15. Nigdy nie mów nigdy

213 13 0
                                    

Niall’s POV

Wyszedłem z domu Camili, byłem na siebie wściekły. Nie wiedziałem co mam ze sobą robić, wróciłem do domu, można powiedzieć że rozwaliłem wszystko, co wpadło mi w ręce. Nie potrafiłem się uspokoić. Chodziłem cały zdenerwowany, jak ona mogła powiedzieć że nie chce mieć chłopaka,  wiem że kłamała, wiedziałem to doskonale, ale nie chciałem się odzywać i pogarszać sytuacji. Musiałem wyjść stamtąd, nie mogłem już słuchać tego, jak kłamie.

Całą noc nie mogłem usnąć, a niedziela minęła mi szybko, ja nawet nie wyszedłem z pokoju. Widziałem w oknie Camilę, ale udawałem że na nią nie patrzę. Nie spałem dwa dni, rozmyślałem nad tym jak porozmawiać z Summer ponieważ, wiedziałem że muszę to zrobić.

W poniedziałek rano poszedłem do łazienki i zobaczyłem swoje wory pod oczami. Wyglądałem okropnie. Wziąłem prysznic, i ubrałem się.

Nie wyglądałem tragicznie. Wziąłem kasę na lunch i wyszedłem z domu. Liam już czekał na mnie. Wsiadłem do samochodu, ale nie było Camili.

- Gdzie jest Camila ? – Trochę się wystraszyłem, bo nie widziałem jej od czasu kłótni. Mam nadzieje że sobie nic nie zrobiła.

- Pojechała z mamą, ponieważ zaproponowała jej podwózkę, a Day jedzie z Zanem. – Liam ruszył.

- A tobie jak się układa z Camilą ? – Payne nie spojrzał na mnie ponieważ prowadził, a ja siedziałem z tyłu.

- Pokłóciliśmy się. – Westchnąłem i zacząłem się bawić swoim telefonem.

- Zależy Ci na niej ? – Skąd on wziął do cholery to pytanie ? Kurwa, jasne że tak.

- No, tak. Czemu pytasz ? – Zdziwiłem się, ale taka była prawda, on był moim przyjacielem, może wiedzieć.

- Nie wiem o co wam poszło, ale skoro zależy Ci na niej, radze Ci to jak najszybciej naprawić, zanim będzie za późno. – Spojrzał na mnie kiedy wjeżdżał na parking szkolny. Zaparkował i wyszliśmy z samochodu. Nie odezwałem się, ale wiedziałem że ma rację, tak też postanowiłem zrobić.

W szkole zauważyłem Camilę przy szafkach. Poszedłem do niej i stanąłem za nią tyłem. Położyłem ręce na jej biodrach i przysunąłem się.

- Przepraszam – Wyszeptałem do dziewczyny. Odwróciła się w moją stronę i spojrzała mi w oczy, miała wory pod oczami, które były spuchnięte od płaczu. Nie odezwała się.

- Naprawdę jest mi strasznie przykro, z powodu tego co powiedziałem. Jestem totalnym, chujem wiem, ale musisz mi wybaczyć. Chcę dla Ciebie jak najlepiej. – Jej oczy złagodniały, nie patrzyła na mnie zabójczym wzrokiem.

- Wiem. – Wyszeptała tak, że ledwo ją usłyszałem. Naprawdę troszczę się o nią.

- Kiedy przyszedłem, nie chciałem się z tobą kłócić, chciałem tylko dowiedzieć o się stało, troszczę się o Ciebie. Naprawdę. – Camila odwróciła ode mnie wzrok. Spojrzała w dół, jej włosy opadły na twarz. Odgarnąłem jej włosy i złapałem za podbródek, aby na mnie spojrzała.

- Proszę Cię, wybacz mi. Nie potrafię funkcjonować bez Ciebie. – Jej kąciki ust podniosły się do góry, po czym uśmiechnęła się do mnie i przytuliła. Objąłem ją i przytuliłem. Tak bardzo brakowało mi jej dotyku. Ona nie lubi okazywać uczuć w miejscu publicznym, a jednak przełamała lody.

Złapała mnie za rękę i splotła nasze palce. Weszliśmy do klasy trzymając się za ręce. Wszyscy na nas spojrzeli, na całe szczęście nie było nauczycielki. Zapadła cisza, ja i Cam zajęliśmy swoje miejsca w klasie.

NewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz