Nie wierzę, że udało mi się namówić ojca abym poszedł do publicznej szkoły. To było jak sen, którego nie wiedziałem jak mogę opisać. Czułem, że nic dzisiaj nie zmieni mojego dobrego humoru. Musiałem wyglądać komicznie, uśmiech nie schodził mi z twarzy i miałem ochotę poinformować o moim szczęściu cały świat.
Limuzyna, która mnie podwoziła stanęła dokładnie przed szkołą, do której lada chwila miałem wejść. Zauważyłem jak jakaś dziewczyna wbiega do szkoły, a za nią zamykają się drzwi, wyglądała jak po maratonie. Najwidoczniej nie tylko ja się dziś spóźniłem. Wysiadając pomachałem szoferowi i jeszcze przez chwilę patrzyłem, jak odjeżdża i znika za zakrętem. Wtedy zacząłem kierować się do budynku. Nie miałem za bardzo pojęcia gdzie mam iść, sprawdziłem już 5 sal i każda okazała się błędną. Chyba właśnie zrobiłem sobie małe oprowadzenie. Byłem pewny, że już się zgubiłem, gdy dostrzegłem Chloe. Była moją przyjaciółką z dzieciństwa, dodatkowo jedyną. Udałem się w jej stronę, aby zapytać o drogę. Gdy tylko mnie zauważyła, podbiegła do mnie szybko i rzuciła mi się na szyję.
- Adrien, mój ty przyjacielu najdroższy, czyżbyś potrzebował pięknej koleżanki, która pokaże Ci jak dojść do klasy? - Chciałem jej już odpowiedzieć, ale dziewczyna tak mocno mnie przytuliła, że powoli zacząłem bać się o swoje kości.
- Chloe, możesz mi proszę pokazać gdzie mam iść? - poprosiłem grzecznie, starałem się też nie pokazać jej, że prawie mnie udusiła.
Za nią pojawiła się jakaś dziewczyna z rudymi włosami. Podejrzewam, że musi to być jej koleżanka. Obie zaprowadziły mnie pod salę i weszły do środka, ja jednak potrzebowałem jeszcze chwili. Skup się Adrien, wchodzisz, przedstawiasz się i nie pokazujesz, że jesteś zestresowany. Otworzyłem drzwi szybkim ruchem i przekroczyłem próg drzwi. Wchodząc zauważyłem, że cała klasa się na mnie spojrzała. No i to by było na tyle z udawania, że się nie jest zestresowanym.
- Czy wy nie potraficie przyjść na czas? - Usłyszałem nauczycielkę od biologii, która była również naszą wychowawczynią. Cudownie, po tym zdaniu straciłem już resztki pewności siebie. Stanąłem obok kobiety, a ona mnie przedstawiła wszystkim.
Po przedstawieniu poprosiła abym usiadł obok mulata. Spojrzałem w tamtym kierunku i zobaczyłem te samą dziewczynę, którą widziałem przed wejściem do szkoły. Ona chyba naprawdę była na maratonie, bo wciąż mogę zobaczyć po jej twarzy zmęczenie tym biegiem. Usiadłem obok mulata i wyjąłem nowy zeszyt oraz długopis.
- Siema, jestem Nino. Podejrzewam, że jeszcze nikogo tu nie znasz, ale chętnie Cię wtajemniczę we wszystko - powiedział do mnie szeptem.
Byłem mu bardzo wdzięczny, że sam zaczął te rozmowę, ja po tym wszystkim nie miałem nawet odwagi zapytać się, gdzie znajdę plan lekcji. Zajęcia przebiegały spokojnie, a mi czas leciał bardzo szybko. Dla mnie to coś nowego, nowa szkoła, znajomi, otoczenie. Gdy pilnie pisałem wszystko co pani dyktowała, wypisał mi się długopis. Kurczę, jeszcze tego mi brakowało w ten dzień. Dosyć nieśmiało szturchnąłem dziewczynę siedzącą przede mną. Nie znałem jej, nie widziałem nawet czy mi pomoże, ale nie mogłem siedzieć jak ciołek i oczekiwać, że nauczycielka zrozumie to, że nic nie robię. Gdy się odwróciła, jej wzrok skierował się na Nino, ale po zorientowaniu się, że to nie on, jej wzrok zwrócił się na mnie.
- Przepraszam Cię, ale miałabyś może pożyczyć długopis? - szepnąłem do niej jak najciszej by usłyszała ona, a nie cała klasa.
Dziewczyna odwróciła się do swojej ławki i dłuższą chwilę grzebała w swojej torbie w poszukiwaniu owego przedmiotu. Gdy go odnalazła, w chwilę nieuwagi nauczycielki, odwróciła się i mi go wręczyła. Służył on mi przez krótki czas, gdyż niedługo później zadzwonił dzwonek. Mimo wszystko byłem wdzięczny, bo nie chciałem sobie robić zaległości i pokazać, że nie potrafię sobie poradzić z czymś tak prostym jak szkoła.
CZYTASZ
Jestem tuż obok | Miraculous
FanficTo opowieść o dwóch bliskich sobie osobach, które muszą stawić czoła swoim uczuciom, poddać próbie swoją przyjaźń, i przede wszystkim sprawić aby każdy kolejny dzień w Paryżu był bezpieczny. Ale jak mają tego dokonać, skoro nawet nie znają swoich to...