W tej jednej krótkiej chwili wszystko stało się dla niej inne. Chociaż w głębi duszy spodziewała się tego spotkania prędzej czy później, nie była w żaden sposób przygotowana na nie tego dnia. Wciąż stojąc w progu jej małego domku, przyglądali się sobie na wzajem. Z każdym kolejnym spojrzeniem poznawali się tak jakby na nowo, zauważając jak bardzo się zmienili. Czas sześciu lat, który spędzili żyjąc osobno z dala od swojej przyjaźni, zmienił wszystko, nie tylko ich wygląd. Brunetka chociaż dostrzegała tylko zewnętrzny wygląd swojego "starego" przyjaciela, czuła że nie jest już dla niej tym samym roześmianym dwunastolatkiem. Wciąż był dla niej kimś ważnym, jednak nie tak ważnym jak jeszcze kilka lat temu. Mimo ze starała się odnaleźć w nim swojego dawnego przyjaciela, w jej głowie echem odbijało się pytanie, czy aby na pewno wie czego szuka. Być może chciała odnaleźć kogoś, kogo już dawno nie było, małego roześmianego, kochającego ponad wszystko muzykę, chłopca. Może nie było już w nim tego chłopaka, z którym potrafiła rozmawiać o wszystkim, spędzać każdą wolną chwilę.
Wciąż nie zamieniając ani jednego słowa, brunetka uchyla szerzej drzwi, pozwalając wejść swojemu towarzyszowi, sama kierując kroki do nie dużej, choć przestrzennej kuchni. Zaparzając aromatyczne kakao, ich wspólny przysmak z dzieciństwa, czuła jego przenikające spojrzenie na swojej skórze. Podając brunetowi kubek wypełniony po same brzegi, widząc jak upija pierwszy łyk z delikatnym uśmiechem na ustach, dostrzega jedną mała rzecz która pozostała niezmienna, zamiłowanie do tego jakże słodkiego napoju. Brunet upijając kilka kolejnych łyków odstawia swój kubek do połowy pusty na blat stołu, aby swoje spojrzenie przenieść na jej smukłą sylwetkę. W jej głowie rodziło się milion pytań, nie mogła jednak oderwać spojrzenia od jego ciemnej czupryn z blond grzywką. Wiedziała że to spotkanie musi coś znaczyć. Zapomniała przez chwilę o nękającym ją telefonie, który o dziwo w tym momencie nie dzwonił, lecz ona nie zauważyła tego. Zastanawiała się czy on też analizuję ja tak dogłębnie. Czy zauważa to jak bardzo się zmieniła, to jak jej kolor tęczówek, które niegdyś były jasno brązowe, przybrał barwę ciemnej czekolady. Z ciemnowłosej blondynki stała się brunetką, pewną się i otwartą. Jednak mimo wszystko w głębi siebie wciąż była tą małą dziewczynką, która nadal potrzebowała odrobiny ciepła.
- O czym myślisz? - przerywa cieszę, która już mocno męczyła jej bębenki. Chciała poznać jego cel, chciała znów poznać jego osobę..
- O niczym ważnym. - chłopak uśmiecha się delikatnie, wyrwany ze swoich myśli.
- Dlaczego tak nagle mnie odwiedzasz? - przenosi swój wzrok na kubek jeszcze pełen gorącej cieczy, czeka w ciszy na jego odpowiedź.
- Chciałem Cię znów zobaczyć, przecież tak dawno się nie wdzieliśmy Leah. - tłumaczy, choć brunetka czuję że nie mówi jej całej prawdy, że jest coś jeszcze.
- Aha - nie jest wstanie zdobyć się na inne słowa, na to by powiedzieć że tęskniła, ze cieszy się z jego wizyty. Walczyła z samą sobą, bo nie chciała pokazać że wciąż tak bardo jej zależy.
- Zmieniłaś się. - Connor spogląda na swoją przyjaciółkę, która nie potrafi zrozumieć jego słów.
- Z biegiem lat każdy się zmienia, nie jesteśmy już tymi samymi dziećmi co kilka lat temu. A my nie widzieliśmy się cztery lata. - "Aż cztery lata", dodała już cicho w swoich myślach, wiedząc jak trudne to były dla niej lata.
- Więc może teraz jest czas by to wszystko nadrobić? Nie sądzisz? - posyła w jej kierunku nieśmiały, zachęcający uśmiech. Widać w jego spojrzeniu nadzieję, nadzieję której ona się nie spodziewała.
- Connor... - po długiej ciszy w której analizowała to co ma odpowiedzieć, była w stanie wypowiedzieć tylko jego imię. Bo tak cholernie chciała by znów był z nią, był jej najlepszym przyjacielem, lecz bała się kolejnej porzuconej nadziei i kolejnych samotnych lat.
- Zrozum brakowało mi Ciebie Leah, po prostu tęsknie.
Tak bardzo chciała usłyszeć te słowa, tak bardzo ich pragnęła. Serce wyrywało się do niego, do jego słów, jednak pamięć nie pozwalała tak po prostu zapomnieć, wybaczyć.
- Con, teraz nie jest tak jak było kiedyś. Teraz Ty nie jesteś tym samym Connor'em, jesteś kimś więcej. Jesteś idolem dla ogromnej liczby nastolatek, masz trójkę wspaniałych przyjaciół, masz wszystko czego pragnąłeś, grasz, robisz to co kochasz. Jesteś kimś znanym Con.
- Nie chce byś tak myślała! - spogląda na nią lekko urażony.
- Jak?
- Jak o kimś obcym. Ja wciąż jestem tym samym Connor'em, Twoim Connor'em...
- Pragnę aby tak było... - powiedziała ledwie słyszalnie, mając nadzieję że on tego nie usłyszy. Po jej lewym policzku spłynęła pojedyncza łza której nie potrafiła powstrzymać. Spuściła głowę próbując zatuszować to jak się rozkleiła, nie chciała pokazać że ta rozmowa tak wiele ją kosztuję. Nie spodziewała się delikatnego ciepłego uścisku który poczuła na swoim policzku. Dłoń bruneta delikatnie podniosła jej twarz tak by mogła spojrzeć w jego błękitne tęczówki. Nie bał się, łamał wszystkie postawione przez nią bariery, przybliżył się delikatnie i otarł mokry ślad pozostawiony na jej policzku.
- Tym razem nie opuszczę Cię, obiecuję. - spogląda jeszcze raz w jej czekoladowe tęczówki i zamyka ja w delikatnym uścisku.
Sparaliżowana jego bliskością, której jej brakowało dopiero po kilku głębszych oddechach delikatnie przybliża się do chłopaka i układa głowę w zgięciu jego szyi.
- I wszystko jak za starych dobrych czasów. - słyszy szept nad swoim uchem i delikatny śmiech chłopaka.
- Nie psuj tego Con. - wyszeptuje w jego szyję i wdycha woń jego idealnych perfum, znów czuje że jest cały jej, że nic nie może przerwać jej tej chwili.
Jej szczęście nie trwa długo. Przyjemną chwilę przerywa głośne pukanie do drzwi, które sprawia że brunetka delikatnie podskakuję przerażona głośnym i nie spodziewanym dźwiękiem. Odsuwa się od przyjaciela i podchodzi w stronę drzwi, zaskoczona kolejnym gościem. Najwyraźniej niespodzianki miały nie mieć końca w tym dniu dla niej. Uchyla delikatnie mahoniowe drzwi, jednak ku jej zaskoczeniu na oświetlonej uliczce nie ma żywej duszy. Dopiero po chwili dostrzega nie dużą, białą kartkę znajdującą się na ostatnim stopniu schodów prowadzących do jej mieszkania. Podnosi ją z zaciekawieniem i czyta zapisane na niej staranne litery.
" On też mi Cię nie odbierze, nikt tego nie zrobi. Będziesz moją, w swoim czasie, kochanie. Nie pozwolę Ci o mnie zapomnieć, Leah. "
Przeczytała zapisany ciąg słów i kolana ugięły się pod nią. Bo przez chwile było zbyt dobrze, zbyt dobrze by jej szczęście mogło trwać. Wróciła wgłąb mieszkania zamykając je na wszystkie zamki, poczuła że znów nie ma kontroli, że znów traci władze nad własnym życiem.
~*~
A więc kolejny już za nami ;) nie jestem z niego w stu procentach zadowolona, pisałam go trzy razy od nowa i stwierdziłam ze to najlepsza wersja. Więc liczę ze choć część się spodoba :)
Aa i małe ogłoszenie ^^
A mianowicie zaczęłam pisać kolejną historie, jednak tym razem o 5 Seconds of Summer, i serdecznie zapraszam na prolog który już się pojawił :) opowiadanie znajdziecie u mnie pod nazwą "Evrything I Didn't Say".
Zapraszam xx
CZYTASZ
I'll tell You a Lie..|| C.Ball
Fanfiction- Kim jesteś? - Słońce, powiedzmy że Twoim aniołem stróżem. - słyszy stłumiony męski śmiech. - Będę się Tobą opiekował, już zawszę. - Proszę,, zostaw mnie - kolejne łzy wypływają z pod jej powiek, jednak tym razem były to łzy strachu. - Proszę...