Siedzę właśnie w domu. Nie dawno wróciłam z lotniska.
Impreza na zakończenie okazała się sukcesem. Każdy z nas tańczył i niczym się nie przejmował. Poczuliśmy się beztrosko i zapomnieliśmy o całym świecie.
Chłopaki trochę popili, co skutkowało, że po raz któryś się ze sobą pokłócili. Mężczyźni znajdą najmniejszy preteksty do kłótni, więc się nie wtrącałam i nie przejmowałam.
Teraz, należy wrócić do szarej rzeczywistości. Podjęłam kilka decyzji, które sprawiły, że lżej mi na sercu.
Życie pisze różnej scenariusze, a ja mam zamiar napisać swój. Trzeba się w końcu wziąć w garść, zaczynając do teraz.
Mamy niedzielne popołudnie, więc mam czas aby zrobić sobie spa. Nie wiem czy tylko ja kocham takie rzeczy? Wiecie o co chodzi, maseczki, manicure i takie tam. Sprawia mi to taką przyjemność, mogąc korzystać z tych pachnących kremów i słodko wyglądających masek.
Jutro wstanę i będę szczęśliwa.
...
Jak mówiłam tak zrobiłam. Wstałam dzisiaj pełna pozytywnej energii.
Ubrałam zwiewna sukienkę w malinowym odcieniu. Włosy rozpuściłam, a usta pomalowałam pomadką.
Do szkoły poszłam pieszo. Była piękna pogoda więc mogłam sobie pozwolić na spacer. Zawsze preferowałam przejście pieszo niż jazdę autobusem. Nie lubię siedzieć w zatłoczonej skrzynce pełnej zarazków. Chciałabym sobie kiedyś zrobić prawo jazdy, ale to nie jest takie proste. Zdajecie sobie sprawę jaka jazda autem jest trudna? No chyba że masz dużo forsy i kupisz sobie auto z manualną skrzynią biegów...
Do szkoły zaszłam w około pół godziny. Szukałam wzrokiem swoich przyjaciół, nie mogąc ich znaleźć. Udało mi się za to wyhaczyć Dominica.
Poszłam się z nim przywitać. Gadał z jakimiś typkami. Zapewne z kolegami ze swojej nowej klasy.
- Hejka - przywitałam się, z uśmiechem na ustach. Wszystkie pary oczu zostały skierowane na moją osobę.
- Hej - powiedział Dominic.
- Co tak sztywno stary? Fajna laska, a ty co? - ochrzanił go jego znajomy.
Niech się lepiej nie wtrąca. Jak ja nie lubię takich docinków. Rozmawiam z kimś, a ktoś się do nas dopiernicza.
Jego spostrzeżenie było jednak słuszne. Dominic nie był w sosie. Nie miał humoru, w ogóle nie zwracał na mnie uwagi. Obraził się?
- Możemy porozmawiać, proszę? - proponuję.
- O twój chłopak się na nas patrzy, idź się lepiej z nim przywitaj - odparł i skinął głową.
Jaki chłopak? Podążyłam wzrokiem, tam gdzie patrzył wcześniej.
Moje zaskoczenie było niewyobrażalnie ogromne.
Stał tam Matt i mnie obserwował. O co tu kurde chodzi? Szybko przemierzyłam dzielącą nas odległość, aby z nim pogadać.
- Hej - witam się ze mną jakby nigdy nic.
-Możemy pogadać. Musisz mi coś wytłumaczyć - i to natychmiast myślę sobie.
- No jasne, nawet dobrze się składa. Ja też mam Ci parę ważnych rzeczy do powiedzenia. Może zamiast iść do szkoły pojedziemy do kawiarni? - zaproponował.
- No dobra, tam przynajmniej jest cisza i spokój - zgodziłam się.
Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Droga trwała kilka minut, a i tak była niewyobrażalnie długa. Czas strasznie mi się dłużył w oczekiwaniu na nurtującą mnie odpowiedź. Będąc na miejscu zajęliśmy miejsce w rogu lokalu. Chcieliśmy mieć prywatności, chociaż o tej porze było tutaj jeszcze pusto.
- Wiem, że ostatnio byłem dla ciebie niesprawiedliwy. Za dużo na ciebie naciskałem, bo nie chciałaś się spieszyć. Wierz mi dziewczyny zawsze były dla mnie na każdą prośbę.
- No chyba nie wszystkie - nie wiem, do czego dąży ale zaczyna mnie to irytować.
- Po prostu pierwszy raz chce od dziewczyny coś więcej niż seksu.
- Czyli ode mnie? - jestem naprawdę zdezorientowana.
- Tak. Może byśmy poszli gdzieś razem. Ostatnio się fajnie bawiliśmy, nie będę naciskał - obiecał.
- Nie będziesz naciskał? To co w takim razie naopowiadałeś Dominicowi?
- Nie wiem o czym mówisz - udaje teraz niewiniątko. Po jego minie widać, że wie o co chodzi. Jak może mnie tak okłamywać, w żywe oczy.
- Dominic, uważa mnie za twoją dziewczynę. Nie masz pojęcia czemu? - dalej drążę temat.
- No może mu coś tam wspomniałem na ostatniej imprezie w Kalifornii. No ale to nie moja wina. Nie skłamałem, a gość nie chciał się od ciebie odczepić - mówi wkurzony. Wkurzać to się mogę ja.
- Rozumiem, lubisz mnie, a ja lubię ciebie. Rozumiem, dobrze się dogadujemy. Jednak nie masz prawa opowiadać na mój temat takich rzeczy. Nie masz prawa mówić z kim się mam spotykać, a z kim nie. Dominic się nie napatoczył. Kim ty jesteś, żeby mi mówić co mam robić? - nie wiem czy wyolbrzymiam czy nie, ale nie pozwolę się tak traktować. Jak raz pozwolisz sobą kierować, ludzie zawsze będą tobą rządzić. Mam swój rozum i wiem z kim chce się widywać, a z kim nie.
- Nie wiem z czego robisz dramy?! Ja tobą nie rządzę. Nie pozwolę żeby jakoś gościu podbijał do mojej laski!
-Twojej laski!? Nie jestem twoją laską! A Dominic do mnie nie podbijał, był po prostu w świecie miły! Uważam naszą rozmowę za zakończoną - żegnam się i odchodzę.
Nie chcę już dłużej słuchać co Matt ma do powiedzenia. Nie wiem czy to zazdrość czy co, skoro ledwo się znamy. Jeśli nie zmieni swojego postępowania, nie chce z nim rozmawiać.
Teraz będę musiała porozmawiać z Dominiciem. Nie chcę, żeby żył w świadomości, że jestem z Matte. Dlaczego? Nie mam bladego pojęcia. Po prostu miło mi się z nim rozmawiało. Uważam go za dobrego człowieka. Na takiego przynajmniej wygląda.
Póki co idę do domu. Dominic dalej jest w szkole, więc nici ze spotkania. Pójdę do niego po południu.
Tylko muszę się dowiedzieć gdzie mieszka.
Postanawiał poprosić o pomoc Sam. W tym celu dzwonię do dziewczyny.
Po kilku sygnałach odbiera..-Hejka Sam, mogłabyś się dowiedzieć od Dylana gdzie mieszka Dominic. Potrzebuję jego adres - proszę ją.
- Po co ci jego adres?Tak w ogóle gdzie ty jesteś, powinnaś być teraz w szkole. Co się stało?
- Nie martw się po prostu miałam trudną rozmowę z Mattem. A teraz muszę coś wyjaśnić Dominicowi. To jest naprawdę...
- Skomplikowane, tak wiem, nie da się nie zauważyć. Napiszę Ci za chwilę na SMS dokładne dane. Obiecaj, że mi wszystko wytłumaczysz.
- Dziękuję kochana, obiecuje wszystko ci opowiem. Wpadnij do mnie jutro, zrobimy sobie babski dzień. Jak za dawnych dobrych lat - zaśmiałam się.
- Nie tak dawnych, staruszko. Kończę, dzwoni dzwonek na lekcje. Papa.
Po kilku minutach dostaje to o co prosiłam. Do wyjścia siedzę i oglądam seriale.
Kiedy jest odpowiednia pora postanawiam się odświeżyć. Włosy związuje w kucyka, ponieważ już mnie drażnią.
Nie przebieram się, bo mój strój jest w porządku.
Wychodzę z domu uprzednio żegnając się z mamą, która wróciła z pracy. Muszę z nią częściej rozmawiać.
Okazuje się, że dom Dominica nie jest tak daleko od mojego. Może dwie przecznice dalej.
Dziwni mnie jednak, że mieszka w takiej ulicy. Zazwyczaj tam można spotkać nadziane szychy. Nie mówię, że on jest biedny. Po prostu nie znam go i nie spodziewałam się gdzie mieszka.
Będąc na miejscu sprawdzam adres na telefonie. Czyżbym się pomyliła? Nie, to tutaj. Dom jest ogromny, naprawdę. Ogromy, ale zarazem przytulny. Bije z niego bogactwo, ale można wyczyść taką domowa aurę. Nim stchórzę pukam do drzwi i czekam aż ktoś mi otworzy.
CZYTASZ
CRAZY LOVE
Teen FictionHOPE to zwyczajna dziewczyna z mnóstwem problemów. Pomimo młodego wieku przeżyła wiele rozczarowań. Zawsze stara kierować się sercem. Boi się, że dopuszczając kogoś do siebie znowu się sparzy. MATT to szkolny kapitan piłki nożnej. Przystojny, aroga...