fifteen ✉

851 77 11
                                    

Perspektywa Harry'ego

Wysiadłem z samochodu, który zaparkowałem ulicę naprzeciwki domu Liam'a. Szedłem powoli w jego stronę, rozmyślając, jak zacząć rozmowę. Spojrzałem na okno, w którym dostrzegłem postać drobnej dziewczyny. Czyżby Lily tu była? - pomyślałem. Zapukałem do drzwi, odczekałem chwilę, aż w końcu Liam je otworzył.:

- Cześć, możemy pogadać?

- Czy to ważne, Harry? Jest u mnie Lily i...

- Wrócił Jace. - oznajmiłem znaczącym tonem.:

- Słuchaj, sądze, że ta rozmowa może poczeka do jutra. Wiem, że to ważne, ale Lily przyszła na kolację.

- Kolację?

- Tak, a teraz wybacz kurczak mi się pali.

- Ok, w czym pomóc? - Zatrzymałem chłopaka, który chciał zamknąć przede mną drzwi. Weszłem do środka, niemal od razu kierując się do kuchni, gdzie znalazłem dziewczynę całą w mące. Dziewczynę, w której się bezgranicznie zakochałem. Te piękne oczy, w których zawsze dostrzegałem iskierki, malinowe usta, które były stworzone do całowania.:

- Liam! Zapomniałeś zamknąć pojemnik!? - rzuciła odwracając się w moją stronę.:

- Nie wiedziałem, że mąka działa odmładzająco, dziewczynko.

- Wal się, Styles! To wina Liam'a. Zapomniał...

- Zapomniał zamknąć pojemnik. Tak, wiecznie nieogarnięty Payne. - odparłem z rozbawieniem.:

- Mnie to mówisz? A tak przy okazji. Co ty tu robisz?

- Wprosiłem się na kolację. I nie sądziłem, że w domu przyjaciela spotkam tak seksowną dziewczynę w mące. - podszedłem i złapałem ją za rękę, przyciągając do siebie.:

- Puść.. - zaczęła się szarpać.:- Pobrudzę cię.

Gdy to robiła, zauważyłem jej uśmiech na twarzy. Mocno otuliłem swoje ręce na jej talię by ją unieruchomić. Spojrzałem na jej usta, by po chwili wbić się w nie. Pocałunek był czuły i delikatny. Zassałem jej dolną wargę, czekając aż pozwoli na pogłębienie pocałunku. Długo nie musiałam czekać. Mój język penetrował jej podniebienie. Usłyszałem, jak jękła z rozkoszy. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie.:

- Co na kolację? - zapytałem, powodując u Lily radosny śmiech.:

- Miał być kurczak, ale sam widzisz, jak wygląda kuchnia... Może coś zamówimy?

- Chińszczyzna? - zaproponowałem i pochyliłem się po kolejnego całusa, kiedy to do kuchni wpadł Pan domu.:

- Boże.. moja kuchnia! Kurwa, Styles coś ty zrobił?

Uniosłem głowę i uśmiechnąłem się lekko. Otwierałem już usta by coś powiedzieć na swoją obronę, ale wyprzedziła mnie Brunetka.:

- Masz nauczkę, braciszku. Następnym razem zamykaj pojemniki. - dziewczyna odsunęła się ode mnie, podchodząc do telefonu.:

- A teraz patrz i się ucz, jak zamówić jedzenie.

- A co zamawiamy? - zapytał Liam spoglądając to na mnie, to na Lily.:

- Chińczyk, przyjacielu. - zaśmiałem się cwaniacko, na co Liam wywrócił oczami.:

- Dla mnie makaron.

Do następnego, kochani^^ Mam nadzieję, że podoba wam się rozdział, tak jak mi.

Letters to you ✉ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz