Czy teraz będzie już inaczej? Czy teraz każdego dnia będzie już żyć w strachu? Bo każdy kolejny dzień była dla niej trudniejszy. Nie tak wyobrażała sobie nowe życie w Londynie. Nie chciała budzić się w strachu, czuć się obserwowana, czy odbierać kolejny telefon po którym zawsze płakała. Próbowała nie odbierać, wyłączała telefon, a wszystko kończyło się listami wsuwanymi pod drzwi mieszkania. Tak cholernie się bała, a najzwyczajniej w świecie była sama, nie miała do kogo się zwrócić.
O słowach matki z przed kilku dni zapominała. Bo chociaż początkowo w jej sercu miejsce znalazła nadzieja, że może jednak jej przyjaciel na prawdę ją odwiedzi, z każdym kolejnym dniem samotności coraz mniej wierzyła. Starała się nauczyć żyć w samotności, ale mimo wszystko było to tak cholernie dla niej trudne. Tym bardziej że wciąż tęskniła za przyjacielem i mimo wszystko nie potrafiła o nim zapomnieć. Jednak zastanawiała się czego on tak na prawdę potrzebuję. Czego oczekuje od niej po tylu latach swojej nieobecności. Mimo że okropnie tęskniła wiedziała że nie będzie potrafiła tak po prostu rzucić mu się na szyje, tak jak gdyby tych sześciu lat nie było. Jedyne czego się bała to jego błękitnych tęczówek. Bała się że odpłynie w nich jak za każdym razem, zatraci się i zapomni o swojej obojętności, którą chciała wciąż udawać.
Po raz kolejny zajmowała swój ulubiony parapet w salonie. Tym razem jednak pogoda była nieco łaskawsza, tak że mogła obserwować już popołudniowe słońce. Chociaż wciąż czuła że jest obserwowana, nie chciała dać po sobie poznać swojej słabości. W środku cholernie się bała, lecz z zewnątrz starała się być silna. Mimo że jej ciało płakało, a cienie pod oczami ukazywały nieprzespane noce, wszystko starał się zatuszować jak najlepiej potrafiła. Tak jak już w wiele innych dni, obserwowała ludzi. Lecz tym razem zastanawiała się czy ktoś by jej pomógł, czy znalazł by się wśród nich ktoś, kto by ją wysłuchał. I chociaż wiedziała że za kilka chwil rozdzwoni się jej telefon, o tej samej porze co każdego dnia,starała się jeszcze bardziej nie denerwować. Z telefonem w dłoni odliczała minuty, pozostały jej jeszcze dwie. Kilka głębokich oddechów, którymi chciała oczyścić umysł wcale nie pomagały. Do jej bębenków przedziera się głośny jednostajny dźwięk, lecz nie ten którego oczekiwała. Spogląda na urządzenie w dłoni, które wcale nie pokazywało połączenia od numeru prywatnego. Po krótkiej chwili słyszy ponownie ten sam dźwięk, lecz tym razem lokalizuje jego pochodzenie. Zgrabnie zeskakuję z okna i zmierza do drzwi wejściowych, w głowie mając kolejne obawy. Czyżby jej prześladowca odważył się na kolejny krok? Odsunęła wszystkie myśli na bok i delikatnie nacisnęła klamkę, uchylając drzwi tak by móc za nie wyjrzeć. W chwili gdy jej źrenice zatrzymują się na smukłej sylwetce jej gościa, jej serce zatrzymuję się na kilka chwil, a kolana miękną.
- Cześć. - brunet wita ją nieśmiałym uśmiechem. Zakłopotany chłopak pociera nerwowo dłonie, lecz ona nie rozpoznaj go. W chwili gdy podnosi swój wzrok z nad czubków swoich czarnych Vansów, jego niebieskie tęczówki przedzierają się przez każdą komórkę jej ciała. Tym razem uderza ją fala wspomnień, powracają lata dzieciństwa.
- Dawno Cię nie widziałam Connor.
----------------------
Uch i kolejny rozdział ^^
Mam pytanie, zastanawiałam się czy nie zmienić stylu pisania, tzn czy nie opisywać wszystkiego z punktu widzenia bohaterki. I nie wiem co robić, dobrze jest tak jak teraz czy jednak zmienić ?
Dziękuję za komentarze i gwiazdki jest miło widzieć że komuś się te moje nudziarstwa podobają ;****
Wiem ze mało jeszcze Vampsow, ale już pomału będzie ich coraz więcej :D
CZYTASZ
I'll tell You a Lie..|| C.Ball
Fanfiction- Kim jesteś? - Słońce, powiedzmy że Twoim aniołem stróżem. - słyszy stłumiony męski śmiech. - Będę się Tobą opiekował, już zawszę. - Proszę,, zostaw mnie - kolejne łzy wypływają z pod jej powiek, jednak tym razem były to łzy strachu. - Proszę...