twelve✉

929 84 8
                                    

Liam, co ś ty jej powiedział? Liam, jasna cholera? Coś ty zrobił?

Perspektywa Harry'ego

Lily wydała z siebie żałosny szloch, wprawiając Liam'a i mnie w osłupienie i bezradność. Czyżby jej powiedział? Myślałem, że dotrzyma słowa i poczeka aż sam jej to powiem? Najwidoczniej się pomyliłem...

- Lily? - zacząłem, zniżając się do poziomu brunetki, która nadal siedziała na podłodze.:- Liam, zostaw nas samych, proszę.. - dodałem cicho, delikatnie chwytając ją za ręce. Kątem oka zauważyłem, jak załamany Liam wychodzi. Znów wróciłem wzrokiem na dziewczynę przed sobą. Spoglądała na mnie, a po jej policzkach spływały łzy.:

- Wszystko ci wytłumaczę, ale proszę powiedź mi co naopowiadał ci Liam.. Jestem tu z tobą.

- M-mówił.. O.. - zaczęła się jąkać. Wiedziałem, że jest w szoku..:-O..

- O wypadku? - podsunąłem, na co potwierdziła skinieniem głowy.:

- H-harry.. - szepnęła szlochając.:- Proszę, wyjdź stąd..

- Lily, kurwa, nie zamierzam nigdzie wychodzić. Nawet nie próbuj mnie z stąd wyrzucić, póki ci wszystkiego nie powiem. - podniosłem głos, ale po chwili się uspokoiłem.:

- Nie zostawię cię po raz kolejny.

- Chcesz poznać prawdę? - zapytałem.:

- Nie wiem.. - zaczęła powoli, przytulając się do mnie. Nie czekając ani sekundy dłużej, otoczyłem jej kruche ciało ramionami i zacząłem głaskać ją po głowie .:

- Dlaczego mi nie powiedziałeś od razu?

- To przeze mnie straciłaś pamięć... - załamałem się.:- Tego dnia się pokłóciliśmy. Byłem wkurwiony, zestresowany i... pijany... Dotałem wtedy telefon od Zayn'a, że jesteś niedaleko  domu tego Jace. Wkurwiłem się, bo to twój były. Zauważyłem twój samochód.. Pomyliłem hamulec z gazem.. Potem całe dnie siedziałem u ciebie w szpitalu.. A, jak się obudzisz chciałem cię przeprosić i prosić o rękę, ale ty mnie nie pamiętałaś. Lekarz powiedział, że to amnezja wsteczna.. Postanowiłem cię odzyskać..

- Poprzez listy? - przerwała mi, biorąc głęboki wdech.:- Czemu mi tego wcześniej nie powiedziałeś? Na przykład, jak byłam u ciebie w domu...

- Bałem się, że cię stracę. - odparłem patrzą uważnie na jej twarz. Nie wytrzymałem i mocno ją do siebie przytuliłem, całując w czubek głowy.:

- Wiem również, że to co przed chwilą ci powiedziałem nie wystaczy byś mi wybaczyła. - Westchnąłem głośno ponownie obserwując jej reakcję.:

- Jeśli tylko chcesz wyjadę i więcej nie zobaczysz, Lily. Zrobię wszystko co tylko chcesz, byś mi wybaczyła.

- Wszystko? - zapytała cicho, po dłuższej chwili ciszy.:- Obiecaj, że już nigdy mnie nie okłamiesz.

- Obiecuję, kochnie.- powiedziałem, po czym delikatnie i czule pocałowałem ją w usta. Spojrzałem jej głęboko w oczy.:

- Kocham cię, cholernie cię kocham.

- Harry ja..

- Wiem, że nie pamiętasz naszych wspólnych chwil, ale możemy je odbudować. Razem. Tylko proszę, daj mi szansę to naprawić - mówiłem proto z serca. Nie chciałem jej po raz kolejny stracić, przez moją głupotę i kłamstwa. Wiem, że to Lily jest tą jedyną.:

- Obiecaj mi, że już nic na nie rozłączy.

- Obiecuję.

Przytuliłem ją i siedzieliśmy tak w ciszy rozkoszując się tą magiczną i kojącą chwilą.

Moim Najlepsi!
Wybaczcie za tą zwłokę, ale zapędziłam się czymś innym. Rozdział dość długi, jak na moje, ale wy macie prawo oceniać. Na co serdecznie zachęcsm, gdyż do niezły kopniak by pisać dalej :)
Do następnego^^

Letters to you ✉ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz