Przywódca sekty GusuLan szukał Jiang Cheng, mając chwilę wolnego czasu, pragnął spędzić go z szarookim i bliżej poznać obecną sytuację nagłą zmianą ciała, by pomóc im wrócić do poprzednich form. Nie wiedzieli przez ile godzin, dni, tygodni a nawet może miesięcy byliby tacy.
W kilku ostatnich dniach nic dziwnego i nadzwyczajnego nie zaszło w okolicach Zacisza Obłoków, jednak nad wyraz było zbyt cicho, co mogło wydawać się niektórym trochę podejrzane. Kruki przylatujące z innych terenów, bardziej płochliwe i nie ufające króliki ludziom.
Lan QiRen udał się do zakazanej dla zwykłych istot części pawilonu bibliotecznego, małego chłopca pozostawił samego na świeżym powietrzu, każąc mu do jego powrotu medytować, następnie dając kolejne kroki do uformowania silniejszego złotego rdzenia.
Wen Yuan okazał się trochę za młody na przyjęcie go na nauki z innymi dziećmi, dzieci z klanu Lan zaczynały dopiero od szóstego roku życia, a maluch miał zaledwie cztery lata. Dla niego wszystko mogło na początek pójść trudniej, zdarzały się również przypadki, gdy młodszy kultywujący szedł pierwszy raz na nauki, mógł się okazać o wiele lepszy od starszych rówieśników.
"Bracie XiChen! Jesteś chętny udać się razem z nami do miasta Caiyi?" Wei Ying znalazł się zaraz przed starszym mężczyzną, na jego jasnej twarzy jak zwykle malował się uśmiech, będąc taki nawet w najtrudniejszej sytuacji.
Pierwszemu Jadeitowi łatwiej było się uśmiechnąć, widząc na swojej drodze ukochaną osobę. Dalej nie potrafił się przyzwyczaić do odmienionych obu ciał bliskich. Chciał przytulić się do Jiang Chenga z jego ciałem, takie same zachowanie i zapach bardziej podniecały i uszczęśliwiały Zewu-Juna.
Delikatnie wyciągnął rękę, po chwili jednak z powrotem zwrócił ją ku dołowi, zapominając, że to nie był "on". Schował kończyny za sobą, zaplątując obie ręce w uścisku. Miał nadzieje na szybkie znalezienie rozwiązania, nie mogąc sobie pozwolić na dotykanie innego mężczyzny niż jego. Zasady klanu jak zwykle były na pierwszym miejscu, mówiące: "Zabronione jest macanie każdej napotkanej osoby".
Zaprzestał spoglądania na przywódcę w ciele Wei WuXiana, przenosząc wzrok na drugą niższą osobę. "Bardzo chętnie. Mam tam do załatwienia kilka ważnych spraw. Z miłą chęcią będę wam towarzyszył do miasta. W czasie naszej wędrówki będziemy mogli bardziej upiększyć więź. W końcu zostaniesz moim szwagrem, młody mistrzu Wei."
"Bracie XiChen, bądźmy na ty." Zawiesił się na ramieniu złotookiego, próbując poprosić go w niesieniu obolałego ciała do samego celu podróży. Nie była to wina Patriarchy, nie pisał się na taki cierpiący żywot, tłumaczył to wiele razy szarookiemu na nic.
Jiang Cheng mu nie wierzył i dalej go obwiniał, że prawdopodobnie chciał zrobić mu psikusa, a do pierwszego kwietnia była jeszcze długa droga. Zima się jeszcze dobrze nie zaczęła, a ten myślał już o początku wiosny, by móc nie nakładać tych niewygodnych warstw w zimne dni, tylko dlatego chcąc się ocieplić i nie zamienić się w duży sopel lodu.
Słysząc o stworzeniu nowych relacji rodzinnych, głowa WanYinego zaczęła mocno parować. XiChen chciał zostać szwagrem Wei Yinga przez związek jego i szarookiego. "O nie, nie, nie. Niczego takiego nie będzie. On nawet nie jest w mojej rodzinie! Tylko ja, moja starsza siostra i jej syn jesteśmy rodziną, nie ma nawet wstępu do Przystani Lotosów! Zostawił mnie samego, kiedy go najbardziej potrzebowałem, miał się stać moją prawą ręką, a jednak wybrał inną opcje i poszedł sobie nie wiadomo gdzie i stworzył swoją nową rodzinę, zostawiając starą, jakby dla niego się już nie liczyła!"
"Jiang Cheng, wcale tak o was nie myślałem! Niewinni ludzie szli na śmierć, dzięki nim zostaliśmy uratowani, kiedy Przystań Lotosów płonęła i nie mieliśmy się gdzie schronić! Chciałem się im tylko odwdzięczyć życiem!" Odczepił się od przywódcy Lan, powoli podchodząc do przybranego brata. Drugi mężczyzna nie krył swojego gniewu i smutku, zapominając o innych członkach byłej rodziny.
CZYTASZ
Nie Ma Powrotu // Mo Dao Zu Shi [PORZUCONE]
أدب الهواةOstatni przywódca klanu Wen został zabity. Pozostałe klany w świecie kultywacyjnym mogły w końcu żyć jak wcześniej. Po wielkiej i długiej wojnie Wei WuXian co raz bardziej tracił kontrolę nad Pieczęcią Tygrysa Stygijskiego i swoją mocą. Każdy z pr...