eight

876 77 2
                                    

    Spoglądała na kartkę, która znajdowała się w jej roztrzęsionych dłoniach. Czuła zatroskany wzrok przyjaciela, który niemalże wypalał dziurę w jej plecach. Jednak tak bardzo nie chciała mieszać go w to wszystko, chciała by był bezpieczny, by nic nie wiedział. Tym razem trudno było jej ukryć spływające po policzkach łzy i trzymaną w dłoni białą kartkę. Przyglądała jej się układając w głowie kolejne kłamstwa, którymi miała zamiar kolejny raz okłamać bruneta. Poczuła ciepłą dłoń na ramieniu i gwałtowny, przyśpieszony oddech na swojej szyi. Wiedziała że to nie ma sensu, że tym razem chłopak nie uwierzy w jej zapewnienia, że wszystko jest w porządku. Odwróciła się powoli w jego stronę, ocierając szybkim ruchem kilka łez z policzka. Próbowała wyrzucić z myśli słowa zapisane czarnym atramentem. Spoglądając w zatroskane niebieskie tęczówki przyjaciela, nie potrafiła powstrzymać kolejnych łez. Pierwsza z nich spadła na białą kartkę, rozmazując czarny atrament. Jedną cieplejszą dłoń brunet położył na jej biodrze przysuwając ją do siebie, drugą podniósł delikatnie jej podbródek.

- Leah? Spójrz na mnie proszę.

- Con proszę, nie przejmuj się mną.

- Zwariowałaś na prawdę? Co to jest? - puścił jej podbródek by wolną ręką dosięgnąć kartki, którą trzymała w dłoni. Rozchylił ją delikatnie i spojrzał nie pewnie na przyjaciółkę.

- Connor nie czytaj! - próbowała wyrwać krótki list, jednak chłopak był szybszy. Przeczytał kilka zapisanych liter. Poczuła jak brunet zmacania uścisk na jej biodrze i spogląda z niepokojem ponownie na nią.

- " Oni nie będą wiecznie z Tobą. Zostaniesz sama, a w tedy będziesz moja księżniczko. Ps. Nie są dla mnie przeszkodą, zawsze mogą zniknąć." - przeczytał jeszcze raz, tym razem by i ona usłyszała treść listu. Jej oczy zaszkliły się jeszcze mocniej, tym razem w żaden sposób nie potrafiła powstrzymać wypływających z pod jej powiek słonych łez. - Leah co to jest? - chłopak podniósł wyżej kartkę tak by mogła spojrzeć.

- Con proszę, nie mieszaj się w to.

- Jak możesz tak mówić! Ktoś Cię prześladuję a Ty uważasz że mam sie w to nie mieszać? - podniósł głos, wyraźnie zdenerwowany jej słowami. Spojrzała na niego spod zapłakanych rzęs, nie chciała by troszczył się o nią tak jak to robił, nie chciała by coś mu się stało.

- Daj spokój, to na pewno jakieś żarty. - nie wierzyła w swoje słowa, jednak chciała chociaż w małym stopniu go uspokoić. Chłopak przyglądał się jej badawczo, jednak po chwili jego uwagę przykuło coś innego. Podniósł wzrok zauważając na szafce tuż za nią, ciemną czerwoną róże, na której znajdowała się wciąż jej krew. Wyciągnął dłoń by po chwili miejsce w niej znalazł kwiatek. Przyglądał mu się przez krótką chwilę, by ponownie jego spojrzenie spoczęło na brunetce.

- Leah, co się dzieje? W nocy ktoś włamuję się do mieszkania, teraz tajemniczy list i jeszcze ta róża. Nie okłamuj mnie proszę. - przygląda się brunetce próbując wyczytać z jej oczu to o czym myśli. 

- Nie wiem, na prawdę nie wiem co się dzieje. To trwa już, odkąd tu przyjechałam. - pierwszy raz jest na prawdę szczera z przyjacielem.

- Jest więcej takich listów? - spogląda na nią zaskoczony, tak jak by nie wierzył w jej słowa.

- Tak, ale są też telefony. - nie wytrzymując już dłużej ukrywa twarz w dłoniach i odwraca się od przyjaciela. Słyszy jak chłopak gwałtownie nabiera powietrza, próbując uspokoić siebie i ciało. Delikatnie obejmuję ja i przyciąga do siebie zamykając w mocnym, ciepłym uścisku.

- Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej? - pyta z troską, którą rozpoznaje w jego głosie.

- Con, to nie Twój problem, to ja muszę się z tym sama uporać.

- Przyjaźnimy się prawda? - podnosi jej podbródek tak by mogła spojrzeć na niego. Delikatnie kiwa głową, na znak zgody z jego słowami i przygląda się jego niebieskim tęczówką, które przepełnione są strachem. - Więc to tak samo mój problem Leah. 

Dziewczyna nie mówi już nic więcej tylko delikatnie wtula się w chłopaka, uspakajając jednocześnie swój oddech i zatracając się w jego perfumach, które uwielbiała. Pierwszy raz od dawna, czuję że jest jej dobrze, że przez chwilę jest bezpieczna. Nie myśli o listach, telefonach, a nawet zapomina o reszcie znajomych którzy wciąż beztrosko oglądają w salonie obok film. Obejmuję delikatnie dłońmi twarz bruneta i składa na jego policzku jeden niewinny pocałunek, dziękując mu tym za troskę i bliskość, którą ją obdarza. Przez chwilę jest szczęśliwa że go ma.

- Jedziesz dziś z nami. - chłopak uśmiecha się delikatnie.

- Gdzie? - spogląda na niego swoimi czekoladowymi tęczówkami zaskoczona.

- Nie możesz spędzić tu nocy sama, zostaniesz dziś u nas. - łapię ją za dłoń i prowadzi do jej sypialni.

- Connor nie mogę, co chłopaki powiedzą.

- Nic, zresztą pewnie się ucieszą. Zabierz rzeczy, które Ci są potrzebne i za chwilę jedziemy.

- Connor...

- Nie mów już nic, Leah proszę zrób to dla mnie.

- Dobrze, pojadę.

- Czekam na dole. - uśmiecha się z radością, całuję delikatnie jej czoło i zostawia ją samą w pokoju. Dziewczyna wyciąga niewielką torbę z szafy i pakuję kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Przerywa czynność słysząc niepokojący stukot za szybą. Podchodzi bliżej okna, jednak gdy uchyla je delikatnie chcą wyjrzeć, dostrzega tylko postać która wybiega z jej niewielkiego ogródka, wskakuję do ciemnego BMW i odjeżdża z piskiem opon. Strach który przez chwilę opuścił ją, powraca ze zdwojoną siłą.

---------------------

A więc powracam z nowym rozdziałem w nowym roku ^^

Mam nadzieję ze zaczął się on dla was udaną imprezą sylwestrową ! <3

Wiem ze nie jest do końca udany, mało akcji i wgl ale obiecuję się w następnym poprawić ;)

Zachęcam do pozostawienia ☆ i komentarzy to na prawdę motywuje mnie do pisania ^^

I'll tell You a Lie..|| C.Ball Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz