Dzisiaj jestem umówiona z Dominicem. Podarzam do jego domu, ponieważ ten musi odpoczywać po wypadku. Nie powinnam zawracać mu teraz głowy, jednak chce żeby wszystko było poukładane.
-Hejka, Alec ja do twojego brata. - witam się w drzwiach z młodym blondynem. Ten wskazuję na schody, dając mi przy tym znak, żebym poszła na górę do pokoju. Nic więcej nie mówiąc, wymija mnie i idzie pośpieszne zapewne do szkoły.
- Tak myślałem, że przyjdziesz mnie odwiedzić - mówi ktoś zachrypniętym głosem. Spoglądam w górę i dostrzegam osobę, dla której tutaj przyszłam.
Stojąc z nim twarzą w twarz zdaje sobie sprawę jakie to będzie trudne. Chcę mu wyjawić co czuje, ale wiem, że go to zrani, a to ostatnia rzecz na jaką mam ochotę.
- Marsz to łóżka, ale już. Masz odpoczywać, bez gadania. Poza tym chciałabym zamienić z tobą parę słów - rozkazuje mu, a ten wykonuje moje polecenie śmiejąc się słodko.
- To co cię do mnie sprowadza - pyta, legając na łóżku. - Tak cię do mnie ciągnie - znowu zaczyna się śmiać.
- Chciałam z tobą naprawdę szczerze porozmawiać, chodzi o nas - spoglądam mu w oczy i zauważam lekkie zaskoczenie.
-O nas? Masz na myśli nas jako parę? Szczerze mówiąc, jestem uradowany faktem, że pierwsza poruszyłaś ten temat. Właśnie zamierzałem cię o to... - przerywam mu w połowie zdania.
-Niestety nie chodzi o nas. Znaczy chodzi, ale nie w takim znaczeniu, ja nie chce z tobą chodzić, znaczy... - płaczę się w słowach. Boję się powiedzieć to co chce, więc wyjaśniam w najgorszy sposób jaki się da.
- Co ty chrzanisz - słyszę zdenerwowanie Dominica. Trochę mnie to straszy, jeszcze nigdy nie widziałam go wkurzonego.
- Nie denerwuj się. Bardzo cię lubię, jesteś dla mnie kimś ważnym. Sprawiasz, że uśmiecham się na Twój widok. - patrzę na niego mówiąc to.
- Ja też czuje to samo, a nawet więc, wytłumacz mi czemu nie możemy być razem. - jego zmyłka na czole zaczyna lekko drgać.
- Jestem z Mattem.. - nie daje mi dokończyć. Szybko zrywa się z łóżka na równe nogi, a ja robię to samo.
- Co ty kurwa powiedziałaś, mówiłaś, że to skończony temat, że nic do niego nie czujesz - wrzeszczy i zaczyna krążyć po pokoju.
- Ja, ja mówiłam Ci, że to skomplikowane. Obydwoje mamy ciężka przeszłość więc chcemy dać sobie szanse na lepszą przyszłość. Przepraszam, naprawdę przepraszam.
- A co z naszym pocałunkiem. Pierwszy raz to że mną się całowałaś, to też było niczym ważnym - uderza pięścią w ścianę. Przeraża mnie, muszę jak najszybciej wyjść z tego pomieszczenia. Zraniłam go, więc wyładowuję emocję na mnie.
- Nie chciałam cię zranić, uwierz mi. Żegnaj - mówię i wychodzę. Dominic jest świetnym chłopakiem i zasługuję na kogoś lepszego ode mnie.
-Czekaj, przepraszam - ktoś chwyta mnie za rękę. - Nie chcę, abyśmy się tak rozstawali. Byłaś dla nie bardzo bliską osobą, nadal jesteś, ale rozumiem. Nie można nikogo zmusić do miłości. Dziękuję ci za te parę chwil razem - po czym mnie przytula. Ja oczywiście odwzajemniam ten gest sympatii.
- Nic się nie dzieje, nie musisz mnie przepraszać. Powinno być raczej na odwrót. Jesteś świetnym chłopakiem i zasługujesz na więcej, niż ja mogę ci zaoferować.
-Nawet tak nie mów, jesteś wspaniałym człowiekiem i nigdy nie można ci myśleć inaczej. Zostańmy przyjaciółmi, tak chyba będzie najlepiej. Więc jak wybierasz się na bal do szkoły?
-Jaki bal? - pytam skołowana. Nie przypominam sobie o żadnym święcie.
-W naszej szkole. Podobno będzie organizowany Halloween. Każdy chętny ma przyjść w przebraniu. Będę musiał znaleźć sobie jakąś dziewczynę, żeby nie iść sam - śmieję się gorzko.
- Nawet nie wiem jeszcze czy się wybieram, ale zapewne tak. A ty się nie przejmuj. Jesteś świetnym chłopakiem, a kolejka dziewczyn jaka się do ciebie ciągle ustawia pozwoli ci na znalezienie tej jedynej. Będę się zbierała, a ty marsz do łóżka.
Wychodząc z budynku czuję jak spada mi kamień z serca. W końcu moje życie się poukładało. Nie jest wcale skomplikowane. Jestem naprawdę szczęściarą. Mam kochającą mamę, na którą zawsze mogę liczyć. Przyjaciół, którzy sprawiają, że chce mi się codziennie wstać z łóżka. Mam również Matta, który wywołuje uśmiej na mojej twarzy i rozpala ogień w moim wnętrzu.
CZYTASZ
CRAZY LOVE
Teen FictionHOPE to zwyczajna dziewczyna z mnóstwem problemów. Pomimo młodego wieku przeżyła wiele rozczarowań. Zawsze stara kierować się sercem. Boi się, że dopuszczając kogoś do siebie znowu się sparzy. MATT to szkolny kapitan piłki nożnej. Przystojny, aroga...