Nerwowo przeskakiwał z nogi na nogę. Po tym jak James'owi udało się zlokalizować numer i jego właściciela, udali się na policje po pomoc. Jednak tak jak przypuszczał, bez żadnych dowodów ich wizyta była nie potrzebna. Przez prawię godzinę wysłuchiwali monologu jednego z funkcjonariuszy że zgłosi sprawę zaginięcia, ale jednak nic więcej nie może zrobić. Na nic zdały się ich prośby, a nawet w pewnym momencie i krzyki że ktoś ją porwał, zbyt wyraźnie byli ignorowani. Przyglądał się jak Tristan próbował poderwać młodą policjantkę, która jako jedyna tego dnia pilnowała komendy. Zaśmiał się cicho pod nosem, widząc że dziewczyna coraz bardziej rozpływa się pod wpływem spojrzenia blondyna, a jej oczy niebezpiecznie błyszczą. Po krótkiej chwili dostali znak, ze mogą przedostać się do biura komendanta. Jak najciszej potrafili przedostali się do pomieszczenia i zatrzasnęli za sobą drzwi. Bradley szybko włączył stary już komputer i wpisał ciąg cyfr. Na białym tle wyświetliło się zdjęcie i dane osobowe młodego chłopaka.
Spoglądał z niedowierzaniem na obraz przed sobą. Przeczytał w głowie kilka razy wyświetlone nazwisko i uważnie przyjrzał się zdjęciu. Wciąż nie potrafił uwierzyć, że ktoś kogo znał, jak i również znała Leah, mógł być zdolny do gróźb, prześladowania a nawet i porwania. Wyczuł nerwową atmosferę w pomieszczeniu, przyjaciele spoglądali na niego wyczekująco, zauważając chwilową zmianę jaka w nim zaszła.
- Kurwa, znam go! - przeklął głośno, zaciskając mocno dłonie w pięści. - Ten pieprzony idiota chodził z nami do szkoły, ale to było siedem lat temu!- Więc czego on może chcieć teraz od Leah? - zapytał Brad szybko zapisując kilka liter na małej kartce i wyłączając urządzenie.
- Nie wiem, cholera. - złapał się za głowę, uświadamiając sobie że mijają kolejne cenne minuty. - Musimy ją znaleźć, ja nie wiem do czego on może być zdolny.. Ja nie chce myśleć...
- Mam adres! - Brad przerwał przyjacielowi podnosząc małą karteczkę w dłoni i szybko wypychając ich z pomieszczenia.
Po chwili już w czwórkę znajdowali się w czarnym Land Roverze, Bradley odpalił szybko silnik i już po chwili Connor obserwował przesuwające się przed jego oczami budynki miasta. W głowię wciąż tkwił świeży obraz uśmiechniętej brunetki. Wierzył że zdążą na czas, że nic jeszcze się jej nie stało. Tak bardzo pragnął ją teraz przytulić, być przy niej i wyszeptać że wszystko jest już w porządku.
* * * * * * * * *
Próbowała wymazać z głowy obraz zielonych tęczówek, które za każdym razem przeszywały ją całą. Czuła się brudna, jednak nie tyle fizycznie, co psychicznie. Dotyk, którego tak bardzo nie chciała, wciąż był żywy w jej pamięci i na jej ciele. Nie potrafiła już nawet płakać,wiedziała że to wszystko nie ma sensu. Odmierzała już kolejną godzinę, spędzoną w tym ciasnym i przyprawiającym ją o ból głowy pokoju. Wszystko w nim wydawało się być wstrętne. Mały materac na drewnianym łóżku, na którym się znajdowała, nie wielka zasłonka przysłaniająca okno, czy zimne i ciemno-zielone ściany. Wszystko to było świadkiem jej upokorzenia, dlatego tak bardzo to wszystko nienawidziła.
Po raz kolejny próbowała podnieść się na obolałych i posiniaczonych dłoniach. Jednak wysiłek był na tyle duży, ze już po pierwszej próbie opadła zrezygnowana, na niewygodny materac. Cieszyła się choć w małym stopniu że przez te krótkie kilka minut jest sama, że może pozbierać myśli i zastanowić się nad wszystkim. Jednak z tej całej sytuacji nie widziała żadnego wyjścia, nie potrafiła sama się stąd wydostać. Graniczyło to z cudem i ogromnym szczęściem, którego o tak już nie miała. Uśmiechnęła się smutno do samej siebie, zdając sobie sprawę że to wszystko może trwać wiecznie, że nigdy może się jej nie udać uciec. W jej głowie na chwilę pojawił się uśmiech i roześmiane niebieskie tęczówki, które tak kochała. Teraz to on był jedyną nadzieją, czekała po części umierając w duszy na swój ratunek.
- Błagam Con! - szepnęła cicho i schowała twarz w zagłębieni materaca. Jak księżniczka zamknięta w wierzy czekała na księcia. Jednak ona nie była księżniczką, a jej historia nie koniecznie mogła mieć szczęśliwe zakończenie.
~*~
Tak wiem przepraszam ze taki krótki, jednak chce zakończył w miarę dobrze ta historie i musze was uprzedzić ze pozostało zaledwie dwa rozdziały do końca tej części ! ^^ myślę że nie będziecie zawiedzeni, a druga części ruszy być może tydzień po zakończeniu tej ^^ mam nadzieje ze chodzić trochę was ucieszyłam :)Przy okazji wciąż zapraszam na nową historie "Falling 》 C.Hood " ♡♡♡♡♡
CZYTASZ
I'll tell You a Lie..|| C.Ball
Fanfiction- Kim jesteś? - Słońce, powiedzmy że Twoim aniołem stróżem. - słyszy stłumiony męski śmiech. - Będę się Tobą opiekował, już zawszę. - Proszę,, zostaw mnie - kolejne łzy wypływają z pod jej powiek, jednak tym razem były to łzy strachu. - Proszę...