~ 36 ~ Don't cry, please

3K 155 45
                                    

Chłopak chodził w kółko już od prawie dwudziestu minut przez ogromny stres. Mocno zagryzał swoją wargę aż poczuł metaliczny smak swojej własnej krwi w buzi. Nie przejął się tym. Nic go nie przejmowało oprócz bruneta za drzwiami obok. Był już krok od kolejnej histerii przez to jak bardzo się martwił o niego. Jego towarzysz próbował go uspokoić, ale nic nie działało. Oboje wiedzieli, że nic nie pomoże oprócz wieść, że jego chłopakowi nic nie jest. Odchodził już od zmysłów i już miał znów wybuchnąć gorzkim płaczem kiedy drzwi od sali otworzyły się.

— I co z nim? — spytał piegowaty jako pierwszy próbując powstrzymać łzy.

— Nie mogę udzielać takich informacji osobom niespokrewnionych z pacjentem — powiedział spokojnie mężczyzna w białym kitlu. Felix wiedział, że za moment nie wytrzyma i wykrzyczy mu jak bardzo się teraz martwi i ma gdzieś to, że nie jest jego rodziną, ponieważ jest mu bliższy niż ktokolwiek inny. Na szczęście Chan złapał go za rękę stając przed lekarzem.

— Ojciec chłopaka stoi w korkach i nie ma jak się tutaj dostać — odparł łagodnie.— Nie ma tutaj nikogo z rodziny oprócz jego, więc nikt nie przyjdzie narazie a on dłużej nie wytrzyma w niewiedzy — wskazał na Felixa obok.— Proszę o wyrozumiałość dla niego. Niech pan zrobi ten jeden raz wyjątek dla nas, błagam pana  — poprosił wciąż tym samym tonem.

I to właśnie Felix w nim podziwiał - nawet w najgorszych momentach umiał zachować spokój, nawet jeżeli to on martwił się najbardziej.

— P-proszę — wyszeptał piegowaty chłopak będąc na skraju płaczu. Mężczyzna westchnął.

— Mogę się ewentualnie zgodzić na to jeżeli pacjent się zgodzi oraz nikt się o tym nie dowie — powiedział widząc, że najmłodszy nie poradził by sobie dłużej w niepewności. Też był człowiekiem i nie mógł znieść tego widoku zapłakanego nastolatka, który wyglądał jakby zaraz miał pęknąć i znów zacząć wylewać łzy.

— Może mieć pan pewność, że nikomu nie powiemy — obiecał blondyn a mężczyzna wrócił do sali Hwanga. Mimo, że nie postępował zgodnie z przepisami to musiał mieć pewność, że pacjent zna ich i nie ma nic przeciwko w puszczeniu ich.

— Możecie wejść — powiedział gdy tylko otrzymał zgodę od bruneta. Rudowłosy od razu pognał do sali rzucając szybkie podziękowanie. Poczuł ogromną ulgę gdy  zauważył swojego chłopaka, który wyglądał jak gdyby nigdy nic. Uśmiechnął się do piegowatego sprawiając wrażenie zupełnie zdrowego.

— Hyunjin — wydusił Felix podchodząc do łóżka i łapiąc go za rękę.— T-tak strasznie c-cię przepraszam — mruknął przez płacz ledwo słyszalnie, lecz Hwang na szczęście był na tyle blisko, by móc to usłyszeć.

— Lixie, nie masz za co przepraszać — przekonywał go siadając. Przytulił go do siebie i złożył lekki pocałunek na jego czole.— Nie płacz już, proszę — wyszeptał mu na ucho próbując go uspokoić.

— B-bałem się o-o ciebie — wydukał w jego klatkę.— Myślałem j-już, że z-zrobił ci coś strasznego — dodał nieco ciszej.

— Nic mi nie jest, słońce — przekonywał go kładąc dłoń na jego policzku. Zaczął kciukiem ścierać jego łzy a rudowłosy pokiwał lekko głową ufając mu. Starszy jednak nie wiedział, że Chan został z lekarzem rozmawiając z nim.

★★★

MCND ,,MCND AGE", (G)I-DLE ,,I burn" i Treasure ,,The first step: Treasure effect" mnie rozjebało, ok

Najlepsze rozpoczęcie roku jeżeli chodzi o comebacki

i love you, idiot // hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz