To jego spojrzenie tak mocno zapada w jej pamięć. Nie chciała, wręcz bała się go. Wiedziała że tak na prawdę on nie wiedział komu się przygląda, że to jego stara przyjaciółka z Aberdeen. Wiedziała ze tęskniła, lecz nie mogła zrozumieć czemu wciąż tak bardzo, mimo że minęło już sześć lat. Jej głowę zaprzątał również inny brunet, którego jednak nie znała, przed którym ogarniał ją strach. Strach przed tym że on wie o niej więcej niż powinien wiedzieć. Zamknięte mieszkanie na wszystkie zamki wcale nie pomagało czuć się bezpieczniej. Ciągle czuła sie obserwowana, a przez samotność popadała w paranoje.
Chcąc zając czymś myśli, powraca do wciąż nie uporządkowanego pokoju. Zostało jej jeszcze tylko kilka pudeł, za które nie potrafiła się zabrać. Jednak postanowiła że musi to zrobić dziś. Po pierwsze nie miała już sił na kolejny strach, a p drugie ciągłe potykanie się o pudła już wystarczająco ją męczyło. Po kilku godzinnym przestawiania rzeczy z miejsca na miejsce, rozpakowywała już ostatnie pudło. Z jego dna wyciągnęła mała czarną skrzynkę, pełną wspomnień, pełną tego przed czym chciała uciec. Położyła ją ostrożnie na niebieskiej pościeli. Nie była pewna czy chce ją otworzyć, jednak mimo wszystko zrobiła to. Jej wnętrze wypełnione było fotografiami z dzieciństwa. Oglądając te przepełnione radością i szczęściem zdjęcia, pierwsze pojedyncze łzy wypłynęły z pod jej wy tuszowanych rzęs. Bo tęskni, na prawdę tęskni. Jednak mimo wszystko wciąż przepełnią ją ten strach, że on nie tęskni.
Zmęczona, z jeszcze świeżymi plamami łez na beżowej bluzce, opada na niebieską pościel. Każdą najdrobniejszą komórkę jej ciała przeszywa ból, bała się samej siebie, bała się tego że coraz bardziej zaczyna tęsknić. Po długiej ciszy samotności, głośni dźwięk telefonu przedziera się do jej bębenków, powodując gwałtowny wstrząs w jej układzie nerwowym. Po jednym z kolejnych dźwięków sięga po hałasujące urządzenie.
- Halo?
- Cześć Leah.
- Ohh cześć mamo.
- I jak dom? Wszystko jest w porządku?
- Tak, mamo jest świetnie. Nie jest duży, dwie sypialnie, przytulny salonik i kuchnia. Jest idealnie.
- Ciesze się że Ci się podoba.
- Dziękuje wam.
- Ostatnio mieliśmy niespodziewaną wizytę. - brunetka wyczuwa w głosie matki wyraźne podekscytowanie, domyślała się, że pytanie o dom nie było prawdziwym powodem tej rozmowy.
- Jaką wizytę?
- Connor był kilka dni temu. Nie wyobrażasz sobie jak wyprzystojniał, ale wiesz tylko jego oczy są wciąż takie niebieskie. - starsza już kobieta opowiada nie zważając na to że jej córka nie chce słuchać. Czekoladowo oka przetwarza w swojej głowie każde słowo matki, jednocześnie zastanawiając się nad tą wizytą jej "przyjaciela"
- Pytał o Ciebie. - Gdy padają te trzy słowa ona zamiera.
- Ja,, Jak to pytał o mnie? - drżącym głosem zadaje pytanie, które rodzi w niej nową nadzieję której w tym momencie tak strasznie się boi. Kolejny już raz tego dnia strach przejmuję nad nią kontrolę.
- Chciał się z Tobą spotkać, więc podałam mu Twój nowy adres.
I w tym momencie przełamuje się w niej jedna z barier, które tak mocno w ostatnich dniach budowała. 'Czyli on jednak pamięta o mnie', jedno krótkie zdanie wciąż krążyło w jej myślach. Żegna się z matką nie wiedząc już nawet jakimi słowami, bo w jej myślach znów swoje miejsce zajmuje on, jej przyjaciel. Miejsce które wciąż czekało, bo nadzieja nie pozwoliła go zatrzeć.
Po kilku minutach jej telefon dzwoni ponownie, myśląc że to jej rodzicielka, która zapomniała jej czegoś przekazać, odbiera bez spoglądania na wyświetlacz.
-Tak?
- Nie lubię patrzyć jak płaczesz! - po raz kolejny zamiera, a strach przejmuje całkowitą kontrolę nad jej wątłym ciałem.
- Pr..proszę...? - mówi cichym, drżącym głosem.
- Otrzyj te łzy z policzków i uśmiechnij się dla mnie. - przerażona odwraca się w stronę okna, którego nie zasłaniają żadne rolety i spogląda w przestrzeń za nim. Niestety w ciemnościach nie może nic dostrzec, a jedyna lampa na ulicy nie oświetla nic prócz chodnika.
- Kim jesteś?
- Słońce, powiedzmy że Twoim aniołem stróżem. - słyszy stłumiony męski śmiech. - Będę się Tobą opiekował, już zawszę.
- Proszę,, zostaw mnie. - kolejne łzy wypływają z pod jej powiek, jednak tym razem są to zły strachu. - Proszę...
- Słońce nie mogę tego zrobić, jesteś zbyt piękna żeby nikt Cie nie pilnował. Nawet teraz, w tej za dużej bluzce. - podrywa się ze swojego miejsca, wie że jej rozmówca widzi ją, że jest gdzieś blisko. Podbiega do okna i jednym ruchem opuszcza rolety, broniąc dostępu widoczności nieznajomemu.
- Kochana tak się mnie pozbędziesz łatwo, do usłyszenia Leah. - i to ostatnie słowo, to wypowiedziane jej imię sprawia że rozpoznaje ten głos. Żywy obraz wysokiego bruneta z przytulnej kawiarenki nagle pojawia się przed jej oczami. Nie przeczuwała że jej życie stanie teraz przed kolejną próba, lecz ta próba miała być najważniejsza.
-----------------------------
W ten mikołajkowy wieczór dodaje kolejny już rozdział :) mam nadzieje ze chociaż w połowie się spodoba, jest on ważnym wstępem do dalszej akcji :) jeśli czytancie i podoba się wam proszę o pozostawienie śladu po sobie ;) na prawdę lepiej się pisze gdy widzi się ze ktoś to czyta ;)
Pozdrawiam ^^
CZYTASZ
I'll tell You a Lie..|| C.Ball
Fanfiction- Kim jesteś? - Słońce, powiedzmy że Twoim aniołem stróżem. - słyszy stłumiony męski śmiech. - Będę się Tobą opiekował, już zawszę. - Proszę,, zostaw mnie - kolejne łzy wypływają z pod jej powiek, jednak tym razem były to łzy strachu. - Proszę...