28

133 12 0
                                    

Dzisiaj jestem umówiona z Dominicem. Podarzam do jego domu, ponieważ ten musi odpoczywać po wypadku. Nie powinnam zawracać mu teraz głowy, jednak chce żeby wszystko było poukładane.

-Hejka, Alec ja do twojego brata. - witam się w drzwiach z młodym blondynem. Ten wskazuję na schody, dając mi przy tym znak, żebym poszła na górę do pokoju. Nic więcej nie mówiąc, wymija mnie i idzie pośpieszne zapewne do szkoły.

- Tak myślałem, że przyjdziesz mnie odwiedzić - mówi ktoś zachrypniętym głosem. Spoglądam w górę i dostrzegam osobę, dla której tutaj przyszłam.

Stojąc z nim twarzą w twarz zdaje sobie sprawę jakie to będzie trudne. Chcę mu wyjawić co czuje, ale wiem, że go to zrani, a to ostatnia rzecz na jaką mam ochotę.

- Marsz to łóżka, ale już. Masz odpoczywać, bez gadania. Poza tym chciałabym zamienić z tobą parę słów - rozkazuje mu, a ten wykonuje moje polecenie śmiejąc się słodko.

- To co cię do mnie sprowadza - pyta, legając na łóżku. - Tak cię do mnie ciągnie - znowu zaczyna się śmiać.

- Chciałam z tobą naprawdę szczerze porozmawiać, chodzi o nas - spoglądam mu w oczy i zauważam lekkie zaskoczenie.

-O nas? Masz na myśli nas jako parę? Szczerze mówiąc, jestem uradowany faktem, że pierwsza poruszyłaś ten temat. Właśnie zamierzałem cię o to... - przerywam mu w połowie zdania.

-Niestety nie chodzi o nas. Znaczy chodzi, ale nie w takim znaczeniu, ja nie chce z tobą chodzić, znaczy... - płaczę się w słowach. Boję się powiedzieć to co chce, więc wyjaśniam w najgorszy sposób jaki się da.

- Co ty chrzanisz - słyszę zdenerwowanie Dominica. Trochę mnie to straszy, jeszcze nigdy nie widziałam go wkurzonego.

- Nie denerwuj się. Bardzo cię lubię, jesteś dla mnie kimś ważnym. Sprawiasz, że uśmiecham się na Twój widok. - patrzę na niego mówiąc to.

- Ja też czuje to samo, a nawet więc, wytłumacz mi czemu nie możemy być razem. - jego zmyłka na czole zaczyna lekko drgać.

- Jestem z Mattem.. - nie daje mi dokończyć. Szybko zrywa się z łóżka na równe nogi, a ja robię to samo.

- Co ty kurwa powiedziałaś, mówiłaś, że to skończony temat, że nic do niego nie czujesz - wrzeszczy i zaczyna krążyć po pokoju.

- Ja, ja mówiłam Ci, że to skomplikowane. Obydwoje mamy ciężka przeszłość więc chcemy dać sobie szanse na lepszą przyszłość. Przepraszam, naprawdę przepraszam.

- A co z naszym pocałunkiem. Pierwszy raz to że mną się całowałaś, to też było niczym ważnym - uderza pięścią w ścianę. Przeraża mnie, muszę jak najszybciej wyjść z tego pomieszczenia. Zraniłam go, więc wyładowuję emocję na mnie.

- Nie chciałam cię zranić, uwierz mi. Żegnaj - mówię i wychodzę. Dominic jest świetnym chłopakiem i zasługuję na kogoś lepszego ode mnie.

-Czekaj, przepraszam - ktoś chwyta mnie za rękę. - Nie chcę, abyśmy się tak rozstawali. Byłaś dla nie bardzo bliską osobą, nadal jesteś, ale rozumiem. Nie można nikogo zmusić do miłości. Dziękuję ci za te parę chwil razem - po czym mnie przytula. Ja oczywiście odwzajemniam ten gest sympatii.

- Nic się nie dzieje, nie musisz mnie przepraszać. Powinno być raczej na odwrót. Jesteś świetnym chłopakiem i zasługujesz na więcej, niż ja mogę ci zaoferować.

-Nawet tak nie mów, jesteś wspaniałym człowiekiem i nigdy nie można ci myśleć inaczej. Zostańmy przyjaciółmi, tak chyba będzie najlepiej. Więc jak wybierasz się na bal do szkoły?

-Jaki bal? - pytam skołowana. Nie przypominam sobie o żadnym święcie.

-W naszej szkole. Podobno będzie organizowany Halloween. Każdy chętny ma przyjść w przebraniu. Będę musiał znaleźć sobie jakąś dziewczynę, żeby nie iść sam - śmieję się gorzko.

- Nawet nie wiem jeszcze czy się wybieram, ale zapewne tak. A ty się nie przejmuj. Jesteś świetnym chłopakiem, a kolejka dziewczyn jaka się do ciebie ciągle ustawia pozwoli ci na znalezienie tej jedynej. Będę się zbierała, a ty marsz do łóżka.




Wychodząc z budynku czuję jak spada mi kamień z serca. W końcu moje życie się poukładało. Nie jest wcale skomplikowane. Jestem naprawdę szczęściarą. Mam kochającą mamę, na którą zawsze mogę liczyć. Przyjaciół, którzy sprawiają, że chce mi się codziennie wstać z łóżka. Mam również Matta, który wywołuje uśmiej na mojej twarzy i rozpala ogień w moim wnętrzu.



CRAZY LOVEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz