Rozdział dziewiąty | Marinette

90 16 47
                                    

Z głębokiego snu obudził mnie dźwięk budzika, który dobitnie przekazał mi, że pora wstać. Tym razem nie wcisnęłam drzemki i wyłączyłam go by wstać od razu. Moje kwami również otworzyło oczy, które były mega zaspane. Podleciała do mnie i delikatnie mnie przytuliła w formie przywitania, wiedziała, że to uwielbiam.

Podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam na wieszakach dwa outfity - ciemnoniebieską bluzkę na długi rękaw oraz beżowy, ciepły sweter. Odwróciłam się by pokazać je Tikki, a ona bez wahania wybrała sweter oraz spodnie, które zauważyła w szafie.

- Myślisz, że naprawdę będę dobrze w tym wyglądać? - spytałam zaciekawiona trzymając w ręku cały strój.

- Jasne, że tak! Jak nie przymierzysz to się nie przekonasz - swoją małą rączką wskazała mi łazienkę, do której szybko poszłam i się przebrałam.

Gdy wróciłam do pokoju, Tikki zaklaskała w swoje małe rączki i zaczęła mnie zachwalać jak pięknie wyglądam.

- Dziś widzę się z Adrienem, ciekawe, jakie będzie miał wytłumaczenie na swoje zachowanie - zaśmiałam się, kiedy wyobraziłam sobie jego wymówki.

Co prawda przeprosił mnie w smsie, ale satysfakcjonujące będzie go trochę poprzedrzeźniać tym wszystkim.

Zaczęłam krzątać się po pokoju, zbierać swoje wszystkie książki, które spakowałam do torby. Chodzenie do szkoły zdecydowanie nie jest moim ulubionym zajęciem. Kwami pomagało mi i co chwilę podrzucało potrzebne rzeczy, przez co już po chwili byłam gotowa, ale do wyjścia zostało mi jeszcze trochę czasu.

- Tikki, może opowiesz mi coś o sobie? Bo ty mnie znasz, wiesz o mnie trochę, a ja o tobie nic poza tym, że jesteś moim kwami - usiadłam na łóżku i czekałam aż ona spocznie na moich wyciągniętych dłoniach, co po chwili zrobiła.

- Już od tysięcy lat służę Biedronkom, które ratują świat. Żyłam już w wielu epokach, poznałam dużo biedronek i pomagałam pokonywać niebezpieczeństwa.

- Inne Biedronki? - w mojej głowie zaczęło krążyć wiele myśli i zaczęłam zastanawiać się jak to dokładnie mogło wyglądać.

- Tak Marinette. Każda z was była inna, ale co najważniejsze, wyjątkowa.

Nie wiem czemu, ale od początku myślałam, że ja, jako pierwsza zostałam wybrana na superbohaterkę, która ma za zadanie bronić świat. Nigdy bym nie pomyślała, że jestem którąś z kolei. A Tikki? Ma tysiące lat i widziała już wiele rzeczy na tym świecie - wojny, bitwy i wszystkie wydarzenia, o których my się uczymy na historii.

Nie zdążyłam zadać kolejnego pytania, bo mama zawołała mnie na śniadanie, którego tym razem nie chciałam ominąć. Tikki wskoczyła do torby, a ja zbiegłam po schodach, przywitałam mamę buziakiem w policzek i usiadłam przy stole, na którym stały tosty. Wzięłam dwa na talerz i zjadłam je ekspresowo, bo wiedziałam, że czas zaraz wyjść do szkoły.

Posprzątałam po sobie naczynia ze stołu i wstawiłam je do zmywarki. Zerknęłam na telefon, do dzwonka zostało jeszcze sporo czasu, co pozwoliło mi dotrzeć tam spokojnym spacerkiem. Po drodze miałam ochotę zadać ogromnie dużo pytań mojemu kwami, ale wiem, że ludzie mogliby uznać mnie za psychiczną widząc, że mówię do siebie, więc zrezygnowałam z tego pomysłu.

Gdy przekroczyłam próg szkoły, w oczy rzucili mi się Nino i Alya stojący pod ścianą i rozmawiający ze sobą. Brakowało jednak tego kluczowego delikwenta, który był poza moim obszarem wzroku.

Podeszłam do nich szybkim krokiem by nie pozwolić Nino uciec, gdy mnie zobaczy. Chłopak wyraźnie się przeraził, jak widać wiedział, że znam wszystkie wydarzenia z ich imprezy.

Jestem tuż obok | MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz