł pokonując po dwa stopnie, próbując w miarę normalnie łapać oddech, który był coraz cięższy. Zatrzymał się na trzecim piętrze i szybko odszukał odpowiednich drzwi. Złapał za klamkę i odetchnął kilka razy głębiej. Słysząc kroki przyjaciół za sobą, nacisnął klamkę i popchnął ciężkie drzwi. Rozejrzał się szybko po nie wielkim i ciemnym mieszkaniu, które wydawało się być puste. Nigdzie nie widział brunetki, poczuł jak jego serce coraz mocniej uderza o ściany klatki piersiowej, o ręce pocą się ze zdenerwowania. Musiał ją znaleźć,przeszedł przez mieszkanie i zatrzymał się przy jednym z zamkniętych drzwi. Nie zastanawiał się długo, otworzył je i wszedł do środka. W pomieszczeniu było na prawdę ciemno, przez kilka sekund jego wzrok przyzwyczajał się do ciemności. Po chwili mógł już dostrzec nie wielkie szczegóły, małe okno przysłonięte ciemnym materiałem i łóżko ustawione na wprost niego. Jego większą uwagę przykuła nie wielka, zgarbiona postać na nim. Podbiegł szybko do łóżka i podniósł w dłoniach twarz dziewczyny. Poczuł palące łzy pod powiekami, brunetka była blada, a jej czekoladowe oczy wciąż pozostawały zamknięte. Nie mógł dostrzec wielu szczegółów, ale widział siniaki pokrywające jej ramiona i mocny sznur na jej nadgarstkach. Zaklął cicho pod nosem i odwiązał sznur. Podniósł dziewczynę, tak by mógł lepiej na nią spojrzeć.

- Leah, Leah obudź się proszę! - szeptał cicho do jej ucha, głaskając delikatnie jej policzek.

- Connor? - usłyszał jej cichy szept a jej ciężkie powieki lekko zatrzepotały.

- Spokojnie jestem przy tobie. Jesteś już bezpieczna. - pocałował ją w czubek głowy.

Po jego policzkach spłynęły pierwsze łzy. Zrozumiał jak wiele ta drobna brunetka dla niego znaczyła, jak mocno ją kochał. Trzymał w ramionach cały swój świat i  nie mógł pogodzić się z tym że pozwolił ją tak skrzywdzić. Przeklinał w głowię to jak mało interesował się jej sprawą, jak głupio wierzył że te wszystkie wiadomości tak na prawdę były wygłupami. Teraz wiedział że tak nie było.

- Ohh popatrz przyszedł Twój wybawca. - usłyszeli gdzieś głosy nad swoją głową. Connor spojrzał w kierunku drzwi w których oparty stał wysoki brunet. Uśmiechał się bezczelnie, jednak jego rysy były dla niego tak znajome.

- Cicho wierzyłem ze to nie ty Logan!

- A jednak, nie spodziewałeś się tego prawda? - zaśmiał się, a jego głos odbijał się echem od pustych ścian. - Nawet nie wiesz jaka Twoja dziewczyna jest dobra w niektórych sprawach!

Connor nie myśląc długo odsunął od siebie delikatnie brunetkę i podbiegł do chłopaka. Wymierzył w niego jeden cios który idealnie trafił w jego nos. Chłopak był na tyle zaskoczony, ze nie potrafił nawet zareagować. Już po chwili leżał na podłodze, a Connor pochylał się nad nim, zadając kolejne ciosy. Nie panował nad sobą, w tym momencie w głowię miał tylko jego słowa i chęć zabicia go. Dopiero po chwili poczuł silne dłonie Jamesa na swoich ramionach. Przyjaciel odciągnął go od nieprzytomnego bruneta i przyparł do ściany gdy chciał się wyrwać.

- Con! Con zostaw go już, za chwilę będzie tu policja, zajmą się nim. - czuł pulsujący ból dłoni, z których schodziła już skóra na kostkach od uderzenia. Oddychał płytko, adrenalina która wciąż krążyła w jego żyłach nie pozwoliła mu się uspokoić. Dopiero słysząc ciche łkanie brunetki, oderwał wzrok od chłopaka i szybko przeniósł go w kierunku dziewczyny. Wtulała się delikatnie w ramie Bradley'a, który gładził jej plecy. Odetchnął głęboko i odpychając dłonie Jamesa podbiegł do niej.

- Jest już w porządku Leah! On nigdy więcej nic Ci nie zrobi. - oparł dłonie o jej kolana klękając na wprost niej.

- Zabierz mnie stąd proszę! - brunetka wyszeptała i delikatnie wtuliła się w jego szyje. Wsunął dłoń pod zgięcie jej kolan a drugą oparł na jej plecach.

- Nie zasypiaj skarbie proszę. - wyszeptał cicho i wybiegł z pokoju

                                        ~*~

Parę słów :)

Wiec jest to już przed ostatni rozdział , kolejny będzie ostatnim w tej cześć a kolejna ruszy najprawdopodobniej tydzień  po opublikowaniu tutaj ostatniego :)

Nie mam słów podziękowania za ponad 3,5 tysiąca wyświetleń i ponad 300 vote !!!

JESTEŚCIE NIESAMOWICI ♡ DZIĘKUJĘ ZA POŚWIĘCONY CZAS NA CZYTANIE !!!

Wasza meeeetka ♡

I'll tell You a Lie..|| C.Ball Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz