4. Dobrze, zgoda

398 15 1
                                    

Stałam przy szafkach i siłowałam się ze swoim zamkiem, który ciągle się zacina a to było dość denerwujące. Zauważyłam Zayna i krzyknęłam do niego, aby do mnie podszedł.

- Znów się zaciął ? – Zapytał i spojrzał na mnie podchodząc do mnie bliżej. - Tak, boże to dziadostwo mnie już wkurwia. – Mówiłam do chłopaka i zobaczyłam jak uderzył w szafkę, po czym ta się otworzyła. - Dzięki. – Powiedziałam do chłopaka i wzięłam strój cherliderki z szafki, a następnie ją zamknęłam. Szłam z Zaynem i rozmawialiśmy, na temat dzisiejszych zawodów. Wyszliśmy ze szkoły i udaliśmy się do autobusu. Cały tył już był zajęty, na całe szczęście Harry zajął mi miejsce obok siebie. Droga zajęła nam ok. półtorej godziny. Wjechaliśmy na parking szkolny w Dublinie. Wysiedliśmy niego, a ja przyglądałam się ludziom którzy najwidoczniej wybierali się na mecz. Trener chłopaków kazał aby poszli za nim, a my razem z trenerką udałyśmy się do szatni. Przebrałyśmy się w nasze stroje i poszliśmy na boisko, aby się rozgrzać. Nasza szkoła miała boisko tylko dla siebie, ponieważ szkoła z którą mieliśmy grać skończyła trening wcześniej. Po krótkiej rozgrzewce udałyśmy się powrotem do szatni. Zawsze przed meczem muszę iść do toalety, ponieważ inaczej nie wytrzymam do końca meczu. Wyszłam z szatni i szłam korytarzem aby poszukać łazienkę. Skręciłam w prawo i zobaczyłam dwie dziewczyny które, akurat przechodziły. - Przepraszam, mogłybyście mi powiedzieć gdzie jest łazienka ? – Powiedziałam do nich, one spojrzały się na mnie jakbym chciała je zabić. Najwidoczniej były cheerliderkami w przeciwnej drużynie. - Słucham ? – Powiedziała bezczelnie wysoka blondynka, spojrzałam się na nią od góry do dołu i muszę stwierdzić że ich strój jest okropny. - Nie będę się powtarzała, bo doskonale słyszałaś moje pytanie. – Wymamrotałam a ona zrobiła jakąś dziwną minę i zaczęła się śmiać. - Nie pozwalaj sobie malutka, bo nie wiesz z kim zadzierasz. – Powiedziała do mnie u pochyliła się. - Hahahaha – Zaczęłam się głośno śmiać - Słuchaj, mnie kurwa. Powiedziałam do Ciebie grzecznie, a ty byłaś chamska, tak się nie robi. – Stwierdziłam i spojrzałam na nią do góry ponieważ była wyższa ode mnie o dobre 20 centymetrów. - Słuchaj no, nie wiem za kogo ty się uważasz, ale to jest moja szkoła i ja tu rządzę więc, przymknij pyszczek. – powiedziała z nadęta miną - Ty masz władzę ? Ja się nawet ciebie nie boję, a twoje nogi wyglądają jak szczudły i są krzywe, Masz krzywy nos jak by ci ktoś po twarzy ciężarówką przejechał, ale nie przejmuj się ja bym się nawet kijem nie tknęła. – Mówiłam do dziewczyny, a jej mina była bezcenna, chciało mi się śmiać ponieważ nie miała pojęcia co mi odpowiedzieć. Uśmiechnęłam się sarkastycznie i pokazałam dziewczynie środkowy palec. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam przed siebie, minęłam szatnię chłopaków z przeciwnej drużyny, kiedy zobaczyłam jednego z nich. Był szczupły, wysportowany i miał brązowe włosy. - Przepraszam, powiesz mi może gdzie jest toaleta ? – Chłopak odwrócił się w moją stronę i spojrzał na dół aby mógł mnie zobaczyć. - Hej, śliczna. Toaleta jest na końcu korytarza po prawo. – Powiedział delikatnym męskim głosem - Dziękuję, przynajmniej ty mi pomogłeś. – Uśmiechnęłam się do niego i miałam już iść kiedy złapał mnie za rękę. - Powiesz mi chociaż jak masz na imię ? – Zadał pytanie nadal trzymając mnie za rękę. - Camila – Uśmiechnęłam się do niego, a on odpowiedział mi tym samym - Wiem że jesteś z przeciwnej drużyny, ale może dałabyś mi swój numer, bo wiesz bardzo mi się podobasz. – Powiedział, krótko a ja się troszkę zarumieniłam, nie wiedziałam co mam powiedzieć kiedy usłyszałam Harrego. - Cam tu jesteś wszędzie Cię szukałem. – powiedział i podszedł do nas, a chłopak puścił moja rękę. - Czemu trzymałeś ją za rękę ? – Zadał pytanie poważnym głosem, chłopak wyglądał na zakłopotanego. - ponieważ… ja.. – Zaczął mówić, ale Hazz mu przerwał. - Kutasie, jeszcze raz zobaczę że trzymasz moją dziewczynę za rękę, będziesz blisko niej albo spojrzysz się na nią tak jak nie trzeba, to przygotuj się na to że tak Ci dopierdolę, że się nie pozbierasz. – Mówił do niego i splótł nasze palce, przyciągając mnie do siebie. - Mam Cię na oku, kutasie. – pokazał mu gestem i szarpnął mnie lekko na znak żebyśmy poszli. Po drodze weszłam do toalety, kiedy wracaliśmy do szatni, przerwałam tą głuchą ciszę po miedzy nami. - Nie musiałeś mnie przed nim bronić. – Stwierdziłam i spojrzałam w oczy chłopaka. - Owszem musiałem, ty nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak on na ciebie patrzył. Gdy go zobaczyłem, myślałem że on cię tam zaraz zacznie gwałcić, albo.. – Opowiadał patrząc w moje oczy, kiedy mu przerwałam. - Harry, dobrze wiesz że potrafię, się obronić sama. – Uśmiechnęłam się do niego, nie odrywając od niego wzroku. - Wiem, ale troszczę się o Ciebie mimo tego że nic dla ciebie nie znaczę to załamałem naszą zasadę i zakochałem się w Tobie, wiem że nie powinienem, ale to wymknęło się spod kontroli. – Powiedział ocierając mój policzek jego kciukiem. - Harry, nie mogę ci obiecać że odwzajemnię twoje uczucie, ale nie chce Cię skrzywdzić. – Powiedziałam do chłopaka a on uśmiechnął się do mnie. - Jestem dużym chłopcem, poradzę sobie. – Stwierdził i złączył nasze ustaw pocałunku. Jego język szybko dostał się do mojego a ja odwzajemniłam jego pocałunek, Harry starał się jak tylko może, abym czuła się bezpieczna i tak też było, podobał mi się, nawet bardzo, ale nie chciałam posunąć się za daleko. Skończyliśmy się całować, a ja wróciłam do szatni. Napiłam się wody i wyszłyśmy na boisko ponieważ my, oraz przeciwna drużyna cheerliderek miałyśmy zagrzewać tłum. Skończyłyśmy swój układ a nasi chłopcy biegli na boisko. Wyczytywali nazwiska chłopców a Nialla, wyczytali na końcu ponieważ w tamtym tygodniu zastąpił Zayna w roli kapitana, ponieważ wulgarnie się do wszystkich odzywał i obraził trenera, powinien się cieszyć że on nie wyrzucił Malika z drużyny. Po pierwszej połowie prowadzimy 1 : 0 a prowadzącego gola zdobił Harry i wysłał mi całusa ponieważ chłopak który chciał ode mnie numer patrzył się na mnie. Końcowy wynik wynosił 4 : 1 dla nas. Pierwszego gola zdobył Harry w pierwszej połowie w drugiej 2 gole zdobył Niall a ostatniego gola zdobył Louis. Po zakończonym meczu poszłyśmy się przebrać, a gdy wracałam ostatnia do autobusu znów zaczepił mnie ten chłopak. - Słyszałem opinie o tobie. – powiedział do mnie nadal trzymając mnie za rękę. - Co słyszałeś, i jak ty masz w ogóle na imię ? – Spytałam zdezorientowana i wyrwałam swoją rękę którą trzymał. - Joe. Wiem że robisz za szkolna dziwkę. – Odpowiedział co zbiło mnie totalnie z tropu, ponieważ jeszcze przed chwilą był miły, - Słuchaj no palancie, nie robię w szkole za żadną dziwkę, jedyne co mi przypomina kogoś kto lubi w dupę to ty. – Mówiłam do niego i zaczęło się we mnie powoli gotować. Jak on może mnie obrażać w ten sposób. - W tej szkole wiele dziewczyn chciałoby, abym jej pieprzył tak, aby krzyczały moje imię. A ty masz taką okazję, Camila. – Powiedział przypierając mnie do ściany i szeptał mi do ucha. - Możesz sobie pomarzyć skurwielu. – Odgryzłam się i chciałam odejść, kiedy przycisnął mnie bliżej do ściany tak że nie mogłam się ruszyć. - Mam na Ciebie taką ochotę, tak bardzo mnie podniecasz, kochanie – Szepnął mi do ucha, po czym spojrzał w moje oczy. - Odpieprz się Joe. – Warknęłam a on przygryzł dolną wargę. - Nie słyszałeś co powiedziała, masz się odpieprzyć. – Usłyszałam głos Nialla, który był dla mnie niczym wybawienie. Joe odwrócił się ode mnie i spojrzał na blondyna który był wyższy on niego. - Jesteś, kolejnym który ją pieprzy, rozumiem. – Powiedział i zaśmiał się, Horan spojrzał na niego uśmiechnął się i uderzył go z całej siły w twarz, a chłopakowi zaczęła lecieć krew z nosa i upadł na kolana. - Słuchaj mnie fiucie, Cam jest moja przyjaciółką i nie pozwolę, alby ktokolwiek ją poniżał a zwłaszcza taki kutas jak ty. Więc łapy precz kutasiarzu pierdolony, bo jak nie to ja sobie z Tobą inaczej porozmawiam. – Mówił do niego i uklęknął. Złapał go za włosy i pociągnął jego głowę. - Zrozumiałeś złamasie ? – Zapytał, a on pokiwał głową na znak że zrozumiał. - Dobrze. – Odpowiedział mu i puścił go. Wstał podniósł torbę i objął mnie ramieniem po czym wyszliśmy ze szkoły. - Dziękuję, ale wiesz że nie musiałeś tego robić. – Uśmiechnęłam się do chłopaka w podzięce. - Wiesz jesteś częścią naszej paczki, a ja zawsze staje po stronie przyjaciół. – Odpowiedział krótko. Znów się uśmiechnęłam i spojrzałam na chłopaka który zatrzymał się naprzeciwko mnie. - Chcę z Tobą, rozejmu. Ponieważ ty najbardziej z naszej paczki jesteś negatywnie na mnie nastawiona. – mówił - Za to że się wykazałeś, dobrze, zgoda. – Powiedziałam i podałam chłopakowi rękę na znak pokoju, uśmiechnął się do mnie i złapał moją rękę. Wsiedliśmy do autobusu i wróciliśmy do Mulingar. Następnego dnia lekcje miały być skrócone dla naszej klasy ponieważ mieliśmy przygotować dekoracje na bal hallowenowy. Wszyscy zebraliśmy się na Sali gimnastycznej gdzie przedstawiłam plan rozstawienia wszystkiego. Niall i Louis przygotowywali maski, Vicki i Day przygotowywały różne rysunki Harry i Zayn przenosili różne rzeczy. Każdy w klasie miał zadanie do zrobienia. Po ciężkim wysiłku skończyliśmy dekoracje, ale Dopiewo w przyszłym tygodniu mieliśmy je zawieszać ponieważ trener potrzebował sali na treningi chłopców. W sali została nas czwórka, ja Niall, Liam i Day ponieważ Payne nas odwoził musiał poczekać aż ja i Daisy skończymy napis HALLOWEN. Nie zajęło nam to długo i przed 15 wyszliśmy z sali. Day szła na przodzie z Liamem a ja szłam obok Nialla. - Wiesz, od wczoraj jesteś dla mnie miła, to się chwali. – Uśmiechnął się chłopak i spojrzał na mnie. - Cóż, zawarliśmy zgodę więc to chyba normalne. – Stwierdziłam i skręciliśmy w prawo idąc korytarzem do wyjścia. - No tak, a przynajmniej tak mi się wydaje. – Zaczął się śmiać, a ja spojrzałam na niego zdezorientowana. - Powiedz mi co Cię tak bawi ? – Zaczęłam do niego mówić. - Nie nic, ale ciebie chyba nie interesuje to co ludzie o tobie myślą lub mówią ? – Zadał pytanie i stał się poważny. - Nie obchodzi mnie zdanie innych na mój tema, ale są wyjątki. – Mówiłam do blondyna kiedy ten otworzył mi drzwi abym wyszła z budynku. - Kto jest tym wyjątkiem ? – Spojrzał na mnie i posłał mi ciepły uśmiech - Cóż, jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć, to moja mama i Day. - Tylko one dwie ? – Zdziwił się, ja rozumiem że to dziwne że się z nikim nie liczę. Ale one są dla mnie najważniejsze i mimo że nie okazuje im tego publicznie to każde ich słowo zawsze do mnie trafia. - Czemu cię to dziwi ? – Spytałam odwracając głowę do chłopaka. - Ponieważ masz tatę, babcie i wiele innych członków rodziny, a liczysz się tylko ze zdaniem siostry i mamy. – Mówił szybko że ledwo go zrozumiałam - A ty z czyim zadaniem się liczysz ? – tym razem to ja próbowałam się tego dowiedzieć. - Cóż, jest to mój tata, brat, ty i moja mama. – wybełkotał - czekaj, czekaj czy ty liczysz się z moim zdaniem ? Byłam zdziwiona ponieważ nie rozumiałam czemu, on liczy się z moją opinią. - Tak, liczę się. A to tylko dla tego że jesteś szczera i zawsze mówisz dokładnie to, co masz na myśli, nawet jeśli twoje słowa ranią. Ale nie pochlebiaj sobie. – Odezwał się chłopak kiedy mieliśmy już wsiadać do samochodu. - Zobaczymy. – Wymamrotałam i usiadłam na przodzie samochodu. Wieczór spędzaliśmy u Harrego, Zayn cały czas się na mnie patrzył co było strasznie denerwujące. - Malik, przestań się na mnie gapić. – Warknęłam na chłopaka a ten tylko przygryzł dolna wargę. - Nie podoba Ci się to Summer ? – Mówił patrząc się w ekran telewizora ponieważ grał w jakieś wyścigi z Niellem. - To denerwujące kiedy w pomieszczeniu jest ok. 10 osób a ty patrzysz tylko na mnie, wstydzę się – Próbowałam powiedzieć nieśmiało ale wszyscy zaczęli się śmiać. Lubiłam czas kiedy wszyscy razem go spędzaliśmy, mogliśmy się pośmiać i powygłupiać a co najważniejsze wyluzować. Każdego nie wliczając Nialla znam od dzieciństwa i świetnie się czuje w ich towarzystwie. Niall wcale nie jest taki zły jak mi się wydawało, nawet go trochę lubię, ale tylko trochę. Tydzień strasznie szybko minął a w piątek na literaturze miałam sprawdzian, oddałam go pierwsza więc profesor ja sprawdził. - No panno Summer, masz potencjał. – Stwierdził i oddał mi moją pracę - O mój boże, dostałam piątkę. – Wykrzyczałam prawie na pół klasy

- Oby tak dalej. – Powiedział kiedy zadzwonił dzwonek. Posłałam mu ciepły uśmiech i wyszłam z klasy.

NewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz