Obudził mnie dźwięk budzika, który zadzwonił równo o szóstej trzydzieści. Zaczęłam machać swoją dłonią w poszukiwaniu przedmiotu, aby natychmiast go wyłączyć. Gdy wreszcie natrafiłam na sprawcę, który od poniedziałku do piątku nie pozwala mi się wyspać, jednym szybkim ruchem go wyłączyłam. Powoli się podniosłam i sięgnęłam po telefon. Wtorek, drugi dzień tygodnia, którego nie lubię, pierwszym jest poniedziałek. Zazwyczaj te pierwsze dwa dni zmuszają mnie do głębokich rozmyśleń nad tym, czy szkoła mi się przyda, czy jest to wszystko warte tego, aby zostawić ciepłą kołdrę. Tym razem również bez tego się nie obeszło, siedziałam na łóżku przez pięć minut i biłam się z moimi myślami. Tego ranka jestem jeszcze bardziej zmęczona niż zazwyczaj, wczorajszy dzień dał mi nieźle w kość. Jak przez mgłę pamiętam nocne spotkanie z Adrienem, i jego pytanie o ser. Trzecia nad ranem a on mnie pyta o ser, mimo wszystko po całym fakcie zasnęłam dość szybko.
Na wyświetlaczu od komórki oprócz sprawdzenia daty, zauważyłam wiadomość od chłopaka. Uśmiechnęłam się sama do siebie, czyli dotarł do domu. Całe szczęście, myślałam, że w tamtym momencie mimo mojej propozycji, chłopak zdecydował się na nocowanie w parku albo w innym miejscu, które nie jest jego domem. Odłożyłam telefon na stolik nocny i wstałam z łóżka, zauważyłam jednak, że w pokoju nie znajduję się sama. Wtedy do mnie dotarło kolejne zdarzenie, które wczoraj się wydarzyło. Marinette Dupain - Cheng, jako superbohaterka Paryża, zaczęłam sobie wszystko przypominać co się wczoraj wydarzyło. Wstając rano myślałam, że to jednak sen, jak się teraz okazuje nie był to sen, a rzeczywistość. Tikki leżała na parapecie w małym pudełku. Widziałam, że śpi albo przynajmniej na taką wygląda. Żeby jej nie obudzić, przeszłam po cichu do swojej szafy, wcześniej jednak zabierając telefon ze sobą.
Stojąc przy szafie powoli zaczęłam ją otwierać, zależało mi na tym, aby moje Kwami się wyspało, przynajmniej ona jedna się wyśpi, bo ja osobiście czułam się jak zombie. Wyjęłam pierwsze lepsze ubrania, które wpadły mi w ręce i powoli udałam się do łazienki. Będąc pod prysznicem rozmyślałam nad tym jak będzie wyglądało teraz moje życie, pewnie będzie to dość spore wyzwanie. Choć byłam przerażona samym faktem, że będę z tym sama, powtarzam sobie, że może nie będzie to takie straszne jak się wydaje. Woda, która od kilku minut po mnie spływała zaczęła mnie rozluźniać. Bardzo lubię gorące kąpiele lub prysznice, czuję wtedy pewnego rodzaju ukojenie po ciężkim dniu, lub w ten sposób uspokajam się przed nadchodącym dniem. Tak bardzo się rozluźniłam, że dopiero telefon od Alyi uświadomił mi, że siedzę tu o piętnaście minut za długo. Gdy prowadziłam rozmowę z Alyą zaczęłam szybko się przebierać w ubrania, dziewczyna miała być pod moim mieszkaniem za jakieś dziesięć minut. Wysuszyłam swoje włosy, które miały odcień granatu, choć lubiłam na nie mówić "kolor nocy".
Wychodząc z łazienki podleciała do mnie Tikki, szybko jej wyjaśniłam, że zbieram się do szkoły i będzie musiała się gdzieś schować, aby nikt jej nie zauważył. Najlepszym pomysłem okazała się moja mała torebka, w której trzymałam kluczyki, jednak teraz postanowiłam ją zostawić tylko dla Kwami. W rękę wzięłam swoją drugą torbę, która była przeznaczona na książki do szkoły i inne przybory. Chowając tam klucze szybko sprawdziłam czy wszystko się w niej znajduje, nie chciałam w końcu o czymś zapomnieć. Zamykając torbę dostałam SMS od Alyi, że czeka już na dole. Założyłam szybko torbę na ramię i zbiegłam na dół po schodach. Zauważyłam w kuchni mamę, która robiła naleśniki, a jedna porcja już czekała, aby ją wziąć i zjeść ze smakiem. Chwyciłam szybko naleśnika i w mgnieniu oka go zjadłam, nakładając w tym czasie buty żeby zaoszczędzić czas.
Nasz dom był trzy piętrowy, parter był naszą piekarnią, taki rodzinny biznes, pierwsze piętro to część rodzinna, gdzie znajduje się kuchnia z jadalnią, salon oraz pokój rodziców i łazienka, drugie piętro to mój pokój oraz prywatna łazienka. Pożegnałam się szybko z mamą, która nie była zadowolona z mojego śniadania, cóż...Gdybym wstawała wcześniej pewnie bym się wyrabiała ze zjedzeniem śniadania, jednak chęć spania zwyciężyła ponad to. Wychodząc już z domu zauważyłam po lewej stronie przy murku Alyę, nie wyglądała na złą, więc podejrzewam, że długo czekać nie musiała.
CZYTASZ
Jestem tuż obok | Miraculous
FanficTo opowieść o dwóch bliskich sobie osobach, które muszą stawić czoła swoim uczuciom, poddać próbie swoją przyjaźń, i przede wszystkim sprawić aby każdy kolejny dzień w Paryżu był bezpieczny. Ale jak mają tego dokonać, skoro nawet nie znają swoich to...