Chłopak wpatrywał się w białe tabletki na swojej dłoni. Powinien je wziąć? W końcu uwolniłby od problemów tak ważne dla niego osoby. Chciałby w taki sposób uwolnić ich od kłopotów, żeby cieszyli się życiem bez niego.
Ale czy faktycznie by się cieszyli?
Jisung tyle razy opowiadał mu o swoich planach. Felix tańczył od jakiegoś czasu a Han marzył o zostaniu jego makijażystą. Minho nigdy by nawet nie spróbował tańca gdyby nie to, że Lee raz go wyciągnął na jedne zajęcia. Chan przeżywał swoje blokady twórcze gdy pisał piosenki, które nigdy nie ujrzały dnia zewnętrznego, ale to on mu pomagał je pisać. Jeongin zaś nie odnajdywał się w świecie pełnym obcych ludzi. Zawsze zbyt bardzo się stresował a wtedy z pomocą przychodził mu on. Nie wspominając już o tym jak podnosił go wtedy na duchu.
Był jeszcze Hyunjin. Jemu zawdzięczał tak wiele oraz vice versa. Byli dla siebie największym wsparciem, nikt inny nie przemawiał do nich niż oni sami. Potrafili się zrozumieć bez słów i nic nie pocieszało lepiej niż zwykły przytulas i całus w czoło któregoś z nich. Nie poradzili by sobie bez siebie u boku. Felix wiedział, że gdyby nie Hwang, zrealizowałby już swój plan o wiele wcześniej. To Hyunjin był jego sensem życia nad którym tak główkował przez ostatni czas. Zabawne, że na najtrudniejsze dla niego pytanie, odpowiedź była tuż przed jego nosem.
Poczuł łzy w oczach na te myśli. Wsypał lekarstwa z powrotem a zaraz potem schował je do kieszeni. Przetarł oczy chusteczką niechcąc, żeby starszy zaczął panikować iż coś mogłoby być nie tak.
Jak na ironie losu, było lepiej niż w porządku choć jeszcze parę minut temu chciał odebrać sobie życie.
─ Słońce, musimy gdzieś jechać ─ oznajmił mu jego chłopak gdy tylko wrócił na swoje miejsce. Lee uniósł brwi zauważający zestresowanie Hwanga.
─ Coś się stało? ─ spytał, lecz w odpowiedzi dostał tylko pokręcenie głową na boki dając znać, że nie.─ No dobrze... ─ wstał i złapał swojego chłopaka za rękę idąc z nim w stronę wyjścia z lokalu. Młodszy uniósł głowę oglądając gwieździste niebo.
─ Zapnij się ─ przypomniał mu gdy tylko weszli do auta. Lee wykonał jego prośbę i wrócił wzrokiem za okno. Tak, tej nocy niebo było przepiękne, lecz długowłosy nawet nie starał się mu przyjrzeć tylko ruszył do miejsca gdzie miał spotkać Minho oraz Jisunga.─ Przepraszam, że tak wyszło, słońce. Obiecuję, że następnym razem będziesz miał lepszą randkę.
─ Jinnie, ale o czym ty mówisz? Wiem, że nie siedzieliśmy tam nawet godziny, ale było wspaniale, bo tam byłeś ─ mówił z delikatnym uśmiechem na który Hyunjin mógł patrzeć godzinami, lecz teraz musiał zająć się drogą.
─ Wiem, ale- co to jest? ─ spytał gdy bardzo znanie wyglądające mu pudełeczko wyleciało z kieszeni piegowatego. Szybko sięgnął po nie korzystając z tego, że musieli zatrzymać się na pasach. Serce blondyna przyspieszyło swoich uderzeń a warga okazała się być dobrym sposobem na stres gdy ją przygryzał cały w nerwach.─ Lix?
─ Mogę ci to wyjaśnić, ale nie teraz ─ powiedział niemal od razu po wypowiedzeniu jego imienia. Hyunjin zacisnął piąstki na kierownicy najzwyczajniej w świecie się bojąc.
─ Mów ─ tylko tyle powiedział. Lee rozumiał go. Denerwował się, bo już raz próbował popełnić samobójstwo, ale obiecał, że już więcej tego nie zrobi. Skoro obiecał, powinien dotrzymać danego słowa, tak? No cóż, nie wiedział, że to będzie aż tak trudne.
─ Hyung, porozmawiajmy o tym później ─ zaproponował mu, ale wiedział, że to nic nie da. Hwang już się zbyt martwił gdy nie miał powodów, więc teraz mogło być tylko gorzej.─ Hyunjin!
─ Lixie, tylko proszę, powiedz prawdę. Chciałeś to znowu zrobić, prawda? ─ spytał, ale młodszy nie odpowiedział. Nie dlatego, że nie chciał a dlatego, że nie mógł nic z siebie wydusić. Czuł się jakby ktoś owinął wokół jego szyi sznur tym samym odcinając mu dostęp do świeżego powietrza i tym samym udzielenia mu odpowiedzi. Tyle wystarczyło, żeby długowłosy domyślił się jak było.─ Słońce, ale dlaczego? Co robię nie tak? Obiecuję, że się zmienię jeśli będzie trzeba, ale błagam, nie zostawiaj mnie. Nie zostawiaj nikogo z nas, nie-
─ Hyunjin, uważaj! ─ krzyknął piegowaty łapiąc za kierownicę i skręcając ostro w prawo tym samym unikając zderzenia z innym samochodem. I kto by pomyślał, że akurat zbiegiem okoliczności, wczesniejszy deszcz sprawił, że ulica była mokra a oni wpadli w poślizg. Potem ciężko było już cokolwiek zajerestrować.
Wjechali w drzewo, wszędzie było pełno dymu, w tle było słychać krzyki a na przednich siedzeniach nowoczesnego samochodu siedzieli nieprzytomni nastolatkowie, zakochani w sobie po uszy, ale nie umiejący ustalić odpowiedniej pory na poważne rozmowy.
//////////////////////////////
Jeszcze mnie nie zabijać, muszę tu jeszcze troszkę popisać hsksjsls
CZYTASZ
i love you, idiot // hyunlix
FanfictionBo Hyunjin to szkolny chuligan, Felix coś ukrywa a Minho ma głupie pomysły top!h.hj bottom!l.f ship poboczny; minsung, jeongchan top! l.mh, b.ch bottom! h.js, y.ji ¡uwagi! - skz tutaj nie istnieje - bohaterowie są młodsi (mają 17 lat) - ogólnie to c...